Kancelaria Premiera udostępniła na Twitterze interesujące materiały z granicy polsko-białoruskiej. Widać na nich m.in. jak białoruscy pogranicznicy pomagają imigrantom, którzy przebywają po ich stronie granicy. Osoby widoczne na zdjęciach nie wyglądają również na nieszczęśników uciekających przed wojną.

CZYTAJ TAKŻE: Premier apeluje do opozycji: „Na Boga miłego, wszyscy powinniśmy chronić polskiej granicy. Nikt nie powinien wspierać prowokacji”

W razie wątpliwości, że mamy do czynienia z celowym działaniem białoruskiego przywódcy Alaksandra Łukaszenki, a osoby przebywające na granicy nie są uchodźcami, lecz imigrantami ściągniętymi do Europy przez mińskiego satrapę, warto obejrzeć poniższe zdjęcia.

Ciekawe zdjęcia na koncie KPRM

Fotografie przekazane przez Straż Graniczną udostępniono na twitterowym koncie Kancelarii Premiera.

Widać tam m.in. białoruskich pograniczników niosących worki z symbolem Czerwonego Krzyża, zapewne z darami dla imigrantów. Na innej fotografii widzimy młodego mężczyznę w bluzie Versace, na kolejnej - cudzoziemca, który przez okno pojazdu białoruskiej Straży Granicznej wystawia dłoń, którą wykonuje gest „wiktorii”.

Nie wygląda na to, aby obecni na granicy imigranci (co więcej, widać wyraźnie, że przebywają po stronie białoruskiej) przymierali głodem bądź cierpieli z powodu chorób czy zimna. A ponieważ reżim Łukaszenki ciężko podejrzewać o troskę o prawa człowieka, skojarzenie, że białoruskie służby troszczą się o cudzoziemców, ponieważ Mińsk ma w tym interes, nasuwa się samo.

Sytuacja na granicy z Białorusią

Szef MSWiA o zdjęciach z Usnarza

Fotografie z granicy zaprezentowano również podczas briefingu prasowego premiera Mateusza Morawieckiego z szefem MSWiA Mariuszem Kamińskim oraz Komendantem Głównym Straży Granicznej, gen. Tomaszem Pragą w KPRM.

Zdjęcia zrobione w Usnarzu Górnym pokazują, że grupa nielegalnych migrantów, która przebywa w tych namiotach, jest pod stałą kontrolą białoruskich służb. Widać, że białoruskie służby zaopatrują te osoby w ciepłą żywność, odzież i śpiwory

— mówił minister Kamiński.

Część zatrzymanych po przekroczeniu polskiej granicy jest zaskoczona, że znajduje się w Polsce, a nie na  terytorium Niemiec. Osoby te były przekonane, że władze Białorusi wpuszczają ich na teren Niemiec

— tłumaczył podczas briefingu.

aja/Twitter