Na portalu OKO.press pojawił się krótki reportaż z polsko-białoruskiej granicy, a dokładniej z okolic wsi Bobrówka. Reporter Igor Nazaruk opisuje, że spotkał tam grupę ośmiu kobiet, które jak pisze, przekonywały go, że są z… Somalii. Co ciekawe, Nazaruk choć informuje, że rozmawiał z nimi na tyle, ile pozwalał ich angielski, to nie zadał im pytania o to, jak się znalazły przy granicy z Polską. Na Twitterze pojawiło się mnóstwo komentarzy dotyczących rzekomych Somalijek koczujących przy polskiej granicy.
„Nie widzę żadnych dzieci”
Nazaruk pisze, że choć spotkał rzekome Somalijki w miejscu, gdzie akurat kończył się kolczasty drut rozłożony przez polskie służby, to kobiety nie chciały przejść na polską stronę.
Są tu od siedmiu dni, pochodzą z Somalii. Nie widzę żadnych dzieci, ale są nastolatki. Najstarsza z Somalijek może mieć około 50 lat, wszystkie mają zakryte głowy, niektóre też twarze. (…) Dokładnie w miejscu, gdzie stoją Somalijki, kończą się osławione zasieki z drutu kolczastego. Mogłyby przejść, zrobić parę kroków w moją stronę, ale tego nie robią. Pokazują mi na migi, że się boją, że nie chcą tu przyjść
—pisze Nazaruk.
Skąd się wzięły rzekome Somalijki przy polskiej granicy? Tego z tekstu reportera OKO.press się nie dowiadujemy. Za to internauci mają własne interpretacje całej sytuacji.
„Coś tu mocno śmierdzi”
Kobiety z Somalii w okolicach Hajnówki? 8400 km? Przez Sudan, Egipt, Izrael, Liban, Turcję itd. Przez 3 morza? Coś tu mocno śmierdzi i to już nie jest tylko akcja towarzyszy Białoruskich, chyba, że przejęli je od jakichś handlarzy.
Jeżeli to są Somalijki, to z dużą pewnością przybyły przez Turcję, kraj zaangażowany w pomoc Somalii, kraj, który z Somalią ma wymianę kulturalną, udziela pomocy wojskowej, gdzie Somalijczycy studiują. Czy nie mogły tam zostać?
Pojawienie się Somalijek na granicy polsko-białoruskiej, oznacza, że mamy problem nie tylko z Łukaszenką, ale i chyba z Erdoganem, bo już wcześniej Grecy oskarżali Turcję o maczanie palców w przemycie ob. Somalii. A tu chyba @MSZ_RP ma podobno dobre relacje?!
Hej, „dziennikarze” z @oko_press ! Dlaczego z waszych relacji z granicy nie ma info, jak ci imigranci dotarli z Iraku, Somalii, Afganistanu itd. na granicę RP? Przecież cytujecie ich relacje. Nie pomyśleliście, żeby zapytać, jak tam trafili?
Somalia leży w Afganistanie?
Somalijki… z Afganistanu… Te to się dopiero nachodziły!
A od kiedy to Somalia graniczy z Polską? I to z tej strony? Poza tym nie ma czegoś takiego jak „ziemia niczyja”. One są na Białorusi, a tam też jest woda i są lekarze
Somalijki? Ciekawe, bardzo ciekawe, Sahara, różne granice, ale celem był od początku Usnarz Górny. 67 dni marszu, licząc marsz non stop, bez spania i bez zatrzymywania się.
Ile krajów przeszły te Somalijki, aby dotrzeć do granicy białorusko-polskiej?
Poziom reporterstwa to dno, mnie nie interesuje, kto stoi przy granicy, bo po to jest granica. Jednaj zastanawia mnie fakt i dziwie się, że nikt o to nie pyta, jak one się tam te Somalijki znalazły?
Ile można mówić, nie ma czegoś takiego jak ziemia niczyja. Nie ma. Jak kończy się jedno państwo, to zaczyna się drugie. Nie ma magicznej przestrzeni między nimi. I co tu robią Somalijki XD coś się narracja rozjeżdża niektórym, bo mieli być tylko Afgańczycy.
kk/Twitter
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/563577-somalijki-przy-polskiej-granicy-cos-tu-mocno-smierdzi