„Rzeczywiście propaganda Łukaszenki zaczęła na niektórych działać i opluwano polski mundur, co było naprawdę bezprecedensowe! Trudno nawet mówić o okazywaniu braku szacunku. To, co robiono, rzeczywiście było hańbiące. Jak mówić o polskim obywatelu, który nawet bez powodu obraża polskich żołnierzy, którzy z ogromnym poświęceniem realizują swoją służbę? Na szczęście doszło do odwrócenia tej akcji” - podkreślił w rozmowie z portalem wPolityce.pl gen. Roman Polko, były dowódca GROM.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: NASZ SONDAŻ. Polacy rzeczywiście stoją „murem za polskim mundurem”! Bardzo wysokie oceny obrońców granic. SPRAWDŹ wyniki!
CZYTAJ TAKŻE: TYLKO U NAS. Dary naszych Czytelników trafiły do SG! Por. Michalska: „Dla nas te wyrazy wsparcia są niezwykle ważne”
Obrona polskiej granicy na wschodzie przed szturmem migrantów, kierowanych w brutalny i perfidny sposób przez reżim Łukaszenki, uświadomiła naszemu społeczeństwu, jak ważne jest bezpieczeństwo, a przede wszystkim, jak istotne w tej roli są nasze służby i wojsko.
Stąd wyrazy wdzięczności, które wyrażają się w głośnym już haśle „Murem za polskim mundurem”. Czy ten szacunek i duma z polskich żołnierzy (regularnej armii i Wojsk Obrony Terytorialnej), funkcjonariuszy Straży Granicznej i Policji - pomimo hańbiącego, acz jednostkowego przypadku dezertera - ma szansę się utrzymać i stać trwałą postawą wśród przeciętnego Kowalskiego? O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy gen. Romana Polko.
„Wojska Obrony Terytorialnej zdały egzamin”
Były dowódca GROM, odpowiadając na to pytanie w rozmowie z portalem wPolityce.pl, na samym początku zwrócił uwagę na ważny, a często zapomniany fakt. Polscy żołnierze wykazywali swoją odwagę, oddanie i ogromny profesjonalizm już podczas licznych misji poza granicami kraju. To pierwszy „motyw”, z powodu którego rodziło się uznanie dla naszych wojskowych.
Szczerze mówiąc, chociażby w Stanach Zjednoczonych widziałem ten ogromny szacunek do żołnierzy i nawet tam - w mojej ocenie - to uznanie dla misji realizowanych poza granicami kraju jest większe niż w Polsce. To było nawet niepokojące, że w wielu przypadkach musieliśmy tłumaczyć, że żołnierze nie jadą na misje po to, żeby gdzieś tam przygotowywać jakieś zdobycze kolonialne, tylko realizują swoje zadania, a także są najlepszymi ambasadorami Polski na świecie, ponieważ są zazwyczaj właściwie na każdej tej misji. Stają na wysokości zadania i są cenieni przez miejscową ludność, nawet jeżeli jest to jakaś ludność zwaśniona
— powiedział gen. Polko.
To co jest nowe podczas tej misji, czyli obrony naszej granicy, to przede wszystkim okazało się, że ogromną robotę wykonały Wojska Obrony Terytorialnej. Przed tym nowym rodzajem wojsk stawiano wiele znaków zapytania, a okazuje się, że ogromna pasja, profesjonalizm i zaangażowanie udowodniło, że rzeczywiście ta nowa formacja zdała egzamin. Zdała egzamin także podczas pandemii, gdzie żołnierze przejmowali inicjatywy tam, gdzie nikt inny nie chciał chodzić, chociażby do domów opieki społecznej, które miały problem przez jakiś czas nawet z obsługą. Również teraz, podczas tej sytuacji granicznej, pokazują niezwykle ogromne zaangażowanie, świetną organizację, wykorzystując znajomość własnego terenu, a przy tym potrafią elastycznie reagować na to wszystko co się dzieje
— mówił były dowódca elitarnej jednostki GROM.
CZYTAJ TAKŻE: NASZ SONDAŻ. Polacy doceniają powołanie Wojsk Obrony Terytorialnej! Bardzo wysokie oceny żołnierzy-ochotników
Gen. Polko: Opluwanie polskiego munduru było bezprecedensowe!
Gen. Polko w rozmowie z naszym portalem wyraził ogromny szacunek dla wszystkich organizatorów i uczestników akcji „Murem za polskim mundurem”.
