„Co mają powiedzieć media głównego nurtu informacyjnego o fundacji, która pomaga kobietom w ciąży, czy odwodzi od aborcji? To nie przejdzie im przez ich medialne gardło. Nie łudzę się i zdaję sobie sprawę że Fundacja Małych Stópek będzie dalej niszową. Nie pod względem działalności, ale medialności” – mówi wPolityce.pl ksiądz Tomasz Kancelarczyk, prezes Fundacji Małych Stópek i organizator akcji „Paczuszka dla Maluszka”.
wPolityce.pl: Skąd wzięła się inicjatywa przedświątecznej akcji „Paczuszka dla Maluszka”, w której Polacy mogą przynieść pod specjalne choinki, dary dla potrzebujących dzieci?
Ks. Tomasz Kancelarczyk, prezes Fundacji Małych Stópek: Pierwsza zbiórka pod taką nazwą była zorganizowana nie przez Fundację Małych Stópek, a Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży z Legnicy. Można powiedzieć, że podchwyciliśmy hasło, przyjęło się i zaczęliśmy również to organizować. W przypadku KSM-u była to tylko jednoroczna akcja, a my zaczęliśmy ją organizować z myślą o podopiecznych Fundacji Małych Stópek, czyli przede wszystkim jako pomoc dla kobiet w ciąży i tych, które urodziły dzieci. W ciąży, aby miały to, co jest potrzebne dla dziecka po jego urodzeniu, a te, które już są matkami, żeby dary były do użytku dla ich dzieci. Przez pierwsze lata akcja była organizowana z właśnie taką myślą, by pomagać podopiecznym fundacji. Z biegiem czasu ona rosła, ale także rosły zapotrzebowania pomocy charytatywnej oczekiwanej od naszej fundacji. Dlatego „Paczuszka dla Maluszka” ogarniała coraz większe kręgi potrzebujących. Oczywiście jako organizacja pomagająca kobietom w ciąży oraz różnych trudnych sytuacjach życiowych, od razu pomyśleliśmy o domach samotnej matki i można powiedzieć, że wszystkie z nich otrzymują w bardzo dużej ilości owoce tej akcji. W takiej ilości, że to już nie jest dla nich tylko i wyłącznie świąteczny dar. On wystarcza na cały rok. Z owocami „Paczuszki dla Maluszka” zwracamy się również do stacjonarnych hospicjów perinatalnych. Jest ich niewiele, ale każde z nich potrzebuje pieluszki oraz kosmetyki do pielęgnacji małego dzieciątka, w tym wypadku umierającego. Dary trafiają także do ośrodków przedadopcyjnych i innych miejsc, gdzie przebywają małe dzieci.
Akcja z roku na rok cieszy się coraz większą popularnością. W tegoroczną edycję zaangażowało się wiele instytucji z całego kraju.
Ogólnopolski zasięg miała już od kilku lat, ale nie w takiej skali jak teraz. Akcja nie ma żadnej promocji medialnej. W większości stacji telewizyjnych, gazetach czy portalach internetowych nie usłyszymy o tym, że jest taka inicjatywa jak „Paczuszka dla Maluszka”. Mimo to z 400 miejsc (choinek z symbolicznymi bombkami) w tamtym roku, w tym udało jej rozrosnąć się do liczby ponad 2 tysięcy! To jest bardzo dużo. Tak dużo, że ciężko nam spiąć to organizacyjnie. To nie są pieniądze zbierane do puszek, które trzeba później policzyć i wpłacić na konto, tylko dary, które zajmują mnóstwo przestrzeni. Trzeba je zmagazynować, zapakować w większe worki, przewieźć do danego ośrodka lub zapakować w odpowiednie kartony i nadać kurierem, gdyż tak również robimy w miejscach, gdzie nie mamy transportu. Trudność akcji jest więc podwyższona, ale jej zakres w tym roku osiągnął bardzo, bardzo dużą skalę. Wiem, że zasięg „Paczuszki dla Maluszka” to nic innego jak odpowiedź na zeszłoroczne i tegoroczne protesty aborcyjne, bo jest skierowana na pomoc małym dzieciom, które bardzo często w wypadku podopiecznych Fundacji Małych Stópek, mogły się nie wcale nie urodzić.
Co zadziwiające Paczuszka dla Maluszka spotkała się z atakiem.
Jedna ze szkół odmówiła udziału w akcji, upolityczniając ją. Stwierdzili, że to jest sprawa polityczna. Rozumiejąc przesłanie, że pomoc kobiecie w ciąży odwodzi od aborcji. Niestety ci, którzy mówią o prawie do wyboru, kłamią. Gdyby mówili o prawie do wyboru, mówiliby nie tylko o aborcji, ale także o urodzeniu dziecka. A mówią tylko o aborcji. Jeśli byłoby prawo do wyboru, to nie udzielaliby tylko pomocy w aborcji, ale również w urodzeniu. My udzielamy tej pomocy i mówimy: nie prawo do wyboru, tylko prawo do życia. Jeżeli prawo do życia jest sprawą polityczną, to „Paczuszka dla Maluszka” jest sprawą polityczną. Ale prawo do życia jest prawem człowieka, dlatego tegoroczny zakres akcji jest niesamowity.
