Istnieje pewna różnica pomiędzy tym, co sobie wyobrażają lekarze i epidemiolodzy, a tym, co robi rząd. To są inne kalkulacje - ocenił doradca premiera ds. COVID-19 prof. Andrzej Horban. Dodał, że na terenach o największej liczbie zachorowań trzeba będzie wprowadzić lokalne lockdowny.
CZYTAJ TAKŻE:
Przygotowania do IV fali pandemii
Prof. Horban był pytany we wtorek w TVN24, czy podpisuje się pod działaniami rządu w przygotowaniach do czwartej fali pandemii.
Myślę, że istnieje pewnego rodzaju różnica pomiędzy tym, co sobie wyobrażają lekarze i epidemiolodzy, a pomiędzy tym, co robi rząd. To są jednak inne kalkulacje
— powiedział prof. Horban. Dodał, że lekarze chcą zaostrzenia działania dotyczącego przestrzegania podstawowych zasad, takich jak noszenie maseczki i zachowanie dystansu.
Ekspert wskazał, że niechęć do szczepień dotyczy pasa wschodniego.
Myślę, że wcześniej czy później na tych terenach, na których jest więcej zachorowań będzie musiało dojść do zdecydowanych działań, bo inaczej się nie da. W tym momencie nawet do częściowych lockdownów
— mówi prof. Horban. Jak dodał wprowadzenie lokalnych lockdownów to perspektywa dwóch, trzech tygodni.
Pomiędzy 10 a 20 tys. zakażeń
Prof. Horban wskazał, że IV fala będzie bardzo nierównomierna, co widoczne jest już m.in. na Podlasiu i Lubelszczyźnie.
W skali kraju będzie gdzieś pomiędzy 10 a 20 tysięcy. Problem będzie polegał tylko na tym, że ta fala będzie bardzo duża na terenach, na których odsetek zaszczepionych jest bardzo mały. Ona będzie nierównomierna, więc kłopot, który będzie z łóżkami, to będzie za chwileczkę w województwach podlaskim, lubelskim, podkarpackim. To już widzimy
— stwierdził lekarz.
Ekspert zwrócił uwagę, że jeśli założymy, że zaszczepionych jest 60 proc. społeczeństwa dorosłego, a z pozostałych 40 proc. koronawirusa miało 20 proc., to „zostało 20 proc. w kraju ludzi, którzy są absolutnie w pełni podatni”.
Jak spojrzymy na te regiony Polski, które są zaszczepione mniej, nie 60, a 30 proc., no to mamy sytuację zupełnie odwrotną
— powiedział prof. Horban.
Doradca premiera dodał, że kolejnego wzrostu zakażeń można spodziewać się na wiosnę, więc jest to „wystarczająca przesłanka, żeby nakłaniać ludzi jeszcze raz do szczepień”.
Jestem dosyć umiarkowanym realistą. To też trudno przewidzieć. Prawdopodobnie będziemy mieli dokładne odwzorowanie fali, która była obserwowana jesienią zeszłego roku. Szczyt był w listopadzie, w połowie listopada. I tak prawdopodobnie będzie. Potem troszeczkę zacznie spadać, tylko też zwracam uwagę, nie do zera, bo nie było takiego miesiąca, w którym prawie by ta liczba nowo zdiagnozowanych spadła do zera. W grudniu i styczniu mieliśmy dość dużą liczbę i potem był znowu wzrost i prawdopodobnie niestety na wiosnę, wczesną wiosną, czyli druga połowa lutego, początek marca, będziemy mieli znowu wzrost i to wystarczająca przesłanka, żeby nakłaniać ludzi jeszcze raz do szczepień i do maseczek — stwierdził prof. Andrzej Horban.
Zaostrzenie obostrzeń?
Pytany, dlaczego politycy nie zdecydowali się jeszcze na odważniejsze ruchy ws. epidemii odparł, że jest problem mentalności części ludzi, którzy mienią się być politykami.
Coś co się nazywa „sanitaryzm” jest w każdej partii politycznej. Liczba osób, dotkniętych tą przypadłością nie zależy od opcji politycznej. Część ludzi, która tworzy prawo, posłów, jest po drugiej stronie mówiąc „nie szczepmy się”
— dodał.
Jego zdaniem problem leży po stronie części posłów, a nie po stronie elektoratu.
Jeżeli jest głosowanie i nie ma dyscypliny partyjnej to w tym momencie każdy głosuje tak, jak mu w duszy gra
— wskazał.
Horban wyraził też nadzieję, że premier Mateusz Morawiecki „policzy szable i będzie potrzeba wprowadzenia bardziej zdecydowanych działań”. Jego zdaniem odważne decyzje powinny zostać podjęte już, bo - jak podkreślił - kolejna fala epidemii się rozpędza.
Myślę, że jest to kwestia policzenia liczby głosów i ustawienia odpowiednio takich przepisów, które będą egzekwowalne
— dodał.
wkt/PAP/ TVN24
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/571465-lockdown-jednak-mozliwy-prof-horban-inaczej-sie-nie-da