Bo rzeczywiście propaganda Łukaszenki zaczęła na niektórych działać i opluwano polski mundur, co było naprawdę bezprecedensowe! Trudno nawet mówić o okazywaniu braku szacunku. To, co robiono, rzeczywiście było hańbiące. Jak mówić o polskim obywatelu, który nawet bez powodu obraża polskich żołnierzy, którzy z ogromnym poświęceniem realizują swoją służbę? Na szczęście doszło do odwrócenia tej akcji i otwarcia oczu społeczeństwu, że przecież nie możemy na to pozwolić, żeby jacyś nasi przedstawiciele w bezkarny sposób opluwali mundur i widzę, że nawet jeśli takie głosy się pojawiają - jeszcze bo wciąż takie są - to raczej nie spotykają się ze społeczną akcją, a raczej z mocnym potępieniem
— podkreślał nasz rozmówca.
Inteligentny, mądry żołnierz, który przyniesie honor ojczyźnie
Rosnący szacunek dla polskiego munduru, coraz większe zainteresowanie służbą w WOT, czy chociażby wzrastająca liczba klas mundurowych w szkołach. Czy nie należałoby „kuć żelazo póki gorące”?
Z pewnością Wojska Obrony Terytorialnej również realizują kwestię wychowania patriotycznego, a także klasy mundurowe, budując więź wojska ze społeczeństwem
— nie ma wątpliwości gen. Polko.
Były dowódca GROM zwrócił przy tym uwagę, że służba poborowa nie przystoi w obecnych realiach, a nieudane próby tworzenia Narodowych Sił Rezerwy tworzyły de facto żołnierzy drugiej kategorii.
I w końcu, rzeczywiście to co się udało zrealizować, to zbudowanie WOT jako profesjonalnej formacji, która nie dostaje odpadów po zawodowym wojsku, tylko nowoczesny świetny sprzęt, który ci inżynierowie - bo to przecież są wykształceni ludzie, którzy dodatkowo zajmują się kwestiami obrony ojczyzny - potrafią wykorzystać. Zagospodarowano ten pozytywny kapitał, czyli przeprowadzono do tej formacji pozytywną selekcję, a nie taką przypadkową łapankę. Są to ludzie, którym nawet zawodowe wojsko mogłoby się przypatrzeć
— powiedział gen. Polko.
Niestety, ale przypadek tego dezertera i przypadek pijaka z zawodowej formacji pokazują, że trzeba jednak położyć większy nacisk na proces selekcji dowodzenia i wymagać czegoś więcej niż takiej standardowej pracy, czy to ma być po prostu służba wojskowa tak jak to pojmują żołnierze Wojsk Obrony Terytorialnej, którzy robią to z ogromnym zaangażowaniem, a służba wojskowa z pewnością nie jest pracą od godziny do godziny
— stwierdził nasz rozmówca.
Myślę, że to społeczeństwo dostrzega, ceni w wojsku i tego też oczekuje od armii, że ta dyspozycyjność ma być 24 na dobę, 7 dni w tygodniu i ma to być inteligentny, mądry żołnierz, który przyniesie honor ojczyźnie, a nie hańbę, jak ten dezerter
— dodał.
Nowoczesna armia to nie tylko żołnierz na pierwszej linii
A czy w obliczu wojny hybrydowej były dowódca GROM widzi potrzebę jeszcze większego zaangażowania cywili w sprawy bezpieczeństwa? Czy są takie możliwości?
Nowa ustawa o obronie ojczyzny ma to gwarantować, bo są tam wprowadzone takie dodatkowe formy do pięciu lat służby czy Legia Akademicka, czyli finansowanie studiów w zamian za odsłużenie. Ponadto to, co jest istotne i naprawdę warto zwrócić uwagę, to fakt, że nowoczesna armia to nie jest tylko ten żołnierz na pierwszej linii z karabinem, tylko są też - chociażby patrząc na pana profesję - czy dziennikarze, czy informatycy, czy logistycy, czyli ludzie z wielu dziedzin, które wspierają armię w jej działaniach
— odpowiedział gen. Polko.
Najlepszym „łącznikiem” ze społeczeństwem jest żołnierz WOT. Spotykam się z tym, że ich służba to nie jest tylko czas poświęcony armii przez weekendy, ale oni funkcjonują w swoim środowisku, dając pozytywny wzór zaangażowania, a wręcz takiej konieczności robienia czegoś dla ojczyzny. I z pewnością jest bardzo duża potrzeba zaangażowania całej społeczności, co zresztą widać przy granicy. Wbrew działaniu piątej kolumny, a czasem też propagandzie, którą niektórzy starają się siać, to lokalne społeczności bardzo fajnie się organizują, nawet chociażby po to, żeby przygotować żołnierzom na granicy jakąś ciepłą strawą. Oczywiście, nie ma takiej potrzeby bo o żołnierzy się dba, ale to jest właśnie szczery wyraz serdeczności i bliskości, to dosyć naturalne zachowanie, które wynika z potrzeby podziękowania w jakiś rzeczowy sposób tym ludziom, dzięki którym te społeczności przy granicy czują się bezpieczniej
— mówił nasz rozmówca.
Not. ak
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/579120-tylko-u-nas-gen-polko-opluwanie-munduru-bylo-hanbiace