„Nie jemy od dwóch dni, aby zaprotestować przeciwko temu, jak jesteśmy traktowani w ośrodku. On jest jak więzienie. Protestujemy całymi rodzinami, razem z dziećmi. Dwie osoby straciły już przytomność”- mówi w rozmowie z „Newsweekiem” Ola Sabah Hamad, Irakijka przebywająca w Strzeżonym Ośrodku dla Cudzoziemców w Białej Podlaskiej. Informację o strajku głodowym migrantów potwierdza rzecznik prasowy Nadbużańskiego Oddziału Straży Granicznej kapitan Dariusz Sienicki w rozmowie z Polsat News, podając jednak pewną informację, która nie znalazła się w „Newsweeku” - obywatele Iraku w większości zostali umieszczeni w ośrodku decyzją sądu, trwa wobec nich procedura uchodźcza, dlatego nie mogą opuszczać ośrodka.
CZYTAJ TAKŻE:
W ośrodku „jak w więzieniu”?
Kiedy państwa członkowskie UE oraz instytucje unijne i międzynarodowe przyznają Polsce rację w kwestii kryzysu na granicy i okazują swoją solidarność, polska opozycja oraz część mediów wciąż stara się rozgrywać sytuację - najczęściej grając na emocjach lub rozmywając temat. Wydaje się, że z podobną sytuacją mamy do czynienia w przypadku „Newsweeka” i jego wywiadu z Irakijką przebywającą w Ośrodku dla Cudzoziemców w Białej Podlaskiej. Kobieta ubolewa, że w ośrodku traktowana jest jak w więzieniu, jednak tygodnik Tomasza Lisa „zapomina” o kilku podstawowych faktach, jak chociażby procedura uchodźcza prowadzona wobec części migrantów przebywających w placówce. Sytuację opisano jednostronnie, tylko z perspektywy swojej rozmówczyni, nie pytając chociażby Straży Granicznej, sądu czy Urzędu ds. Cudzoziemców.
Chcemy móc wychodzić z ośrodka, kontaktować się z prawnikami, przyjaciółmi, rodziną, wiedzieć, co dzieje się na świecie. Tu, w ośrodku, wolno nam mieć wyłącznie telefon starego typu. Bez kamery, bez internetu, bez Whatsappa, przez który kontaktujemy się z bliskimi
— mówi obywatelka Iraku, która wraz z dużą grupą rodaków postanowiła rozpocząć strajk głodowy w ośrodku.
Zdaniem Oli Sabah Hamad, Syryjczycy są traktowani inaczej niż jej współobywatele, ponieważ mogą opuścić ośrodek już po dwóch tygodniach, a ona sama - wraz z mężem i dziećmi - przebywa tam od dwóch miesięcy.
Nasze dzieci płaczą, że też chcą mieć święta, a tu nie możemy nic im ugotować ani kupić. Mówią nam, że w tym ośrodku nie mamy praw, a my nie chcemy być traktowani jak zwierzęta. Mówią nam, że nie jesteśmy uchodźcami, bo Irak jest teraz bezpieczny
— podkreśla obywatelka Iraku.
Zdaniem Hamad, jej kraj wcale nie jest obecnie bezpieczny, gdyż ponownie zaczęło działać tam ISIS. Sama nawróciła się na chrześcijaństwo, wraz z najbliższymi, i od tamtej pory jej rodzina doświadcza prześladowań.
Nie możemy teraz wrócić do Iraku! W waszym kraju macie pieniądze, bezpieczeństwo, nie musicie nigdzie uciekać. My musieliśmy iść do lasów, na śmierć, żeby się ratować
— mówi rozmówczyni „Newsweeka”.
Ola Sabah Hamad przekonuje ponadto, że cudzoziemcom w ośrodku wstrzykiwane są substancje, po których jest się ledwo przytomnym, ją samą chciano zabrać do szpitala psychiatrycznego, podano jej tabletkę, po której miała stracić władzę w nogach, a ponadto jedynie 40. proc. podawanych w ośrodku posiłków nadaje się do jedzenia.
