Minister Kasprzyk: "W tym marszu maszerowali po prostu ci, którzy Polsce dobrze życzą - polscy patrioci". Padły słowa o zagrożeniach

W Marszu Niepodległości maszerowali ci, którzy Polsce dobrze życzą - polscy patrioci, nawiązujący do tradycji narodowej, ludowej, socjalistycznej - powiedział w czwartek szef Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych (UdSKiOR) Jan Józef Kasprzyk.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: RELACJA. Marsz Niepodległości 2021. „Wielkie brawa dla broniących granicy”; „Tak się świętuje”. WIDEO i ZDJĘCIA

Dobre intencje

Jeżeli ktoś dobrze Polsce życzy, powinien życzyć, aby 11 listopada Polacy mogli zgodnie z własnymi przekonaniami, pod biało-czerwoną flagą świętować i manifestować swój patriotyzm tak jak chcą, tak jak robią to od wielu lat organizatorzy tego społecznego przedsięwzięcia jakim jest Marsz Niepodległości

— powiedział szef UdSKiOR w TVP Info.

Chodziło przecież wszystkim o to - szczególnie w sytuacji, w jakiej się teraz Polska znajduje - aby 11 listopada przebiegł w sposób spokojny, bezpieczny, godny i dumny

— dodał.

Kasprzyk przypomniał, że w Marszu Niepodległości udział wzięli również weterani walk o niepodległość i działacze opozycji antykomunistycznej z okresu PRL-u, czyli podopieczni UdSKiOR.

Oni byli dzisiaj razem z nami

— mówił. Dodał, że w czasie Marszu Niepodległości złożył kwiaty m.in. w towarzystwie pułkownika Leonarda Kapiszewskiego – żołnierza Armii Krajowej i działacza opozycji antykomunistycznej.

Weterani i działacze opozycji antykomunistycznej mówili, że ten dzień musi być spokojny, bo jeżeli w świat pójdą takie obrazki, że w Polsce źle się dzieje, że w stolicy dochodzi do jakichś zupełnie niepotrzebnych zakłóceń, to jaki będzie wizerunek Polski?

— powiedział.

Dwa nowe elementy

Szef UdSKiOR wyjaśnił, że tegoroczny marsz cechowały dwa nowe elementy, które - jak ocenił – uważa, że są bardzo cenne i ważne.

Rondo Romana Dmowskiego, czyli początek marszu, to nie tylko rondo noszące imię jednego z ojców naszej niepodległości. To także miejsce uświęcone krwią Polaków. To tam bowiem znajduje się tablica, w miejscu, gdzie niemieccy oprawcy w 1944 r. w jednej z największych egzekucji zamordowali ponad 100 polskich patriotów, którzy byli wierni idei niepodległościowej

— przypomniał Kasprzyk. W czwartek uczestnicy Marszu Niepodległości złożyli w tym miejscu kwiaty.

Kończyliśmy nasz przemarsz kwiatami i hołdem złożonemu Ignacemu Janowi Paderewskiemu, który ma swój pomnik w Parku Skaryszewskim. To również jeden z ojców naszej wolności

— mówił.

Jak podkreślił, „w tym marszu maszerowali po prostu ci, którzy Polsce dobrze życzą - polscy patrioci, którzy nawiązują do tradycji narodowej, ludowej, socjalistycznej”.

Ja osobiście z przekonań historycznych jestem piłsudczykiem i nie traktuję tego marszu jako nawiązującego wyłącznie do idei Romana Dmowskiego

— dodał.

Kasprzyk podziękował uczestnikom wydarzenia, że „w tak godny sposób pokonali trasę marszu”.

Każde zamieszki, prowokacje, jakie dzisiaj na terenie Warszawy miałyby miejsce, wpisywałyby się w scenariusz, który tworzony jest na Kremlu i wszyscy mamy tego pełną świadomość

— podkreślił.

Każdy, kto liczył na to, że dziś w Warszawie dojdzie do zamieszek i każdy, kto jest smutny, z tego powodu, że do zamieszek nie doszło, wpisuje się w tę narrację, która w ostatnich dniach jest pisana na Kremlu

— ocenił.

Marsz Niepodległości wyruszył po godz. 13 z ronda Dmowskiego i dotarł na błonia Stadionu PGE Narodowego, gdzie odbył się koncert. Marsz Niepodległości było największym zgromadzeniem w 103. rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości.

Za organizację marszu odpowiadają środowiska narodowe, jednak w tym roku - aby umożliwić jego legalne przejście - nadano mu status formalnego zgromadzenia organizowanego przez władze publiczne. Powodem była tocząca się w sądach sprawa rejestracji marszu jako zgromadzenia cyklicznego, w której zapadły orzeczenia niekorzystne dla jego organizatorów.

gah/PAP