Przychodziły do mnie pielęgniarki, które np. musiały dyżurować przy łóżku umierającego na COVID-19 człowieka. Mówiła mi jedna z nich: „Proszę pana, trzy godziny byłam przy człowieku, który umierał, a bardzo chciał żyć”. Czasami i do mnie dochodziły echa tej walki. Mam do dzisiaj w uszach krzyk człowieka, który straszliwie bał się śmierci. Chwilami wszyscy mieliśmy wrażenie niekończącego się covidowego koszmaru – mówi Michałowi Karnowskiemu publicysta, pisarz, historyk - Piotr Semka, który w marcu zachorował na COVID-19 i w ciężkim stanie trafił do szpitala. Bitwę o życie wygrał, teraz walczy o powrót do sprawności.
Publicysta opowiada, że trafił do szpitala pół roku temu, miesiąc przebywał w śpiączce. Obecnie znajduje się w ośrodku rehabilitacyjnym i skupia się na powrocie do sprawności. Z okresu bezpośrednio po zachorowaniu pamięta niewiele. Przyznaje, że sytuacja była krytyczna:
Dziś mam tego świadomość. Po przebudzeniu pamiętam przejmujące poczucie słabości, nigdy wcześniej czegoś takiego nie doświadczyłem. Ręce drżą, nogami nie można ruszyć, nawet mówienie przez kilka pierwszych tygodni sprawiało mi trudność.
Semka wielokrotnie powtarza, że jest wdzięczny personelowi medycznemu za pomoc i opiekę:
Nie znajdę pewnie słów, by oddać swoje uznanie dla wysiłku i profesjonalizmu personelu, który tam widziałem, ale było ono ogromne.
Dziennikarz komentuje też drwiny, które spotkały go po tym, gdy na Twitterze dziękował za modlitwy w jego intencji. Zarzucano mu, że powinien raczej dziękować medykom:
Lekarzom, pielęgniarkom i wszystkim pracownikom szpitala też dziękowałem, najmocniej jak potrafiłem, osobiście i nie tylko. Nie mam żadnej wątpliwości, że bez ich wysiłku i wiedzy nie byłoby mojego wyzdrowienia. Trzeba wyjątkowo złej, hejterskiej woli, by przeciwstawiać te dwie rzeczy. Muszę tu wspomnieć o jeszcze jednej grupie, której dużo zawdzięczam: fizjoterapeutach. […] ten obraz nie byłby też pełny bez wspomnienia o opiekunach medycznych i salowych […]. W ogóle dla wszystkich pracowników ochrony zdrowia był to czas gigantycznego wysiłku.
Publicysta wspomina też o tym, z czego czerpie motywację do walki o zdrowie:
Na pewno w ogromnej życzliwości, której zaznałem ze strony setek czy nawet tysięcy ludzi, moich czytelników i widzów […]. Świadomość tego, co przeszli moi najbliżsi […], gdy najpierw nie było wiadomo, czy przeżyję, a później jak będzie wyglądał mój powrót do aktywności fizycznej, jest dla mnie bolesna, ale i ważna. Chwilami, gdy nie mam już sił […], sięgam myślami do nich, do zobowiązania, jakie mam, i znajduję tam ostatnie rezerwy.
Podkreśla również, że…
Nie wiemy ciągle w pełni, jakie są powody, możliwe skutki, reperkusje czy to choroby, czy szczepienia. To są sprawy bardzo indywidualne. Ale też widzę, że wiele osób bardzo krytycznych wobec szczepień ma tendencje do lekceważenia. Słyszę sugestie, że to nakręcony problem, że komuś na tym zależy. Nie neguję prawa do dyskutowania, ale bardzo mocno apeluję, by mówić o tej chorobie z powagą, by traktować ją serio […].
Podczas rozmowy Michał Karnowski i Piotr Semka omawiają też bieżące sprawy, m.in. sytuację na wschodniej granicy. Semka zaznacza:
Naprawdę zaskoczyła i zaniepokoiła kampania próbująca zdyskredytować rząd, który na granicy ma potwornie ciężką sytuację. Widać, że prawdziwa jest teza, że każdy, kto jest w konflikcie z obecną władzą w Warszawie […] może liczyć na wsparcie dużej części polskiej opozycji i polskich mediów. Można być najbardziej pozbawionym racji adwersarzem Warszawy, ale w imię walki z rządem każde, nawet najgłupsze bezeceństwo zostanie natychmiast wsparte.
Więcej w najnowszym numerze „Sieci”, w sprzedaży od 11 października br., także w formie e-wydania na http://www.wsieciprawdy.pl/e-wydanie.html.
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl i oglądania ciekawych audycji telewizji wPolsce.pl.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/570222-piotr-semka-w-sieci-tego-sie-nie-da-zapomniec