Pod hasłem „Łukaszenka przekroczył granicę” pikietowali w niedzielę Białorusini przed ambasadą Białorusi w Warszawie. Jak powiedziała PAP białoruska aktywistka Stasia Glinnik, Łukaszenka jest jedyną osobą odpowiedzialną za kryzys migracyjny na granicy polsko-białoruskiej.
CZYTAJ TAKŻE: Migranci planują demonstrację przeciwko działaniom Łukaszenki: „Białoruski reżim i przemytnicy okłamują niewinnych ludzi”
Pikieta przed białoruską ambasadą
W niedzielę białoruska aktywistka Stasia Glinnik zorganizowała pikietę pod siedzibą Ambasady Republiki Białorusi w Warszawie. Demonstracja odbyła się pod hasłem: „Łukaszenka przekroczył granicę” i dotyczyła nie tylko wydarzeń na granicy polsko-białoruskiej, za którą, jak powiedziała Glinnik, „całkowitą odpowiedzialność ponosi jedna osoba”, ale także walki białoruskiego narodu z nieuznawanym za legalnego prezydenta tego kraju Alaksandrem Łukaszenką.
Udział w akcji wzięły osoby starsze, ludzie młodzi, także dzieci. Większość trzymała plansze z portretami osób, które walkę z reżimem przypłaciły życiem, oraz tymi, którzy obecnie siedzą w więzieniach. Protestujący mieli też transparenty z hasłami w języku białoruskim lub rosyjskim. Nie zabrakło transparentów w języku polskim.
Dominowały flagi w kolorach biało-czerwono-białym, symbolizujące tzw. Wolną Białoruś. W demonstracji wzięła udział także grupa białoruskich anarchistów, ubranych na czarno, z flagami w kolorach czarnym i czerwonym. Mieli baner w języku rosyjskim:
„Politycy bawią się, ludzie umierają”.
Podczas demonstracji dominowały hasła: „Żywie Biełaruś”, „Wolna Białoruś”, „Moja kraina została zajęta przez bandytów” czy „Wierzymy, możemy, zwyciężymy”. Ma transparentach w języku polskim napisano: „Białoruś będzie wolna”, „Precz z tyranem Łukaszenką”, „Za naszą i waszą wolność”.
„W Białorusi jest on uważany za okupanta”
Jak powiedziała PAP Stasia Glinnik, jedyną osobą odpowiedzialną za kryzys migracyjny na granicy polsko-białoruskiej jest Alaksandr Łukaszenka. Stwierdziła, że „w Białorusi jest on uważany za okupanta, który sfałszował wybory prezydenckie i bezprawnie zajmuje stanowisko prezydenta Białorusi”.
W jej ocenie „Łukaszenka jest chroniony przez prezydenta Federacji Rosyjskiej Władimira Putina i dlatego robi, co chce i nie liczy się z nikim i z niczym”.
Glinnik zaznaczyła, że demonstracja miała na celu zaapelowanie do ludzi, którzy pracują na rzecz reżimu Łukaszenki o „wypowiedzenie lojalności dyktatorowi i przejście na stronę narodu oraz zaprzestanie mówienia w języku wojny”.
Białoruski naród i białoruska kultura jest kilkaset lat przed poziomem cywilizacyjnym, na którym jest Łukaszenka
— podkreśliła.
„Polacy nas rozumieją”
Wyraziła też solidarność z represjonowanymi na Białorusi członkami Związku Polaków na Białorusi, szczególnie z przetrzymywanymi w więzieniu Andżeliką Borys i Andrzejem Poczobutem.
Polacy nas rozumieją, bo wiedzą doskonale, co my przechodzimy - dziękujemy im za wsparcie i za to, że przyszli na nasz protest
- powiedziała.
Poza organizatorką akcji przemawiali też inni białoruscy aktywiści - Maryia, Julia Sliuko, Jana Szostak. Ta ostatnia swoje wystąpienie zakończyła co najmniej minutowym krzykiem, który jako formę protestu zaprezentowała po porwaniu przez białoruskie służby cywilnego samolotu linii Ryanair lecącego z Aten do Wilna (podróżował nim opozycyjny dziennikarz Roman Protasiewicz, który po awaryjnym lądowaniu samolotu w Mińsku został aresztowany).
kpc/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/574965-bialorusini-przeciwko-lukaszence-przekroczyl-granice