Do grona celebrytów nakręcających histerię wokół sytuacji na granicy polsko-białoruskiej dołączył aktor znany już ze swojej „bohaterskiej” interwencji ws. ciężarówki pro-life - Antoni Pawlicki. W rozmowie z „Gazetą Wyborczą” opowiadał m.in. o tym, jak powstawał jego dokument „Granica obojętności”. Nie zabrakło także żali o brak ofert pracy ze strony TVP i wywodów na temat polityki.
CZYTAJ TAKŻE:
Sytuacja na granicy
Pawlicki przekonywał, że szczelność polskiej granicy jest fikcją, skoro tysiącom migrantów udało się dostać do Niemiec, a „przez push-back po Polsce jeździło bez kontroli być może nawet 20 tysięcy niezweryfikowanych osób. To gdzie ta ochrona granic?”.
A granica służy tylko politykom, bo push-back jest nielogiczny, bezsensowny. Słyszałem o grupach anarchistycznych, które olewają system i przewożą tych ludzi. Po tym wszystkim, co widziałem, zaczynam je rozumieć
— stwierdził aktor dodając, że kusi go, aby „pojechać jeszcze na Podlasie, do narodowców, żeby zapytać, dlaczego napadają na ludzi w lasach”. W jego ocenie „narracja obrony ojczyzny jest polityczną propagandą”. Dodał, że to, iż zagrał w „czasie honoru” nie oznacza, że jest wyborcą Prawa i Sprawiedliwości - a tak właśnie, w jego przekonaniu, myślą o nim ludzie.
Brak ofert ze strony TVP
Aktor żalił się również, że nie ma żadnych ofert pracy ze strony Telewizji Polskiej.
W TVP pracowałem przy wielu produkcjach, od filmu „Katyń” Wajdy po bardzo popularny „Czas honoru”. Zagrałem też w „Jutro idziemy do kina” o pokoleniu Kolumbów, który TVP powtarza niemalże każdego 1 września. Ale od momentu zatrzymania ciężarówki nie dostałem już żadnych propozycji
— narzekał Pawlicki, który pod koniec zeszłego roku dokonał „obywatelskiego zatrzymania” furgonetki pro-life. Jak stwierdził, „te homobusy i ciężarówki pro-life to kolejne narzędzie, żeby antagonizować ludzi”.
Skarżył się również na to, że „TVP zrobiła paszkwil” na jego temat.
W materiale zostałem przedstawiony jako ten, który zachowuje się jak propagatorki aborcji ze słynnej okładki „Wysokich Obcasów” – „Aborcja jest OK”. Z kolei kierowca owej ciężarówki skomentował, że robię to dla sławy
— mówił Pawlicki dodając, że „propaganda, która się tam sączy, utwardza PiS-owski elektorat”.
Wigilia z rodziną popierającą „rząd, który ma krew na rękach”
Pawlicki pytany był również o rozmowy o polityce przy rodzinnym stole podczas wigilii.
Będę siedział z częścią rodziny popierającą rząd, który ma krew na rękach, i nie wiem, jak to będzie wyglądało. Chyba będę unikał rozmów o polityce, ale trudno nie reagować, kiedy ktoś zacznie mówić
— powiedział.
Nie zaprzeczył, że jego brat Jan (scenarzysta, dziennikarz) to zwolennik PiS-u, ojciec Tadeusz jest operatorem filmowym, który przez wiele lat pracował w TVP, a stryj Maciej jest prawicowym publicystą, producentem i współscenarzystą filmu „Smoleńsk”. Dodał, że z bratem nie rozmawia z powodów osobistych, a co do ojca i stryja ma wrażenie, że „nie są zmanipulowani tak do końca, że ciągle uważają, że PiS jest mniejszym złem, bo chyba w Polsce od dawna głosujemy na mniejsze zło” - przekonywał Antoni Pawlicki.
wkt/wyborcza.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/578619-antoni-pawlicki-zali-sie-na-tvp-zrobila-o-mnie-paszkwil