„Bóg się rodzi, moc truchleje” – zaśpiewamy dziś całymi rodzinami przy wigilijnym stole i z uroczystą oprawą na pasterce. Wbrew postępującym procesom laicyzacji, wbrew próbie zatarcia istoty Bożego Narodzenia i chęci wyparcia jej z przestrzeni publicznej. Bo jak mówił św. Jan Paweł II, „Boże Narodzenie w Polsce to jest coś zupełnie szczególnego. W nim się w jakiś szczególny sposób wyraził geniusz duszy polskiej”. Jakże potrzeba nam odnowy tej duszy i tego geniuszu, odzyskania narodowej jedności i wzmocnienia kulturowych fundamentów, bo siła niszczycielskiego naporu jest coraz większa.
Te święta są nam szczególnie bliskie. Najwięksi nasi poeci, Mickiewicz, Wyspiański, w swojej twórczość zaznaczyli, jak głęboko Boże Narodzenie, noc wigilijna ukształtowała ich duszę, ich twórczość. Nie tylko oni, także i inni twórcy naszej narodowej kultury zaświadczyli o tym, jak bardzo ta tajemnica wiary, Boże Narodzenie tkwi głęboko w duszy polskiej. Zaświadcza o tym zresztą cała ta tradycja, kolędy nasze, obrzędowość. Dzisiaj, kiedy jesteśmy świadkami jakiegoś narzucania nowego modelu, modelu laickiego naszej kulturze, czy może raczej pod pozorem naszej kultury, trzeba nam wyraźnie uświadomić sobie także i to, że tożsamość narodu to jest tożsamość i twórcza ciągłość jego kultury
– mówił kard. Karol Wojtyła podczas jednego ze spotkań opłatkowych w 1972 roku. I choć mija od tego apelu niemal 50 lat, trzeba tę oczywistość przywoływać od nowa. Bo laicyzacja i dekonstrukcja polskiej, ale i szerzej chrześcijańskiej kultury, postępują w zawrotnym tempie. Sposób na zmierzenie się z tym zagrożeniem podaje św. Jan Paweł II w tym samym przemówieniu z 1972 roku:
Trzeba nam bardzo myśleć w noc Bożego Narodzenia o naszej Ojczyźnie, która jest wielką miłością wszystkich Polaków, trzeba, żeby była wielką miłością z pokolenia na pokolenie w swojej autentycznej treści, w swojej najgłębszej rzeczywistości, która ma tysiąc lat.
Ukochaną kolędą papieża Jana Pawła II była właśnie ta wyjątkowo polska, przywołana na początku. Franciszek Karpiński napisał ją w roku 1787 - po pierwszym rozbiorze Polski, w czasie przygotowań do Sejmu Wielkiego. W sercach i umysłach wielu Polaków, rodziła się wówczas potrzeba głębokiej reformy państwa i ratowania niepodległości. Nie wszyscy podzielali jednak ten kierunek działań. Niektórzy próbowali je hamować, nie rozumiejąc zagrożenia. Ostatnia zwrotka kolędy Karpińskiego nie jest więc przypadkowa.
Podnieś rękę Boże Dziecię, błogosław Ojczyznę miłą, w dobrych radach w dobrym bycie, wspieraj jej siłę Swą siłą.
Mimo starań, nie udało się wtedy uratować Rzeczypospolitej. Wmówiono ówczesnym „elitom”, że polska nieudolność, zaściankowość i konserwatyzm muszą zostać wyparte przez nowe pomysły, jakie miała dla nas „zagranica”. Tego Franciszek Karpiński nie był w stanie psychicznie udźwignąć. Na wieść o podpisaniu trzeciego rozbioru – osiwiał w ciągu jednej nocy. Osiadł na Białostocczyźnie, zajął się pracą fizyczną i na zawsze przestał tworzyć.
Dziś mamy podobny spór. Dotyczy on tego, jaka ma być Polska, jak mamy kształtować naszą niepodległość, jak przeprowadzać reformy, by służyły narodowi i interesom państwa, jak daleko stawiać granice naszej suwerenności, wreszcie jak ma wyglądać polska kultura. Wszystko to dzieje się w obliczu nowych, potężnych zagrożeń i ciągłej próby naruszenia naszego bezpieczeństwa – społecznego, zdrowotnego, ekonomicznego, informacyjnego, militarnego. I znów, jak czasów Karpińskiego, wewnętrzne podziały podsycane są z zewnątrz, a rosnące konflikty i zagraniczne roszczenia mają Polskę osłabić i uczynić bezwolną. Ten rozłam próbuje się wedrzeć także w czas, który jak dotąd był czasem świętym. Nie wszyscy chcą uszanować bożonarodzeniową atmosferę pojednania. Skoro jednak rodzi się Ten, przed którym „moc truchleje”, życzmy sobie tego, by pomógł rozwiązać to, co z pozoru nierozwiązywalne. Bo przecież „trzeba nam bardzo myśleć w noc Bożego Narodzenia o naszej Ojczyźnie”.
Niech więc rodzący się Chrystus przyniesie Polsce pokój i jedność. Niech rozświetli wszystko światłem Prawdy i Miłości. Niech „błogosławi Ojczyznę miłą”, da jasność rozumienia rzeczy ważnych, przyniesie pojednanie i nauczy wybierać prawdziwe dobro. Niech scala rodziny, leczy poturbowane serca, zasypuje podziały i wzbudzi łaknienie prawdziwej, polskiej jedności. Niech odnowi wiarę i dodaje sił do trudnej walki o to, co najważniejsze. Żebyśmy potrafili zachować kulturowe dziedzictwo i pozostali wierni naszej polskiej, narodowej tożsamości.
W imieniu redakcji wPolityce.pl życzę Państwu Bożego pokoju, miłości w rodzinach, bliskości najbliższych, siły i nadziei w tym trudnym, pandemicznym czasie, odwagi przeciwstawiania się złu, zdolności widzenia prawdy, dumy z Ojczyzny i mocy do duchowej walki, która będzie w tym roku jeszcze większym wyzwaniem dla nas wszystkich. Błogosławionych Świąt Narodzenia Pańskiego! Niech Boże Dziecię nie przestaje błogosławić Polski swoją podniesioną ręką…
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/579329-niech-jezus-przyniesie-polsce-jednosc-blogoslawionych-swiat