Kiedyś rekordy popularności biło słowo pseudokibice. Miało oznaczać tych bywalców stadionów, którzy wykazywali się nadzwyczajną agresją. Problem polegał na tym, że na polskich stadionach często liczba pseudokibiców przewyższa liczbę pozostałych, więc raczej postawa pseudo jest normą.
W Wielkiej Brytanii mieli z tym kłopot, ale mieli też atut: ogromne zainteresowanie oglądaniem futbolu na żywo. Po wprowadzeniu monitoringu, numerowanych miejsc wyprzedawanych głównie na sezonowe – bardzo drogie – karnety, margines społeczny sam się usunął z meczów. U nas to by nie przeszło, bo po wyplenieniu pseudokibiców stadiony by opustoszały.
Piszę o pseudokibicach, bo dziś karierę robią słowa z przedrostkiem pato- i gdyby zjawisko burd stadionowych rozkwitło dopiero teraz, to pisalibyśmy…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 5,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/577609-pato-dopasowanie-do-potrzeb-spolecznych