Nie ma żadnych słodyczy dla dzieci. Praktycznie nie mamy opieki zdrowotnej. Kiedy coś nas boli, lekarz daje tylko tabletkę nasenną, po której śpi się dzień lub dwa
— podkreśla Irakijka.
Mam wśród Polaków wielu przyjaciół, kiedy tu trafiliśmy, mnóstwo ludzi nam pomogło, na granicy, w lesie. W Polsce jest wielu miłosiernych, przyjaznych ludzi, tylko władze nie chcą nam pomóc
— przekonuje.
Rozmówczyni „Newsweeka” ubolewa także nad tym, że wraz z rodziną nie są informowani o procedurach oraz swojej przyszłości.
Czego zabrakło w tekście „Newsweeka”?
W wywiadzie zamieszczonym na łamach „Newsweeka” zabrakło jednak kilku informacji. W rozmowie z Polsat News o strajku głodowym cudzoziemców z ośrodka w Białej Podlaskiej poinformował rzecznik prasowy Nadbużańskiego Oddziału Straży Granicznej kapitan Dariusz Sienicki. Część ze 160 migrantów przebywających w Białej Podlaskiej od niedzieli nie schodzi na posiłki do stołówki, podając jako powód chęć opuszczenia ośrodka. Sienicki wskazał, że jest to „niemożliwe, bo zostali umieszczeni w nim decyzją sądu i muszą poczekać na rozstrzygnięcie”.
Rzecznik nadbużańskiej SG wyjaśnił, że w większości na posiłki nie schodzą obywatele Iraku, którzy złożyli wnioski o nadanie statusu uchodźcy w Polsce i są w dyspozycji do Urzędu ds. Cudzoziemców. Wśród 160 migrantów przebywających w ośrodku są także osoby, które w ostatnim czasie nielegalnie przekroczyły granicę polsko-białoruską.
Administrująca ośrodkiem SG, według rzecznika, zapewnia cudzoziemcom właściwą opiekę: posiłki, nocleg, a także opiekę lekarza i psychologa. Co więcej, niektórzy z nich nie schodzą do stołówki, ponieważ spożywają posiłki w pokojach.
Ile trwa rozpatrywanie wniosków?
W wielu przypadkach obywatele Iraku złożyli wnioski o udzielenie ochrony międzynarodowej nawet kilka tygodni po umieszczeniu ich w strzeżonym ośrodku dla cudzoziemców
— wyjaśnia Polsat News Jakub Dudziak, rzecznik Urzędu do Spraw Cudzoziemców.
Jak czytamy dalej, termin rozpatrzenia takiego wniosku co do zasady wynosi pół roku, a niekiedy - w sprawach szczególnie skomplikowanych bądź gdy z wnioskami o ochronę występuje w krótkich odstępach czasu duża liczba cudzoziemców - może wydłużyć się nawet do 15 miesięcy. Okres pobytu w takim ośrodku jest indywidualny dla każdego umieszczonego w nim cudzoziemca. Decyzję o umieszczeniu migranta lub uchodźcy w placówce decyduje za każdym razem sąd, który zawsze bada przy tym również możliwość zastosowania alternatywy do przymusowego umieszczenia w ośrodku strzeżonym.
Pobyt w strzeżonym ośrodku dla cudzoziemców z uwagi na prowadzone postępowanie uchodźcze nie może być dłuższy niż 6 miesięcy od momentu złożenia wniosku. Szef Urzędu do Spraw Cudzoziemców może zwolnić cudzoziemca ze strzeżonego ośrodka tylko w przypadku, gdy z zebranego materiału dowodowego wynika, że z dużym prawdopodobieństwem spełnia warunki przyznania ochrony międzynarodowej
— podkreśla Dudziak.
aja/Newsweek, Polsat News
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/578002-strajk-glodowy-migrantow-newsweek-gra-na-uczuciach