Samorząd lekarski nie może żądać udokumentowania znajomości języka polskiego od lekarza spoza kraju UE, który stara się o zgodę na wykonywanie zawodu w Polsce - orzekł w środę Sąd Najwyższy.
CZYTAJ TAKŻE: Osiągnięto porozumienie ws. budżetu UE na 2022 rok. Na co pójdą unijne pieniądze? Co dalej z Polskim Ładem? SPRAWDŹ
Sąd Najwyższy uchylił częściowo uchwałę NRL
Tym samym Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych rozstrzygnęła spór dotyczący uproszczonego trybu zatrudniania lekarzy cudzoziemców spoza krajów unijnych.
W środę Sąd Najwyższy uchylił częściowo uchwałę Naczelnej Rady Lekarskiej, w której samorząd lekarski określił dodatkowe warunki do wydania pozwolenia na wykonywanie zawodu, w tym przedstawienie dokumentacji znajomości języka polskiego i orzeczenie o stanie zdrowia. Właśnie te dwa dodatkowe wymogi uchwały zaskarżył do SN minister zdrowia, argumentując, że jest to niezgodne ze znowelizowanymi pod koniec 2020 r. przepisami o uproszczonym, w związku z pandemią, trybie przyznawania zgody na wykonywanie zawodu lekarza.
Sąd Najwyższy w środę zgodził się z zarzutem szefa resortu dotyczącym wymogu przedstawienia dokumentacji o znajomości języka polskiego i uchylił w tym zakresie zaskarżoną uchwałę NRL.
Ustawa zobowiązuje lekarza do przedstawienia oświadczenia o znajomości języka. (…) Nie można żądać od lekarza lub lekarza dentysty, który zdobył kwalifikacje poza granicami UE i uzyskał od ministra zdrowia zgodę na warunkowe wykonywanie zawodu, dokumentów odnoszących się do znajomości języka polskiego w mowie i w piśmie
— wskazał w ustnym uzasadnieniu sędzia Adam Redzik.
Dodał, że takiego wymogu nie przewiduje ustawa regulująca tę kwestię.
Sędzia zwrócił przy tym uwagę, że Naczelna Rada Lekarska w swoich uchwałach nie może wykraczać poza uregulowania ustawy.
Nie można regulacji ustawowej, która wprowadza uproszczenie trybu dostępu do zawodu lekarza w określonym zakresie, zniekształcać w jakikolwiek sposób uchwałami samorządu zawodowego
— podkreślił sędzia Redzik.
Zauważył przy tym, że zgodnie z konstytucją do zwalczania epidemii zobowiązana jest władza publiczna i to do niej należy dobór środków w walce z nią.
Drugi zarzut ministra zdrowia
Sąd Najwyższy nie przychylił się jednak do drugiego zarzutu ministra zdrowia, który dotyczył obowiązku dostarczenia zaświadczenia o stanie zdrowia przy ubieganiu się o pozwolenie na wykonywanie zawodu. Jak podkreślił sąd, wymóg ten występuje we wszystkich trybach zatrudniania lekarzy cudzoziemców przewidzianych przez ustawę.
Pełnomocnik Naczelnej Izby Lekarskiej, mec. Wojciech Idaszak komentując orzeczenie sądu powiedział PAP, że jest to pewna komplikacja dla samorządu lekarskiego. Dodał, że organ czeka na pisemne uzasadnienie tego orzeczenia w celu dostosowania uchylonej uchwały do przepisów ustawy.
Argumentacja przytoczona dzisiaj nie jest w pełni przekonująca, w szczególności to epidemiczne, które SN dość mocno eksponował. Wiemy, że te regulacje służą nie tylko czasowi epidemii, wskazuje na to czas na jaki przyznawane jest prawo wykonywania zawodu tj. okres 5 lat
— zaznaczył prawnik.
W rozstrzygniętej w środę sprawie chodzi o szczególny tryb zatrudniania lekarzy cudzoziemców spoza UE, który został ustanowiony w ustawie znowelizowanej w związku z pandemią COVID-19. Zgodnie z tymi przepisami lekarz z kraju spoza Unii może zostać zatrudniony w Polsce po uzyskaniu: potwierdzenia dyplomu przez polskiego konsula, zgody na wykonywanie zawodu wydanego przez ministra zdrowia oraz prawa do wykonywania zawodu przyznanego przez okręgową radę lekarską. Przed zmianami lekarze musieli nostryfikować dyplom.
Z nowymi rozwiązaniami nie zgodził się samorząd lekarski. W uchwale Naczelnej Rady Lekarskiej ze stycznia br. ustanowiono dodatkowe warunki niezbędne do wydania pozwolenia na wykonywanie zawodu (PWZ). Zgodnie z nimi kandydaci spoza UE muszą dostarczyć dokumenty określające przebieg i czas trwania studiów oraz odbytego szkolenia specjalizacyjnego. Samorząd lekarski wymaga też potwierdzonej znajomości języka polskiego i orzeczenia o stanie zdrowia.
