„Nie, 500+ wcale nie rozleniwia. Jest badanie, które to potwierdza”. Czy to tytuł z konserwatywnego tytułu prasowego? Nic bardziej mylnego! To cytat… z „Gazety Wyborczej”.
CZYTAJ TAKŻE: TYLKO U NAS. Propozycja Lenza? Rafalska: Ręce daleko od 500+! Pomysł absolutnie nie do przyjęcia, moim zdaniem skandaliczny
„Dał wielu rodzinom poczucie godności”
Jak czytamy na łamach wyborcza.biz (dział gospodarczy serwisu wyborcza.pl), pod koniec sierpnia Instytut Badań Strukturalnych opublikował wyniki analizy Jana Gromadzkiego (ekonomista, doktorant z SGH) - „Wpływ uniwersalnego świadczenia pieniężnego na podaż pracy”. Gromadzki sprawdził w niej efekt wprowadzania programu Rodzina 500+ na podaż pracy kobiet na rynku pracy.
Co ważne, obalono w nim parę mitów, które są tak głośno powielane m.in. przez skrajnie liberalnych ekonomistów!
Czy pieniądze ze świadczenia 500 plus są wydawane… na głupoty? Ekonomista z SGH kategorycznie temu zaprzecza!
Tak nie jest. Największy relatywny wzrost wydatków odnotowaliśmy nie w kategorii zakupu alkoholu czy papierosów, ale sprzętu RTV i AGD oraz w turystyce i edukacji. Wielu rodzinom 500+ pozwoliło na nabycie pierwszej w życiu zmywarki. W tym sensie ten program faktycznie dał wielu rodzinom poczucie godności - tak, jak to było reklamowane przez rząd
— czytamy.
500 plus „rozleniwia” matki? Bzdura!
Co istotniejsze, rozmówca „Wyborczej” podkreśla, że 500 plus w formie świadczenia bezwarunkowego nie wywołuje negatywnego wpływu na aktywność zawodową matek na rynku pracy.
Od lipca 2019 roku program „Rodzina 500+” ma całkowicie uniwersalny charakter, nie ma progu dochodowego, który wywoływał takie problemy na rynku pracy, od dwóch lat nie ma więc podstaw do tego, żeby twierdzić, że ten program wpływa na decyzje rodziców dotyczące porzucenia czy podjęcia pracy
— powiedział Jan Gromadzki.
Pamiętajmy też, że głównym celem zasiłków jest redukcja ubóstwa i poprawa sytuacji finansowej beneficjentów, a nie zwiększenie czy utrzymanie aktywności zawodowej na rynku pracy. Niestety w Polsce debata ograniczyła się do tego aspektu. A nie jest to jedyny pryzmat, przez który powinniśmy ten program oceniać
— dodał.
„Inwestycje w dzieci przynoszą korzyść…”
W rozmowie z ekonomistą padło też pytanie o wartość świadczenia w sytuacji występowania wyższej inflacji. Co odpowiedział?
Faktycznie pięć lat temu te 500 zł było warte więcej. Inflacja jest dziś dość wysoka, 500 zł spada także relatywnie w porównaniu do naszych dochodów, bo te rosną. Ale z kraju, który miał wsparcie finansowe dla dzieci na jednym z najniższych poziomów w Europie, jesteśmy krajem, który ma jedno z najwyższych. Jeśli odnieść 500+ do średnich dochodów, to nie ma kraju w Europie, w którym istniejące tam bezwarunkowe świadczenie byłoby wyższe
— mówił.
Młody badacz z SGH zwrócił również uwagę, że przed wprowadzeniem programu „Rodzina 500+” nigdy nie powstał duży program adresowany do osób ubogich, a do tego czasu politycy i ekonomiści od lat wmawiali społeczeństwu, że zasiłki rozleniwiają.
Dzieci jednak traktujemy inaczej. Nie podejmą przecież pracy, wręcz nie powinny. Inwestycje w dzieci przynoszą w przyszłości korzyść całemu społeczeństwu. Można też widzieć takie programy jako element łagodzący przyszły konflikt pokoleń, który nieuchronnie będzie się nasilał poprzez coraz większe obciążenie osób pracujących spowodowany starzeniem się społeczeństwa
— podkreślał.
I takie oto ciekawostki można przeczytać… w „Gazecie Wyborczej”.
CZYTAJ WIECEJ: NASZ SONDAŻ. Polacy nie wierzą, że Ewa Kopacz szykowała własny program „500+” tuż przed oddaniem władzy przez PO. SPRAWDŹ
olnk/wyborcza.biz
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/566091-mity-o-500-plus-wyborcza-przyznaje-wcale-nie-rozleniwia