Opowieść o tym, jak rok po studiach Aleksander Nalaskowski stał się „bażantem”, gdy armia Jaruzelskiego wcieliła go w 1981 r. przymusowo do służby.
Młodsi Polacy zapewne nie bardzo już wiedzą, że służba wojskowa była w Polsce Ludowej absolutnie obowiązkowa. Masowo na dwa lata brano do wojska chłopaków po osiemnastce, a po studiach zaciągano na rok. Wymigać się było bardzo trudno. Mnie się nie udało i po roku pracy w szkole wojsko ludowe wyciągnęło po mnie swoją żelazną rękę. Metoda socjalistycznej armii była taka, że otrzymywało się powołanie (tzw. bilet) do odległego od domu kąta kraju. Tak na wszelki wypadek, aby wybić z głowy poborowym myśl o możliwości odwiedzenia bliskich po podróży krótszej niż osiem godzin, oczywiście z przesiadkami. Mnie wysłali do Głogowa, bo…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 5,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/579495-pozornie-zabawna-historia-wojsko-ludowe-wyciagnelo-reke