„Dla ofiar przemocy gapie, którzy nie reagują, to druzgocący widok. Dlatego Żydzi mogą nienawidzić Polski” - czytamy na łamach „Gazety Wyborczej”. W weekendowym dodatku „Wolna Sobota” ukazał się wywiad z dr. Janem Borowiczem, autorem książki „Pamięć perwersyjna. Pozycje polskiego świadka Zagłady”. W rozmowie pada również sformułowanie „polski faszyzm”.
CZYTAJ TAKŻE:
„Powtórzenie aktu przemocy”
Na początku prowadzący rozmowę dr hab. Tomasz Żukowski z Instytutu Badań Literackich PAN zwraca uwagę na czerwcowy „happening” Młodzieży Wszechpolskiej pod ambasadą Izraela. W odpowiedzi na żydowskie roszczenia w kwestii tzw. mienia bezspadkowego radykalnie prawicowa organizacja rozsypała pod placówką dyplomatyczną gruz, sugerując w ten sposób, że Polska nie ma czego oddawać obywatelom Izraela, ponieważ wszystko zniszczyli Niemcy w czasie II wojny światowej. Borowicz jest „przerażony” faktem, że „we współczesnej Polsce można otwarcie mówić takie rzeczy”.
Polska jest jedynym krajem w Europie, który nie uregulował kwestii przejmowania własności po zamordowanych Żydach. Kiedy po wojnie ocalali z Zagłady chcieli dochodzić swoich praw, musieli uciekać albo ginęli. Zdarzenie pod ambasadą to powtórzenie aktu przemocy: sadystycznie pokazuje się Żydom, ż Zagłada starła ich na proch, a ich życie zmieniła w gruzy. Ostrzega się ich, żeby nie próbowali wracać
— twierdzi rozmówca „GW”. Niestety, nie. Abstrahując już od tego, czy zgadzamy się z Młodzieżą Wszechpolską, czy też nie, to było po prostu pokazanie, że to nie Polska jest właściwym adresatem żądań Żydów. Co ciekawe, mówią o tym nie tylko narodowcy, ale również tacy politycy, jak np. Radosław Sikorski z Platformy Obywatelskiej.
Wygodnie nam powtarzać za społeczeństwami Europy Zachodniej, że Holokaust rozegrał się na dalekich peryferiach, w gettach i obozach, czyli w izolacji. Dzięki temu zaprzeczyliśmy masakrze, na którą polska społeczność patrzyła z bliska \
— przekonuje dr Jan Borowicz, zapominając najwyraźniej, że Polska znajdowała się wtedy pod okupacją, a za pomoc Żydom groziła Polakom śmierć, mimo to nie brak było wśród naszych rodaków osób, które pomagały im z narażeniem życia. Żukowski pyta swojego rozmówcę, który jest również psychoterapeutą, o „zepchnięcie w społeczną nieświadomość” ludobójstwa na Żydach.
obojętność to albo ukrywanie emocji, z którymi nie chcemy się skonfrontować, albo - co gorsza - brak współczucia. Przemoc wywołuje strach, rozpacz, ale też i ekscytację
— mówi Borowicz. Sugeruje, opierając się na cytatach z „Państwa” Platona, że polska społeczność mogła czerpać przyjemność z widoku cierpienia i śmierci Żydów - tak przynajmniej mogło wyglądać to w perspektywie samych ofiar.
„Gapie, którzy nie reagują”
Dla ofiar przemocy gapie, którzy nie reagują, to druzgocący widok. Dlatego Żydzi, którzy wyjechali, mogą nienawidzić Polski i mają do tego prawo. Pamiętajmy także o realiach
— dodaje rozmówca „Wyborczej”. Nadzieje, że powie o tym, że wielu Polaków pomagało Żydom (skoro już o realiach mowa), okazały się jednak płonne, bo „Spojrzenia etnicznych Polaków zapowiadały donos i uszczelniały getta, które nie były wcale otoczone wysokimi murami”.
Upiory będą nas straszyć, dopóki nie weźmiemy na siebie odpowiedzialności za ro, co jako społeczeństwo zrobiliśmy, co w tym wypadku oznacza na przykład konfrontację z faktem, że żyjemy z zagrabionym żydowskim majątkiem
— przekonuje Borowicz.
Wśród obszernej psychoanalizy ofiary traumy (tu: zbiorowej) rozmówca „GW” przekonuje, że cały „współudział” Polaków w Holokauście polegał właściwie na tym, że… niewystarczająco reagowaliśmy, że część Polaków donosiła na Żydów lub sąsiadów ukrywających osoby pochodzenia żydowskiego, wreszcie - że zbytnio skupiamy się na własnej martyrologii i przez to nie zauważamy bądź umniejszamy cudze cierpienie. Niektórzy Polacy - w ocenie Borowicza - wręcz czerpali satysfakcję z widoku prześladowanych lub mordowanych Żydów. Również mieszkanie w domu, który mógł niegdyś należeć do Żyda, jest w ocenie psychoterapeuty kolejną odsłoną krzywdy, którą wyrządziliśmy drugiemu narodowi, mimo iż sami byliśmy ofiarami. Nie brakuje również wynurzeń o „Chrystusie Narodów”, umniejszania krzywdy Polaków w czasie II wojny światowej czy ataku na Żołnierzy Wyklętych, którzy, zdaniem dr. Borowicza, także mordowali Żydów. Innymi słowy, powinniśmy chyba przeprosić lub „ubiczować się” (choć kulturoznawca podkreśla, że nie o to mu chodzi) za to, że też byliśmy ofiarami.
Wydaje się, że ktoś - kolejny już raz - „zapomniał”, który naród - obok Żydów - był największą ofiarą II wojny światowej.
aja/Gazeta Wyborcza
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/568548-gw-znow-to-robi-dlatego-zydzi-moga-nienawidzic-polski