Proszę go przybliżyć.
Według moich szacunkowych wyliczeń wartość tegorocznej „Paczuszki dla Maluszka” wynosi 8 milionów złotych. W ubiegłym roku to były 2 miliony złotych. 8 milionów to bardzo dużo i mam nadzieję, że to przełoży się też na inne akcje Fundacji Małych Stópek. W tym roku oprócz „Paczuszki dla Maluszka” przeprowadziliśmy również akcję „Paczka dla Ubogiego”. Zrobiliśmy blisko 5 tysięcy paczek, które zostały rozesłane przede wszystkim do sióstr opiekujących się bezdomnymi, ale także do podopiecznych Domów Pomocy Społecznej, tam gdzie były potrzebne. Jeden z dyrektorów DPS-u był niemalże oburzony, że pomagamy takim placówkom jak jego. Być może w jego Domu Pomocy Społecznej, gdzie są finanse nie tylko z państwa, ale także z wpłacanych kwot od rodziny i nie potrzeba takiej paczuszki. Ja znam DPS-y, w których jest bardzo ubogo, a przez tę akcję poznałem jeszcze więcej. Około 5 tysięcy paczek, które przygotowaliśmy są skromne, ale na pewno będzie szła radość z ich otrzymania. Znajduje się w niej kawa, szampon, czekolada i skarpety. Drobnostka, ale 5 tysięcy osób nie będzie bez prezentu w wigilię.
Jakie akcje przeprowadza jeszcze Fundacja Małych Stópek?
Jest jeszcze akcja, która moim zdaniem w najbliższych latach przebije „Paczuszkę dla Maluszka”. Chodzi mi o „TAK nieWIELE”. Zrodziła się w ubiegłym roku, kiedy przyjechałem do jednego Domów Pomocy Społecznej dla osób z niepełnosprawnością intelektualną. Przywiozłem chemię gospodarczą, co czynimy co roku (w tym roku do domów samotnej matki i tego typu DPS-ów zostały przekazane 64 palety). I tam rzuciłem do siostry dyrektor hasło, by zrobiła listę potrzeb świątecznych mieszkańców tego domu. O to samo poprosiłem jeszcze jedną siostrę z Domu Pomocy Społecznej dla osób z niepełnosprawnością intelektualną w Tarnobrzegu. W efekcie mieliśmy listę z 200 prezentami, którą umieściłem w Internecie i ku mojemu zdziwieniu po niecałych kilkunastu godzinach nie było tych prezentów, wszystkie zostały zarezerwowane. Tak wiele osób chciało pomóc, że gdy ta lista się skończyła, to były do mnie niemalże pretensje, dlaczego ksiądz nie ma więcej tych osób, żeby można było zrobić prezenty.
Skąd się wzięła nazwa?
Ktoś zobaczył na listę, przeczytał jakie to są prezenty, zrobił wielkie oczy i powiedział: „ojejku przecież to jest tak niewiele”. Dlatego podchwyciliśmy tę nazwę. Tam były bardzo skromne życzenia typu wiatraczek, który jest symbolem tej akcji lub sweterek, kapcie, czekolada. Przecież żadne z naszych dzieci nie prosi o takie prezenty, tylko chcą iPady, elektronikę itd. A tutaj były tak skromne potrzeby. Siostrom zakonnym, które prowadzą takie DPS-y powiedzieliśmy o tej akcji i żałuję, że było tylko 1238 osób, od których otrzymaliśmy życzenia, jednak już nie na zwyczajnej liście tylko na portalu takniewiele.com. Już od 2 tygodni nie ma żadnego prezentu, który miałby być wysłany do takiej placówki, wszystkie potrzeby znalazły darczyńców. Wspaniała, piękna akcja. W przyszłym roku chcemy objąć tą akcją wszystkie DPS-y dla osób z niepełnosprawnością intelektualną. Następne w kolejce do pomocy są zaś osoby z niepełnosprawnością intelektualną, które są chociażby we wspólnocie „Wiara i Światło”, ruchowi bardzo bliskiemu mojemu sercu.
Pojawiają się określenia „ksiądz Tomasz Wielki – obrońca życia”. Jak to ksiądz skomentuje?
To nie jest moja wielkość, tylko wielkość fundacji. Bardzo często jest niezrozumienie roli prezesa jakiejś fundacji. Jest na tyle wielki, na ile wielka jest jego fundacja. Gdyby moja fundacja nie działała, to nie byłoby mowy o mojej wielkości, chociaż mógłbym 3 razy więcej pracować. Ktoś może powiedzieć: ale niespecjalnie słychać o fundacji. I co mają powiedzieć media głównego nurtu informacyjnego o fundacji, która pomaga kobietom w ciąży, czy odwodzi od aborcji? To nie przejdzie im przez ich medialne gardło. Nie łudzę się i zdaję sobie sprawę że Fundacja Małych Stópek będzie dalej niszową. Nie pod względem działalności, ale medialności. Chyba, że bańka medialna, by pękła i wajcha głównego nurtu przełożyłaby się w stronę życia, czego bardzo bym sobie życzył.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał Mateusz Majewski
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/579324-wywiad-ks-kancelarczyk-to-odpowiedz-na-protesty-aborcyjne