Maja Ostaszewska udzieliła wywiadu tygodnikowi „Polityka”, w którym udziela odpowiedzi na pytania m.in. o pytania o sytuację na polsko-białoruskiej granicy. Aktorka nie zaskakuje. Znana z różnych absurdalnych wypowiedzi i tym razem Ostaszewska daje wyraz swojemu infantylnemu podejściu do polityki i spraw państwa.
„Taka Polska mi się nie podoba”
Ostaszewska pytana na początku rozmowy o to, czy podoba jej się w Polsce, odpowiada:
Gdybym patrzyła tylko na swoją bańkę, byłoby to miejsce niezwykle szczęśliwe, bo moje życie jest szczęśliwe. Mam wspaniałą rodzinę, spełniam się zawodowo, rozwijam. Tylko jak może mi się podobać Polska, w której funkcjonariusz z orzełkiem na czapce ostentacyjnie nie dopija widy i wylewa ją na oczach ludzi, którzy cierpią z pragnienia? Taka Polska mi się nie podoba.
Na uwagę dziennikarza Juliusza Ćwielucha, że przecież „minister tłumaczył, że Polska nie może okazywać słabości”, Ostaszewska stwierdza:
A czym, jeśli nie słabością, jest wysłanie tysięcy funkcjonariuszy i żołnierzy na garstkę głodnych i chorych uchodźców. W czasie pandemii, kiedy umierały tysiące Polaków, ciągle nam mówiono, że nie ma potrzeby wprowadzania stanu wyjątkowego. A teraz na granicy pojawiło się kilkudziesięciu biedaków i rząd stawia na nogi całą armię.
Być może dla Ostaszewskiej problem na granicy polsko-białoruskiej to jedynie grupka osób w Usnarzu Górnym, a już nie codziennie próby nielegalnego przekroczenia granicy, z którym mierzy się Straż Graniczna. Należy dodać, że takich prób są w ciągu doby dziesiątki.
Ostaszewska ponadto wyśmiewa słowa o wojnie hybrydowej, którą Polsce wypowiedział Mińsk, z pewnością inspirowany również przez Moskwę.
Może gdybym odpowiednio długo oglądała rządową telewizję, to i w te brednie bym uwierzyła. (…) Może gdybym nie znała historii, to nie widziałabym, w jakim kierunku pchają nas ludzie, którzy dziś rządzą Polską. Tylko że po nazizmie nie da się już bezrefleksyjnie mówić, że ktoś „jedynie wykonuje rozkazy”
— powiedziała.
„Budzę się w nocy, bo się wstydzę”
Na uwagę prowadzącego rozmowę, że to PiS zyskuje w sondażach, więc to może nie ona ma rację, odpowiada:
To nie jest pojedynek na rację. Tam cierpią ludzie. Jak można odmówić podania leku choremu? Budzę się w nocy, bo się wstydzę, za to, co robimy. Mówię „robimy”, bo przecież to idzie na konto wszystkich Polaków.
Polska, odmawiając pomocy humanitarnej i przyjęcia podań azyl od uchodźców na naszej granicy, łamie konwencje i traktaty międzynarodowe, które sygnowaliśmy. Łamie prawa człowieka, niszczy człowieczeństwo, niszczy własne społeczeństwo
— dodaje.
„Jezus też nie miał jasnej karnacji skóry”
Ostaszewska oskarża za brak niesienia pomocy imigrantom również polski Kościół. Ale jak sama przyznaje, nie liczyła z jego strony na zbyt wiele.
Jakiej pomocy mogą oczekiwać od instytucji, która formatuje ludzi w kulturze grzechu? W katolicyzmie jeszcze nie wiesz nic o świecie, a już jesteś grzeszny. Kościół, który kiedyś był ważną i pomagającą instytucją, dziś zawodzi na całej linii. Na granicy z Białorusią nie powinno stać polskie wojsko, ale polski episkopat. Tak jak uczył ich Chrystus, powinni pomagać potrzebującym. Jezus też nie miał jasnej karnacji skóry
— pisze.
O jakiej „kulturze grzechu” mówi Ostaszewska? Trudno brać słowa aktorki na poważnie, zwłaszcza, że z Kościołem sama ma niewiele wspólnego. W tym samym wywiadzie przyznaje, że przez lata praktykowała tybetański buddyzm Karma Kagyu.
Infantylizm Ostaszewskiej wybija poza wszelką skalę. Gdyby takim samym podejściem charakteryzowała się polska władza, to Łukaszenka już dawno mógłby otworzyć szampana…
kk/”Polityka”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/567259-wojna-hybrydowa-zdaniem-ostaszewskiej-to-brednie