„Trudno, żeby nie było lockdownu w sytuacji, gdy mamy tylko połowę zaszczepionych ludzi. A obostrzenia właściwie, nawet te, które już funkcjonują, nie są do końca przestrzegane” - powiedział w rozmowie z portalem wPolityce.pl wirusolog, prof. Włodzimierz Gut.
CZYTAJ TAKŻE:
Odsetek zakażeń koronawirusem wzrósł od zeszłego tygodnia o 70 proc. Wiceminister zdrowia Waldemar Kraska mówił dziś w rozmowie z Polskim Radiem, że dane z środy 6 października br. to „bardzo szybko migająca czerwona lampka”. Z drugiej strony nie grozi nam paraliż służby zdrowia, o czym zapewnił rzecznik MZ Wojciech Andrusiewicz. Rzecznik resortu zdrowia informował również, że na dziś „nie ma mowy” o nowych obostrzeniach.
Kolejny lockdown?
Określenie „na dziś” wydaje się tu jednak kluczowe. Czy na pewno nie grozi nam kolejny lockdown? Zapytaliśmy o to wirusologa, prof. Włodzimierza Guta.
To już trochę za późno na pytanie, czy nie grozi. Raczej grozi i to z prostego powodu. Trudno, żeby nie było lockdownu w sytuacji, gdy mamy tylko połowę zaszczepionych ludzi. A obostrzenia właściwie, nawet te, które już funkcjonują, nie są do końca przestrzegane
— ocenił nasz rozmówca.
Właściwie to, czy będzie lockdown to pytanie nie do mnie, ale do tych którzy nie chcą się szczepić
— dodał prof. Gut.
Lockdown, ale tylko dla niezaszczepionych?
Czy należałoby wprowadzić obostrzenia, które dotyczyć będą całej populacji, czy też wyłącznie osób niezaszczepionych?
Słyszała pani historię amerykańskiego szpitala, w którym nikt nie chciał się zaszczepić? 1400 osób na bruku. Od razu bym sobie prowadził. Wpuściłbym lekarzy z Ukrainy, dałbym im zgodę. W Stanach stanowisko lekarza jest dobrze płatne, więc chętnych będzie z całą pewnością sporo
— ocenił wirusolog.
Czy tego rodzaju rozwiązania sprawdziłyby się także u nas?
Jeżeli sytuacja wygląda tak jak obecnie - mamy dość prostą sprawę: 50 procent niezaszczepionych. Dlatego należałoby w tej chwili powiedzieć uczciwie: niezaszczepieni nie bardzo mają się gdzie znaleźć. W takiej sytuacji lockdown dotknąłby wyłącznie osób niezaszczepionych.
— odpowiedział prof. Gut.
Czy wyczerpaliśmy wszystkie możliwości?
Choć po stronie rządu i samorządów pojawiały się najróżniejsze zachęty, odsetek osób zaszczepionych wciąż nie jest zadowalający.
Wyczerpaliśmy już chyba wszystkie możliwości przekonywania. Pewne powiedzonko mówi: „kto nie słucha ojca, matki, ten będzie słuchał psiej skóry”
— wskazał nasz rozmówca.
Czy w obecnej sytuacji rządzący powinni wprowadzić surowsze obostrzenia w odniesieniu do osób niezaszczepionych? Część restauracji, klubów i miejsc publicznych już domaga się od klientów certyfikatów szczepień.
Mamy do wyboru wersję włoską: nie szczepisz się, to nie pracujesz. Francuską: nie szczepisz się, to kawy nie dostaniesz. No i oczywiście mamy jeszcze wersję amerykańską: nie szczepisz się? Wypad z roboty
— ocenił ekspert.
Płatne szczepienia?
Wśród wielu sugestii, które pojawiały się w debacie publicznej, niekiedy zdarzały się sugestie wprowadzenia odpłatności za szczepienia. Czy warto poważniej porozmawiać o takiej możliwości?
Kiedy szczepienia były tzw. towarem reglamentowanym, to usiłowano za wszelką cenę ominąć kolejkę, a teraz - kiedy ten towar jest powszechnie dostępny - to najwyraźniej nikt nie chce go kupować
— wskazał prof. Gut.
Rozm. JJ
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/569021-kolejny-lockdown-gut-to-pytanie-do-tych-ktorzy