Na filmie widzimy jak mężczyzna przewraca drewniany, stary zabytkowy krzyż z metalową pasyjką, stojący w przedsionku kościoła, na małym ołtarzyku. Rzuca go na podłogę, a potem próbuje zniszczyć, depcząc i uderzając nim w ściankę ołtarzyka. Wybiega z kościoła, ale zobaczywszy księdza, który zaalarmowany przez jedną z wiernych postanowił go powstrzymać – to już opowiadają świadkowie – wrócił i uderzył pięścią ks. Marcina Nockowskiego w twarz.
Cios łotra był tak silny, że powalił duchownego na ziemię, którego przewieziono do szpitala na badania. Tam okazało się, że napastnik złamał mu szczękę i duchownego czeka operacja. Brutalny agresor, który został szybko schwytany przez policję, jak się okazało był w mocno podchmielonym stanie. Profanacja Kościoła katolickiego połączona z aktem bandytyzmu miała miejsce w Szczecinie, w parafii w dzielnicy Pomorzany, w środę ok. 10 przed południem.
Groźny proceder
To, że niezrozumiała do końca agresja owego mężczyzny ze Szczecina, które przyjęła tak drastyczny i zarazem dramatyczny przebieg, nastąpiła pod wpływem alkoholu w niczym nie usprawiedliwia jego postępowania. Alkohol jedynie wyzwolił w nim nagły upust nienawistnych emocji, które, które prawdopodobnie już jakiś czas temu, zamieszkały na stałe w świecie jego myśli i pragnień.
Zjawisko to powoli, ale systematycznie rozszerza się i dotyka wiele miejsc, stając się niezwykle groźnym procederem dla trwałości naszej wspólnoty narodowej, opartej tradycyjnie o moralność czerpiącą z soków chrześcijaństwa. Zawsze w tej wspólnocie fundamentalną rolę odgrywał Kościół katolicki, atakowany z najróżniejszych stron i pozycji. Dziś ataki na kościoły i duchownych nie są już , niestety rzadkością, coraz częściej dochodzi do aktów dewastacji miejsc kultu religijnego, niszczenia kościołów, a także fizycznych ataków na duchownych, co jeszcze dwie dekady wcześniej było nie do pomyślenia. Za innymi mediami przypomnę najbardziej głośne przypadki pobicia księży katolickich i niszczenia kościołów.
Najbardziej tragiczne zdarzenie miało miejsce w Paradyżu na początku marca. Podczas zamykania bramy kościoła ksiądz został podstępnie zaatakowany ciężko pobity. Trafił do szpitala z poważnym urazem głowy. Policja zatrzymała 47-letniego mężczyznę, który przyznał się do napaści. Usłyszał zarzut usiłowania zabójstwa, za co grozi nawet dożywotnie więzienie.
Pół roku temu opisywałem zdarzenie również z marca, kiedy w Rzeszowie dwóch młodych mężczyzn włamało się do nieczynnego zabytkowego kościoła, niszcząc okna i urządzając tam libację alkoholową. Kiedy już wypróżnili butelki, zdemolowali wnętrze świątyni. Kiedy interweniował proboszcz, pobili go. Zostali zatrzymani przez policję.
Dzień wcześniej w Myślenicach doszło do aktu wandalizmu doszło, kiedy to czworo młodych ludzi chciało wedrzeć się do kościoła. Gdy się to nie udało, zaczęli demolować wejście do kościoła. Nadkruszyli zabytkowa płytę nagrobną wmurowaną w ścianę przy wejściu, poważnie uszkodzili też elewację. Całą czwórkę zatrzymała policja.
W budowaniu jawnej nienawiści do Kościoła katolickiego, które przybiera na sile, udział ma wiele środowisk i czynników. Swoją niemałą cegiełkę mają politycy lewicowo-liberalni, niemal z definicji antyklerykalni, skrywający pod tym płaszczykiem rdzenny anty katolicyzm.
Przykład Nergala
Mnie najbardziej martwi postawa środowiska sędziowskiego, które coraz częściej otacza nadmierną – mówię to bardzo delikatnie – tolerancją podsądnych, ostentacyjnie i bez zahamowań, walczących z Kościołem katolickim. Ostatni przykład – Adam „Nergal” Darski. Ażeby w Polsce jakiś sąd uznał, że występuje takie zjawisko jak obraza uczuć religijnych katolików, musiałby nastąpić prawdziwy cud.
Owszem, w sądach zdarzają się cuda. I to nie rzadko. Ale nie takie.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/566594-ataki-na-kosciol-katolicki-a-cuda-w-sadach