Hasło „Szczepienie Czyni Wolnym” - nawiązujące w sposób głęboko nieakceptowalny do tragedii co najmniej miliona ofiar niemieckiego obozu zagłady w Auschwitz (z napisem „Arbeit macht frei” na bramie obozowej) - wywołało szeroki odzew, i szeroką falę oburzenia. Słusznie zwraca się uwagę, że tego typu przekaz banalizuje ofiary zbrodni niemieckich, a także bardzo szkodzi Polsce. I to w momencie wyjątkowo trudnym, potencjalnie bardzo niebezpiecznym.
To także potwierdzenie obserwacji, że tzw. ruch antyszczepionkowy stale się radykalizuje. Trudno zresztą, by było inaczej: kto raz zainwestował tak wiele w negowanie pandemii czy też kwestionowanie skuteczności szczepionek, łatwo się nie cofnie. Dostanie dowolną liczbę „argumentów”, internet jest w tej kwestii jak zawsze niezawodny. Kto co chce: zagraniczne linki, wywody ekspertów, szokujące dane, ukryte analizy, szczere wyznania byłych pracowników koncernów. Coraz mocniejsze. W ten sposób często słuszne przekonanie, że jesteśmy manipulowani i oszukiwani na poziomie globalnym, zostało skonkretyzowane w fatalny sposób.
Politycznie to zjawisko bardzo niebezpieczne, zwłaszcza dla prawicy. Już Donald Trump przegrał wybory przede wszystkim dlatego, że zlekceważył pandemię i jej wpływ na społeczeństwo. Nie docenił obawy zwłaszcza starszych wyborców przed chorobą i śmiercią. Nie docenił, że w oczach wyborców obrona zagrożonego życia jest podstawowym obowiązkiem polityków. Jest to czynnik, który politycy w krajach demokratycznych, zwłaszcza w krajach demokracji medialnej, muszą uwzględniać, niezależnie od tego, jak bardzo wolnościowe poglądy wyznają osobiście.
Drogą prawicy w sprawie pandemii musi być droga środka, a więc możliwie dobrowolne szczepienia, możliwie ograniczone restrykcje, uciekanie od ideologizacji problemów, od swoistego dyktatu ekspertów, którzy gdy raz przejmą stery, niechętnie z nich rezygnują. Zejście z drogi środka - czy to w stronę „wolnościową”, czy to w stronę przesadnego „sanitaryzmu” skończy się katastrofą. Nie tylko w kontekście najbliższych wyborów, ale w długiej perspektywie. W krajach takich jak np. Chorwacja twardsza prawica - która znajduje się obecnie w opozycji - tak silnie została porwana przez ruch antyszczepionkowy, że właściwie sama zamyka się w niewybieralnym getcie. Na długo. Marnuje energię na kwestie w istocie jałowe. I tak naprawdę wtórne.
W Polsce i na Węgrzech mogłoby to skończyć się podobnie, gdyby PiS i Fidesz nie znajdowały się u władzy, i nie starały się iść - z pewnymi wahaniami - właśnie drogą środka. Pomiędzy różnymi szaleństwami, dbając o zdrowie obywateli, ale i nie ulegając tym siłom, które ewidentnie próbują wykorzystać realną pandemię do narzucenia światu swojej lewicowej agendy.
Ruch antyszczepionkowy - nakręcany ze wschodu - ma potencjał, by zatruć europejską twardszą prawicę na długo. To pułapka.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/578161-ruch-antyszczepionkowy-moze-zatruc-prawice-na-dlugo