Jeżeli migrant nielegalnie przekroczy polską granicę, tuż po przejściu zostaje pouczony o obowiązku opuszczenia kraju i skierowany z powrotem do linii granicy - powiedział wiceszef MSWiA Maciej Wąsik w wywiadzie dla „Dziennika Gazety Prawnej”.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
W opublikowanej w poniedziałek rozmowie z „DGP” Wąsik był pytany o decyzję o przedłużeniu stanu wyjątkowego.
Ten czas jest potrzebny, by służby miały możliwość skutecznego działania. Żebyśmy mogli kontynuować fizyczne umocnienia graniczne i zastępować je jeszcze lepszymi. Bez towarzyszących temu happeningów politycznych
— powiedział wiceminister.
„Stosujemy wszystkie dozwolone prawem metody”
Na pytanie czy polskie służby stosują wobec migrantów metodę push-back odparł:
Stosujemy wszystkie dozwolone prawem metody, które uszczelniają naszą granicę.
Jeżeli migrant nielegalnie przekroczy polską granicę, tuż po przekroczeniu zostaje pouczony o obowiązku opuszczenia kraju i skierowany z powrotem do linii granicy
— dodał.
Wiceszef MSWiA był też pytany, co się stało z grupą migrantów z Michałowa, wśród których były dzieci.
Ich celem były Niemcy. Ci ludzie otrzymali pomoc od funkcjonariuszy Straży Granicznej. Otrzymali napoje i jedzenie, nikt z nich nie potrzebował pomocy medycznej i nie zgłaszał, że takiej pomocy oczekuje, bo taka pomoc byłaby im udzielona. Funkcjonariusze SG poinformowali ich o możliwości złożenia wniosku o pomoc międzynarodową, lecz rodzice dzieci nie byli tym zainteresowani. Byli zainteresowani wyłącznie złożeniem takiego wniosku w Niemczech. W związku z tym funkcjonariusze SG zawrócili te osoby na linię granicy z Białorusią, czyli państwem, w którym przebywają legalnie. Łukaszenka cały czas szuka luk w naszym systemie, nie tylko granicznym, także politycznym i medialnym. Jeśli okaże się, że jakiś temat wywołuje zamieszanie w polskich mediach, natychmiast będzie podsycany. Proszę zdawać sobie z tego sprawę
— powiedział.
Odpowiedzialność spada na Łukaszenkę
Wąsik zaznaczył, że „to Łukaszenka organizuje ten proceder i na niego spada odpowiedzialność i krew tych ludzi”.
Nie możemy poddać się szantażowi dyktatora. Jednocześnie zapewniam, że każdy, kto na ziemi polskiej będzie potrzebował pomocy, uzyska ją
— dodał.
Wiceminister podkreślił przy tym, że w polskich obozach dla cudzoziemców jest już prawie 1,5 tys. osób.
Ale nie zamierzamy tolerować niekontrolowanego napływu. Jeśli ulegniemy i otworzymy granice, to znaczy, że Łukaszenka uzyskał zamierzony efekt
— stwierdził Wąsik
gah/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/568658-co-sie-stalo-z-migrantami-z-michalowawiceminister-odpowiada