Wymóg znajomości języka polskiego
W kwietniu minister zdrowia Adam Niedzielski zaskarżył tę uchwałę do Sądu Najwyższego, domagając się jej uchylenia. Według szefa resortu zdrowia okręgowa rada lekarska nie powinna badać dokumentacji kandydata i prowadzić pełnego postępowania administracyjnego przypadku wcześniejszego wydania przez ministra zgody na wykonywanie zawodu. W skardze za niezgodny z przepisami uznano też wymóg potwierdzenia znajomości języka polskiego i dostarczenia orzeczenia o stanie zdrowia kandydata wydanego przez lekarza medycyny pracy.
Z zarzutami ministra nie zgodził się prezes NRL Andrzej Matyja. W piśmie procesowym do SN powołał się na opinię eksperta, zgodnie z którą wymóg znajomości języka polskiego jest konstytucyjnym wymogiem kwalifikacyjnym, uprawniającym do wykonywania zawodu lekarza i lekarza dentysty. Matyja dodał, że wymóg znajomości języka znajduje swoje odzwierciedlenie także w prawie unijnym. Według szefa NRA bezpodstawne są tez zarzuty dotyczące sposobu potwierdzania stanu zdrowia kandydatów. Matyja argumentował, że stan zdrowia jest jedną z przesłanek warunkujących możliwość ubiegania się o PWZ i powinien dotyczyć w równym stopniu wszystkich osób wykonujących zawód lekarza.
Zgodnie z decyzją sądu, uchylona uchwała ma trafić teraz do ponownego rozpatrzenia do Naczelnej Rady Lekarskiej.
NRL: Z rozczarowaniem przyjmujemy wyrok SN
Z rozczarowaniem przyjąłem wyrok Sądu Najwyższego, który zakwestionował uchwałę Naczelnej Rady Lekarskiej ws. weryfikowania znajomości j. polskiego osób ubiegających się o przyznanie prawa wykonywania zawodu lekarza lub lekarza dentysty w Polsce - podkreśla prezes NRL prof. Andrzej Matyja.
Z wielkim rozczarowaniem przyjąłem treść wyroku Sądu Najwyższego. Sąd Najwyższy zakwestionował uchwałę Naczelnej Rady Lekarskiej określającej sposób weryfikowania znajomości języka polskiego osób ubiegających się o przyznanie prawa wykonywania zawodu lekarza lub lekarza dentysty w Polsce. Nie odbieram tego wyroku jako porażki samorządu lekarskiego. Uważam, że jest to porażka polskiego systemu ochrony zdrowia, a w szczególności pacjentów
— podkreślił w swoim stanowisku zamieszonym na stronie Naczelnej Izby Lekarskiej prezes NRL prof. Andrzej Matyja.
Naszą regulacją chcieliśmy zapewnić bezpieczeństwo polskim pacjentom poprzez taką interpretację nieprecyzyjnych, marnej jakości przepisów ustawy, która dając nowej grupie osób prawo do otrzymania prawa wykonywania zawodu, chroniłaby pacjentów i ich prawa do opieki medycznej, jakiej oczekują w Polsce, tj. opieki medycznej zapewnianej przez odpowiednio wykształconego profesjonalistę porozumiewającego się z pacjentem w języku polskim, nie angielskim, rosyjskim czy tajskim. Porozumiewającego się z pacjentem bez udziału tłumacza
— podkreślił Matyja.
„Wadliwe rozwiązania ustawowe”
Jego zdaniem konsekwencje działań i zaniechań osób wykonujących zawód lekarza lub lekarza dentysty na podstawie tych wadliwych rozwiązań ustawowych obciążać będą sumienie Ministra Zdrowia i to on powinien wyjaśniać pacjentom, dlaczego będą mogli natrafić w szpitalach na lekarzy nieznających choćby słowa w języku polskim.
Sąd Najwyższy nie zgodził się z drugim zarzutem postawionym naszej uchwale. Uznał, że prawidłowo zinterpretowaliśmy przepisy ustawy w zakresie dotyczącym weryfikacji stanu zdrowia osób ubiegających się przyznanie prawa wykonywania zawodu. Odmawiając uznania tego zarzutu Ministra Zdrowia za zasadny, Sąd Najwyższy wskazał w ten sposób, że nawet Minister Zdrowia nie umie w sposób prawidłowy intepretować tworzonego przez siebie prawa. To nie wymaga już chyba dalszego komentarza
— podkreślił Matyja.
aja/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/579886-jest-orzeczenie-sn-ws-zatrudniania-lekarzy-cudzoziemcow