Imigranci przebywający w pobliżu polsko-białoruskiej granicy otrzymując od prawników pełnomocnictwa do podpisu, które mają uprawniać do złożenia wniosków azylowych. Problem w tym, że w świetle polskiego prawa taki wniosek cudzoziemiec może złożyć wyłącznie osobiście.
Oświadczenie woli musi być złożone według określonej procedury - w Straży Granicznej, w obecności tłumacza przysięgłego.
Tymczasem społeczni aktywiści powołują się na wnioski podpisane przez migrantów na granicy, które pełnomocnicy mają dopiero dostarczyć właściwym organom.
Z punktu widzenia prawa, taki wniosek cudzoziemiec musi złożyć osobiście. Nie może tego zrobić przez prawnika. I to jest ten punkt sporny na granicy. Bo obowiązki radcy prawnego lub adwokata, który chce reprezentować cudzoziemca w tych czynnościach, ograniczają się tylko do tego, żeby zapewnić mu minimum praw. On może jedynie dopilnować, aby wszystkie procedury zostały właściwie przeprowadzone. Ale na pewno nie może złożyć wniosku o ochronę za swojego klienta, bo tu konieczne jest oświadczenie woli cudzoziemca
— mówi „Polsce Times” Janusz Marcin Trochimiak z Okręgowej Izby Radców Prawnych w Białymstoku.
Ataki na Straż Graniczną
Również i w tym kontekście pojawiają się krzywdzące oskarżenia pod adresem Straży Granicznej.
Przedstawiane przez aktywistów informacje, że Straż Graniczna nie uznaje prawidłowo udzielonych pełnomocnictw nie jest zgodne z prawdą, nie uwzględniane są wyłącznie pełnomocnictwa wadliwe
— tłumaczy mjr Katarzyna Zdanowicz, rzecznik prasowy Podlaskiego Oddziału Straży Granicznej.
Jak podkreśla przedstawicielka SG w rozmowie z polskatimes.pl:
Wielokrotnie dochodzi do sytuacji, kiedy to cudzoziemiec wbrew twierdzeniom właściwie umocowanego pełnomocnika twierdzi, że nie jest zainteresowany ochroną w Polsce i takiego wniosku nie składa.
Jak wyglądają dokumenty?
Co w takim razie podpisują migranci na granicy? Jak informuje „Polska Times”, dokumenty mają być dowodem na to, że cudzoziemcy przekroczyli granicę i zamierzają ubiegać się o ochronę międzynarodową, czyli azyl.
Prawnicy, którzy przedkładają im pełnomocnictwa do podpisu, podkreślają, że złożenie wniosku o azyl to - zgodnie z konwencją genewską - prawo każdego człowieka. Problem w tym, że polskie prawo nie przewiduje, by taki wniosek w imieniu cudzoziemca mógł złożyć jego pełnomocnik.
Taka forma w postępowaniu administracyjnym nie może zostać uwzględniona jako właściwie umocowane pełnomocnictwo. Jeżeli pełnomocnictwo wydane zostało zgodnie ze wszystkimi zasadami to Straż Graniczna ma obowiązek i umożliwia uczestnictwo pełnomocnika w postępowaniu administracyjnym. Oczywiście pod warunkiem, że toczy się postępowanie administracyjne prowadzone przez organ Straży Granicznej
— podkreśla mjr Zdanowicz.
Jednocześnie rzecznika Podlaskiego Oddziału Straży Granicznej przypomina, że każdy cudzoziemiec otrzymuje możliwość skorzystania z pomocy pełnomocnika, o czym jest informowany w zrozumiałym dla siebie języku.
Nieetyczne zachowanie prawników?
W tym kontekście padają pytania o postępowanie prawników, którzy dostarczają do podpisu pełnomocnictwa, które i tak nie oznaczają przyznania azylu.
Moje osobiste zdanie jest takie, że w tych przypadkach nie można mówić o naruszeniu etyki zawodowej. Bo taki pełnomocnik działa w dobrej wierze
— twierdzi przedstawiciel Okręgowej Izby Radców Prawnych w Białymstoku.
Sprawa wywołuje jednak kontrowersje. Czyżby w ramach agitacji politycznej ludziom na granicy dawano wyłącznie złudną nadzieję?
gah/polskatimes.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/570865-hucpa-na-granicy-prawnicy-daja-zludna-nadzieje-imigrantom