Spis powszechny się kończy, a wielu Polaków jeszcze nie spisało się. Nie neguję potrzeby przeprowadzania spisów powszechnych. Aczkolwiek ten obecny, gdy ludzie mieli i mają na głowie wiele kłopotów (np. związanych z epidemią) przeprowadzony jest w czasie bardzo nieodpowiednim. Przyczyny powolnego spisywania się są jednak jeszcze inne. Polacy są po prostu nieufni i obawiają się, że podane przez nich informacje będą przez organy państwowe wykorzystywane na ich niekorzyść. Np. powszechny jest strach przed wykorzystaniem danych dotyczących nieruchomości do nałożenia podatku katastralnego (chociaż obecny rząd zdecydowanie odżegnuje się chęci wprowadzenia katastru). A zdecydowana większość Polaków uważa taki podatek za zło absolutne (i słusznie). Polacy nie dowierzają zapewnieniom, że przekazane przez nich dane będą wykorzystane wyłącznie do celów statystycznych. Wiele osób ma złe doświadczenia z urzędami i żadne oświadczenia ich nie uspokajają. Nie wnikam czy jest to postawa słuszna czy nie, ale jest ona faktem.
A Główny Urząd Statystyczny i rząd w akcjach promujących spis powszechny popełnili błąd nie do wybaczenia. W materiałach publikowanych w rozmaitych mediach pojawiły się groźne ostrzeżenia, że za odmowę spisania się grozi 5 tysięcy grzywny, a za podanie nieprawdziwych danych dwa lata więzienia. Nie ma natomiast ani słowa na temat ile lat więzienia grozi urzędnikowi, który przekaże dane ze spisu powszechnego do celów pozastatystycznych lub wykorzysta otrzymane dane do celów pozastatystycznych! Z jednej strony grozi się obywatelom surowymi karami, a z drugiej nie ma w ogóle mowy o karach, gdyby zaufanie obywateli zostało nadużyte. Główny Urząd Statystyczny powinien głęboko zastanowić się nad błędami popełnionymi w swojej kampanii promującej spis powszechny!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/567523-polacy-boja-sie-gus-powinien-gleboko-zastanowic-sie