„Według prognoz, szczyt zakażeń będzie na przełomie listopada i grudnia, spodziewamy się wówczas wyników na poziomie 25 tys.” - powiedział w środę rzecznik Ministerstwa Zdrowia Wojciech Andrusiewicz. Dodał, że w perspektywie dwóch tygodni po szczycie zakażeń spodziewany jest wzrost hospitalizacji. „Skupiamy się teraz na egzekwowaniu obowiązujących zasad sanitarnych” - dodał, zapytany o plany dotyczące wprowadzania dodatkowych obostrzeń. „Nie planujemy wprowadzenia dodatkowych obostrzeń w najbliższych dniach w związku z nasileniem epidemii” - podkreślił wiceminister zdrowia Waldemar Kraska.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: RAPORT. Polska walczy z IV falą pandemii! Wiceszef MZ: 18 550 nowych zakażeń. Zmarło aż 269 osób z COVID-19!
Ministerstwo Zdrowia poinformowało w środę o 18 550 nowych zakażeniach koronawirusem. Zmarło 269 osób z COVID-19. Oba wyniki są najwyższe w tej fali.
Rzecznik MZ komentując najnowszy bilans COVID-19 w Polsce zwrócił uwagę, że wzrost zakażeń wiąże się m.in. z większą liczbą wykonywanych testów, także z POZ.
Dzisiaj mamy mniejszy wynik niż w tożsamym okresie roku ubiegłego przy większej liczbie testów, co jest jakąś drobną oznaką pozytywną
— podkreślił Andrusiewicz.
Jakie są prognozy?
Odnosząc się do prognoz dotyczących szczytu czwartej fali zastrzegł, że przewidywania są zmienne.
Na dzień dzisiejszy biorąc pod uwagę tylko dwie grupy prognostyczne: ICM UW i grupę MOCOS, mówimy o szczycie w przedziale 25-30 tys. (przypadków). Grupa ICM UW mówi o mniej więcej 25 tys. przypadkach, grupa MOCOS o 30 tys.
— wskazał rzecznik.
Co do tego, kiedy nastąpi ten szczyt, obie grupy prognostyczne są zgodne - to mniej więcej będzie przełom listopada i grudnia. Spodziewamy się na pewno wyników na poziomie 25 tys., a potem, w perspektywie tygodnia-dwóch po szczycie zakażeń, na pewno będziemy mieli szczyt hospitalizacji
— powiedział Andrusiewicz.
Dodał, że szczyt hospitalizacji prognozowany jest na połowę grudnia.
Rzecznik MZ: Skupiamy się na egzekwowaniu obowiązujących zasad sanitarnych
Skupiamy się na egzekwowaniu obowiązku zasłaniania nosa i ust, na przestrzeganiu obostrzeń, które mamy obecnie. Pamiętajmy o tym jednak, że limity nas nadal obowiązują. Oczywiście, jeżeli ta dynamika (wzrostu zakażeń - PAP) miałaby zdecydowanie przybrać na sile, to niewykluczone, że sami, jako społeczeństwo, będziemy dążyć do tego, by te obostrzenia w końcu wprowadzić
— powiedział Andrusiewicz odpowiadając na pytanie, czy wprowadzone będą dodatkowe obostrzenia.
Zapewnił, że resort „obserwuje ten trend, którym obecnie podąża ta czwarta fala epidemii”, a policja silniej egzekwuje przepis dotyczący noszenia maseczek w przestrzeniach zamkniętych. Dodatkowo też, po spotkaniu ministra zdrowia z przedstawicielami rady galerii handlowych, wzmożono nadzór nad respektowaniem tego obowiązku.
„Nie chodzi o to, byśmy kogoś w tej chwili straszyli”
Andrusiewicz odniósł się również do pomysłu wprowadzania restrykcji w regionach najbardziej dotkniętych epidemią.
Jeżeli spojrzelibyśmy na powiaty, w których sytuacja jest najtrudniejsza (…) zwracam uwagę na fakt, że są to powiaty nie tak gęsto zaludnione, często na obrzeżach dużych miast i w prowadzenie obostrzeń w takim powiecie nie wiele nam da z uwagi na fakt, że chociażby w okolicach Białegostoku czy Lublina ta ludność przemieszcza się do pracy do dużych aglomeracji miejskich. Więc trzeba by było wprowadzać obostrzenia również w tych powiatach, w powiatach ziemskich, w których sytuacja na to wcale nie wskazuje
— wyjaśnił.
Równocześnie Andrusiewicz zaznaczył, że plan dotyczący walki z epidemią jest, ale „nie chodzi o to, byśmy kogoś w tej chwili straszyli”.
Chodzi nam o skuteczną egzekucję
— powtórzył.
Dodał, że „ostatnią sferą życia społecznego, jaką miałyby dotknąć obostrzenia, są szkoły”.
Wiemy, czym skutkuje wprowadzanie powszechnej zdalnej nauki w szkołach. Widzimy, jak po powrocie do szkół wygląda sytuacja, chociażby na oddziałach psychiatrycznych
— mówił.
Dodał, że wyłączenie na jakiś czas szkół lub klas ze stacjonarnej nauki sprawdza się. Przypomniał, że ostateczna decyzja o formie nauki należy do kierownictwa szkoły, które bardzo często zasięga również opinii rady rodziców.
Kraska: Nie planujemy wprowadzenia dodatkowych obostrzeń w najbliższych dniach
W czasie wolnym, który jest przed nami, wszystkie wymogi bezpieczeństwa - dystans, noszenie maseczek - będą, tak jak zapowiadaliśmy, egzekwowane. Musimy stosować się do tych zaleceń, to najprostsza, najtańsza metoda w walce z epidemią
— powiedział PAP Waldemar Kraska.
Natomiast odpowiadając na pytanie, czy w nachodzących dniach rząd planuje wprowadzić nowe obostrzenia w związku z nasileniem epidemii, wiceminister odparł: „nie planujemy żadnych dodatkowych obostrzeń, w tym regionalnych”.
Zmieniliśmy parametry dla wyznaczania strefy żółtej i czerwonej. Mają cztery razy wyższy próg, niż poprzednio. Staraliśmy się tutaj uwzględnić w tym parametrze skalę zaszczepienia mieszkańców danego powiatu, województwa oraz liczbę dostępnych łóżek covidowych
— podkreślił.
Wiceminister zapewnił też, że szpitale, szczególnie te opiekujące się pacjentami z COVID-19, będą pracować normalnie.
11 listopada jest święto narodowe, więc grafik w placówkach jak przy świętach. 12 listopada jest normalnym dniem pracy. Ochrona zdrowia pracuje bez względu na to, czy jest święto czy go nie ma
— przypomniał.
W jesiennej fali, rok temu, region zaliczano do strefy czerwonej, gdy liczba zakażeń koronawirusem z 7 kolejnych dni przekroczyła 25 na 100 tys. mieszkańców, zaś żółtą, gdy wyniosła ponad 10 na 100 tys. mieszkańców. Od 24 października 2020 faktycznie cała Polska stała się czerwoną strefą z obostrzeniami w życiu gospodarczym, społecznym, edukacji, kulturze i sporcie.
aw/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/573501-mz-szczyt-zakazen-na-przelomie-listopada-i-grudnia