„Mieliśmy problem z migrantami na granicy białoruskiej, ale także w naszym ośrodku, w którym trzymamy osoby, które ubiegają się o pobyt stały w Polsce” - powiedział na antenie Polskiego Radia 24 Maciej Wąsik, odnosząc się do sytuacji w ośrodku dla imigrantów w Wędrzynie. Portal wPolityce.pl jako pierwszy poinformował wczoraj o buncie, jaki wybuchł w ośrodku.
CZYTAJ WIĘCEJ:
Bunt migrantów
To jest ośrodek straży granicznej w lubuskim, w miejscowości Wędrzyn na poligonie. Tam wczoraj doszło do, trzeba to nazwać po imieniu, buntu. Grupa ponad 100 migrantów rozpoczęła demolować budynki, w których mieszkają, wybijała szyby, wyrywała kraty, niszczyła sprzęty kwatermistrzowskie, stołki, posłania, łóżka, domagając się albo wolności, albo lepszych warunków, albo przejścia do Niemiec, albo deportacji do Iraku. Postulaty były dosyć chaotyczne. Do tych osób dołączyła reszta osób tam przebywających. Tam jest ok. 600 osób. Doszło do sporego zamieszania. Został ranny jeden strażnik graniczny uderzony stołkiem. Chciałem zapewnić, że Straż Graniczna razem z policją, która udzieliła jej pomocy, szybko zapanowały nad tą sytuacją
—relacjonował wiceszef MSWiA.
Jak zaznaczył, „w tym ośrodku przebywają mężczyźni w wieku 20-30 lat, są to osoby, które zazwyczaj trafiały do Polski bez paszportu, w których telefonach ujawniano mnóstwo niepokojących informacji na temat chociażby związków z terroryzmem”.
Musimy przede wszystkim ustalić ich tożsamość
—powiedział Wąsik.
Znajdują się w ośrodku decyzją polskiego sądu. To nie jest decyzja Straży Granicznej
—podkreślił.
Polska udziela azylu uchodźcom, ale nie imigrantom, którzy przybywają tutaj po to, żeby w Unii Europejskiej brać zasiłek. Takie są zasady, że udziela się azylu osobom, którym w kraju zamieszkania grozi niebezpieczeństwo, więzienie, wojna, prześladowania
—podkreślił wiceszef MSWiA, tłumacząc, że zawsze odpowiedzialność za osobę, która trafia na dany obszar bierze kraj, do którego jako pierwszego, ta osoba trafiła.
W związku z tym te osoby powinny być zaopiekowanie przez Polskę. Polska wzięła na siebie pewne zobowiązania
—podkreślił.
Rozwiazanie kryzysu?
Odniósł się też do propozycji, żeby otworzyć granicę i przepuścić migrantów do Niemiec.
To nie jest takie proste jak mówią niektórzy, żeby otworzyć korytarz i niech sobie pójdą do Niemiec. Jeśli postawią nogę na polskiej ziemi to my jesteśmy za nich odpowiedzialni
—zaznaczył. Wspomniał też, że Niemcy wyciągnęli wnioski z kryzysu w 2015 roku i uznali, że otwarcie granic dla migrantów było potwornym błędem.
Przypomniał też sytuację z 2016 roku, kiedy rząd Platformy Obywatelskiej pani Ewy Kopacz zobowiązał się do przyjęcia 7 tysięcy osób, które nielegalnie trafiły do UE.
Każdy wójt, burmistrz i prezydent miasta otrzymał wtedy od swojego wojewody pismo, w którym pytano, ile mieszkań może przeznaczyć na potrzeby migrantów
—powiedział.
Ta polityka została skompromitowana dzięki temu, że w Polsce nastąpiła zmiana władzy. Rząd PiS wraz z Węgrami doprowadził do tego, że te obowiązkowe przyjęcia migrantów zostały unieważnione
—zaznaczył.
kk/PR24/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/575598-nasz-temat-wiceszef-mswia-o-buncie-migrantow-w-wedrzynie