Dlaczego Łukaszenka wysyła migrantów na granicę z Polską, Litwą i Łotwą? „W ten sposób mści się za unijne sankcje i chce pokazać, że z nim trzeba rozmawiać. Dąży do destabilizacji zachodnich krajów, chce, aby mu uległy” – mówi w wywiadzie dla „Faktu” były białoruski policjant Aliksandr Azarau. Szczegóły operacji „Śluza” przybliża także jeden z białoruskich dziennikarzy, a głos w sprawie dużej ilości lotów zabrał wiceszef MSZ Marcin Przydacz.
„Fakt” przeprowadził rozmowę z Aliksandrem Azarauem, który „przez lata pracował w HUBAZiK-u – białoruskiej służbie specjalizującej się w zwalczaniu przestępczości zorganizowanej”. Jak podaje dziennik, Azarau „poznał największe tajemnice służb”, a „gdy natknął się na nieprawidłowości i zadarł z KGB, musiał opuścić swój kraj. Dziś na Białorusi reżim Łukaszenki uważa go za terrorystę”.
Rozmówca „Faktu” podkreślił, że sytuacja na granicy polsko-białoruskiej, „to zorganizowana akcja białoruskich służb”.
Dotarliśmy do informacji o szajkach przemytniczych, które trudniły się przerzucaniem ludzi na Zachód. Gdy zaczęliśmy się interesować sprawą, wpadło KGB i zabroniło zajmować się tym problemem
— powiedział, zaznaczając, że pierwsza tego typu akcja została zorganizowana już w 2010 roku.
Azarau został zapytany w jakim celu Łukaszenka podejmuje takie działania.
W ten sposób mści się za unijne sankcje i chce pokazać, że z nim trzeba rozmawiać. Dąży do destabilizacji zachodnich krajów, chce, aby mu uległy
— wytłumaczył.
Imigrant „legalnie trafia na Białoruś”
Były naczelnik wydziału do zwalczania zorganizowanej przestępczości na Białorusi mówił, że operacja (podobnie jak w 2010 roku) zyskała nazwę „Śluza”.
Prowadzona jest jednak na o wiele większą skalę. Już nie tylko zachęca się do emigracji obcokrajowców mieszkających na Białorusi, ale sprowadza się ludzi z innych krajów
— stwierdził.
Wystarczy spojrzeć, jak często kursują samoloty na linii Bagdad- Mińsk
— dodał.
Aliksandr Azarau wyjaśnił również w jaki sposób imigranci dostają się do Białorusi.
Imigrant wykupuje sobie wczasy lecznicze, dostaje wizę turystyczną i legalnie trafia na Białoruś
— podkreślił.
Na koniec Azarau był pytany, czy wie ile osób „może teraz czekać na przerzut poza granice Białorusi”.
Docierają do mnie z kraju informacje, że na razie jest to kilka tysięcy osób. Ale z każdym dniem ich przybywa
— powiedział.
Na temat operacji „Śluza” pisaliśmy również tutaj: Na to nabrała się polska opozycja! Kulisy operacji „Śluza”: Migranci mają wszechstronne wsparcie ze strony białoruskich służb
Białoruś transportuje imigrantów na granicę (WIDEO)
W sieci pojawiły się również nagrania unijnej agencji Frontex. Widać na nich, jak białoruska Straż Graniczna transportuje migrantów do granicy kraju.
Białoruski dziennikarz Tadeusz Giczan na portalu waidelotte.org opisuje ponadto zdjęcia wykonane przez litewskich rolników, „na których widać, jak białoruscy pogranicznicy usuwają drut kolczasty by ułatwić migrantom przekroczenie granicy”.
Giczan przekazuje również, że w operację przerzucania migrantów mocno zaangażowane jest OSAM (elitarna jednostka białoruskiej straży granicznej – red.), a także wojsko.
Dziennikarz wspomina również o nagraniu ujawnionym przez BYPOL (założona w Warszawie organizacja, która powstała z inicjatywy byłych białoruskich oficerów – red.). Chodzi o rozmowę „szefa trzeciego wydziału GUBOPiK (policji politycznej) Michaiła Biedunkiewicza” oraz jednego z białoruskich urzędników.
Dzwoni jeden z urzędników i pyta co ma zrobić, bo kolejni afrykańscy piłkarze uciekli ze zgrupowania. Biedunkiewicz odpowiada, że nic nie trzeba robić, bo taki jest rozkaz ministra spraw wewnętrznych
— relacjonuje Tadeusz Giczan, dodając, że „zresztą białoruscy urzędnicy sami mówią o tym bardzo otwarcie”.
Białoruska telewizja państwowa otwarcie grozi Zachodowi nie tylko uchodźcami, ale też przemytem narkotyków: „Niedługo nasi litewscy i polscy bracia będą mieli ciężko. Oni nie dali radę zwalczyć kontrabandę papierosów, a już nadchodzi przemyt heroiny na skalę przemysłową”
— czytamy na waidelotte.org.
Coraz więcej lotów z Bliskiego Wschodu na Białoruś
W kwestii kryzysu migracyjnego i większej częstotliwości lotów z Bagdadu do Mińska, wypowiedział się wiceszef MSZ Marcin Przydacz.
Nie jest żadną tajemnicą, każdy może sprawdzić, jak w ostatnich tygodniach zwiększyła się intensywność lotów między państwami Bliskiego Wschodu a Mińskiem
— powiedział w środę podczas briefingu Przydacz, odnosząc się do kwestii migrantów, którzy pojawiają się w ostatnim czasie na granicy polsko-białoruskiej.
Dodał, że na te loty na Białoruś „wszystkie bilety są wykupione”.
Odpowiednie instytucje białoruskie działają na terenie tych państw Bliskiego Wschodu, niejako zachęcając do przyjazdu na Białoruś, ale nie ponosząc potem za to żadnej odpowiedzialności, ale niejako wysyłając ich później na granice unijne, by destabilizować (sytuację)
— zaznaczył.
Będziemy starali się także naciskać naszymi kanałami na stronę białoruską, by zaopiekowała się tymi biednymi ludźmi, skoro ściągnęła ich tutaj z drugiej części świata i niejako zmusiła ich do tego, by odgrywali tę smutną rolę, próbując destabilizować sytuację
— podkreślił Przydacz.
Stąd też mój apel do wszystkich środowisk międzynarodowych, żeby skoncentrować naciski na stronie białoruskiej, bo to po białoruskiej stronie znajdują się te osoby
— dodał.
CZYTAJ WIĘCEJ:
mm/PAP/”Fakt”/waidelotte.org/Twitter
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/563763-byly-czlowiek-lukaszenki-ujawnia-szczegoly-operacji-sluza