„Dostanę połowę kwoty 400 tys. zł, ponieważ drugą połowę otrzyma kancelaria prowadząca moją sprawę. Z kwoty, którą otrzymam, planuję przeznaczyć choć część na Redutę Dobrego Imienia” - mówi portalowi wPolityce.pl działacz opozycji czasów PRL, współtwórca NSZZ „Solidarność” i Wolnych Związków Zawodowych Wybrzeża, Andrzej Gwiazda.
CZYTAJ TAKŻE:
Decyzją Sądu Apelacyjnego w Gdańsku Andrzej Gwiazda otrzyma 400 tys. zł zadośćuczynienia i odszkodowania za trwające ponad rok internowanie w stanie wojennym. Tym samym sąd utrzymał w mocy wyrok gdańskiego Sądu Okręgowego z lipca b.r. Apelację wniósł wówczas pełnomocnik współtwórcy NSZZ „Solidarność”. Andrzej Gwiazda za internowanie w stanie wojennym domagał się 2 mln zł zadośćuczynienia i odszkodowania.
Andrzej Gwiazda o wyroku sądu
W rozmowie z portalem wPolityce.pl działacz opozycji czasów PRL komentuje wyrok oraz ujawnia, na co planuje przeznaczyć środki z odszkodowania.
Jak podkreśla Gwiazda, kancelaria prawna, która prowadziła jego sprawę, zajmuje się m.in. kwestiami roszczeń na rzecz ofiar represji, a także - odkrywa zbrodnie sprzed wielu lat, których służby bezpieczeństwa PRL dopuszczały się wobec działaczy opozycji demokratycznej, jak również wobec Żołnierzy Wyklętych czy raczej: Niezłomnych.
Kancelaria, która prowadziła moją sprawę, doprowadziła również do odkrycia morderstwa utajnionego przez prawie czterdzieści lat. Prowadząc proces odszkodowawczy, kancelaria odszukała świadków, których zeznania przekonały sąd, że Piotr Bartoszcze został zamordowany przez służby. Sąd uznał to za zbrodnię komunistyczną, która nie podlega przedawnieniu
— wskazuje nasz rozmówca.
To pokazuje, że w czasie kiedy aparat państwa okazuje się bezradny, nie potrafi lub nie chce znaleźć sprawców, to okazuje się, że system sprawiedliwości potrafi tę barierę pokonać. Uważam, że takie zlecenie wspiera finansowo kancelarię, która prowadzi wiele spraw jeszcze z lat 40. - są to sprawy dokonanych przez bezpiekę morderstw na żołnierzach AK. Prawnicy osiągają w tym zresztą znakomite efekty
— podkreśla.
„20 lat temu ocena sądu znacznie by się różniła”
Czy to sprawiedliwy wyrok - zwłaszcza zważywszy na fakt, że wcześniej Andrzej Gwiazda domagał się zadośćuczynienia w wysokości 2 mln złotych, a w jeszcze wcześniejszym orzeczeniu sąd zasądził 25 tys. zł?
Taki jest wyrok sądu. Tak sąd ocenił straty, których doznałem. Jeżeli chodzi o całość procesu, to każde dobrze rozwinięte społeczeństwo wytwarza system sprawiedliwości pozwalający na to, abyśmy nie musieli dochodzić swoich spraw we własnym zakresie, tylko mogli to zlecić temu systemowi. Namówiono mnie, abym zgodził się poddać tej decyzji sądu
— podkreśla współtwórca i działacz „Solidarności”.
Uważałem, że kierowanie tej sprawy do sądów jest nieporozumieniem, ponieważ powinno to być ocenione w skali państwa. Okazuje się jednak, że 20 lat temu ta ocena znacznie by się różniła. Te 25 tys. maksimum, które sądy mogły przyznać jako odszkodowanie za internowanie była dosyć śmieszną kwotą. W internie warunki wcale nie były lepsze niż w więzieniu. Choć w tym kontekście mówi się o „ośrodkach odosobnienia”, to znakomita większość z nas była internowana w ośrodkach o najłagodniejszym rygorze więziennym, zatem wciąż w więzieniach i wciąż w tym rygorze. W ośrodku wczasowym siedział Wałęsa, inni internowani siedzieli po prostu w więzieniach o złagodzonym lub nawet niezłagodzonym wymiarze
— tłumaczy nasz rozmówca.
Krytykując te 25, 20 czy 15 tys. musimy jednak pamiętać, że mówimy o czasie rozgrabiania i likwidacji polskiej gospodarki, 40-procentowego bezrobocia i dla wielu ludzi była to ogromna pomoc. W tamtym okresie moja żona otrzymała 22 tys. i rozdała koleżankom, którym udało się uniknąć aresztowania, ale za działalność opozycyjną prowadzoną w stanie wojennym pozostały bez środków do życia. Te 20 tys. było wówczas dla ludzi kołem ratunkowym, były tym ludziom bardzo bardzo potrzebne
— zaznacza Gwiazda.
„Przynajmniej część środków przeznaczę na RDI”
Widzimy dziś, że na zadośćuczynienia za represje, internowanie, utratę zdrowia, pracy, środków do życia, przynajmniej elementarną sprawiedliwość, działacze opozycji czasów PRL czekają przez wiele lat. Nasz rozmówca podkreśla, że wiele osób, które w ten czy inny sposób walczyły o wolną Polskę, może nie otrzymać żadnego finansowego zadośćuczynienia.
Mamy administracyjny czy sądowy przepis, który jest skierowany na średnią grupę. Będą ludzie, którzy dostaną niesprawiedliwie za dużo i niesprawiedliwie za mało, albo niesprawiedliwie nie dostaną nic. Tak działa system sprawiedliwości
— wskazuje Andrzej Gwiazda.
Ktoś kiedyś twierdził, że wyroków sądów nie wolno oceniać, uważam, że wolno. Jeżeli sąd uznał, że mi się tyle należy, to ja pokornie się zgadzam
— dodaje.
Pieniądze mogę natomiast rozdysponować według własnego uznania, które może być odmienne od budżetu – czyli np. na te cele, na które budżet państwa nie przewiduje przeznaczać środków. Jest szereg bardzo chwalebnych pomysłów, działań, które nie mogą korzystać z tego finansowania państwowego. Ustawowe decyzje kierują środki na średnią, a skrzydła zostają pokrzywdzone czy niedofinansowane
— podkreśla współtwórca Wolnych Związków Zawodowych Wybrzeża.
Dostanę połowę kwoty 400 tys., ponieważ drugą połowę otrzyma kancelaria prowadząca moją sprawę. Z kwoty, którą otrzymam, planuję przeznaczyć przynajmniej część na Redutę Dobrego Imienia
— ujawnia.
W tym kontekście Andrzej Gwiazda przypomina również o bulwersującej sprawie sprzed kilku lat, którą zajmowała się RDI.
Reduta Dobrego Imienia finansowały kary nałożone na panią Natalię Nitek, obecnie Nitek-Płażyńską. Dostała karę za nagranie obelżywych, faszystowskich wypowiedzi Niemca, który prowadził firmę gdzieś tu na północy. Za to, że nagrała jego wypowiedzi swoim telefonem, została ukarana. To pokazuje, jak niesprawiedliwe są przepisy wymiaru sprawiedliwości, przynajmniej w Polsce
— podkreśla.
Not. Joanna Jaszczuk
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/579071-tylko-u-nasgwiazdaczesc-zadoscuczynienia-przeznacze-na-rdi