Znajomy profesor opowiadał mi, że po jego wykładzie na temat polityki „Willkommen” Angeli Merkel, dwójka studentów udała się na skargę do dziekana. Protestowali, gdyż wykład uderzał w ich poczucie bezpieczeństwa.
Wychowani są w przeświadczeniu, że ludziom należy pomagać, a prawa człowieka polegają także na wybieraniu sobie miejsca zamieszkania. Wykładowca, który pokazywał, że otwarcie granic dla imigrantów (czy choćby uchodźców) z innego kręgu kulturowego wiąże się z poważnymi problemami, a więc dowodził, że konsekwencje humanitarnych poglądów wcale nie muszą być humanitarne, naruszał psychiczny dobrostan studentów, czego sobie nie życzyli.
Dziekan przeprosił sfrustrowanych donosicieli, ale zwrócił uwagę, że do praw człowieka należy wolność słowa, na którą również powołać się może wykładowca. Studentów nie przekonał, odgrażali się, że tak łatwo nie dadzą się zbyć i protest przeciw skandalowi będą kontynuować, ale profesor (na razie) przetrwał. …
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 5,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/580261-bezpieczenstwo-bezmyslnosci-studenci-decyduja