Jak się okazuje, raper Adam „Łona” Zieliński, który podczas Pol’and’Rock Festival zachęcał uczestników do wykrzykiwania „J…ć PiS”, skorzystał ze znacznych środków Ministerstwa Kultury i współpracował z ministrem Piotrem Glińskim, przy okazji Roku Moniuszkowskiego. Przynajmniej sam tak stwierdził w wywiadzie dla Rzeczpospolitej
CZYTAJ RÓWNIEŻ: I to ma być festiwal miłości? Artysta i tłum wykrzykiwali „J***ć PiS” na koncercie organizowanym przez Owsiaka. Internauci komentują
Festiwal zorganizowany przez Jerzego Owsiaka pokazał pogardę do rządu PiS, jaką pała nie tylko młodzież obecna na koncercie, ale także artyści biorący udział w wydarzeniu. Raper Adam „Łona” Zieliński dał przykład, jak muzyka, która powinna łączyć, stała się pretekstem do okazania swojej nienawiści względem partii rządzącej.
Przypomnijmy, jak wyglądała współpraca Łony z rządem PiS jeszcze rok temu. W kwietniu 2020 roku Łona & Webber wydali album „Śpiewnik domowy”, który powstał przy okazji Roku Moniuszkowskiego na zlecenie ministra Piotra Glińskiego. Artysta zasugerował, że otrzymał na ten cel prawie milion zł z Ministerstwa Kultury. Jak widać, wtedy pieniądze od rządu PiS, Zielińskiemu „nie śmierdziały”.
„Po starej rapowej znajomości sypnął nam 900 tysięcy”
W wywiadzie udzielonym „Rzeczpospolitej” Łona opowiedział o współpracy z ministrem Piotrem Glińskim.
Znamy ministra Piotra Glińskiego jeszcze z początków hip-hopu w Polsce. On był zawołanym tancerzem breakdancerem. Tańczył w składzie Broken Minds. Przyjeżdżał często na jamy pod szczecińskim Auchan, gdzie zdobywał liczne nagrody zwłaszcza za swoje elektro. W tych czasach podjeżdżali do niego tylko Zajka z WYP3 i właściwie nikt więcej
— żartował raper.
Współpraca z Piotrem Glińskim, on wydaje się być trudnym człowiekiem, ale zapewniam, że po prostu po starej rapowej znajomości sypnął nam 900 tysięcy na tę płytę. Powiedział: „Chłopaki, tyle mi zostało z roku Moniuszkowskiego, zróbcie coś, bo nie mam co z tymi pieniędzmi zrobić”
— dodał.
Sympatie polityczne nie przeszkodziły Adamowi „Łonie” Zielińskiemu na pobranie pieniędzy z Ministerstwa Kultury. Skoro PiS jest taki zły, może nie trzeba było wcale nawiązywać współpracy z przedstawicielem tej partii? Zachowanie rapera na festiwalu zorganizowanym przez Owsiaka, ukazuje nam smutny obraz polskiej sceny rozrywkowej. Artyści uczestnicząc w politycznych teatrzykach pokazują, że coraz trudniej jest traktować ich poważnie.
Odpowiedź Łony
Raper odniósł się do sytuacji na swoim fanpage’u na Facebooku. Zapewnił, że informacja o dotacji od ministra to żart.
Po pierwsze - duet Łona i Webber nie dostał 900 tys. zł od min. Glińskiego. Ani nawet 1 zł. To był żart. I doprawdy trudno uwierzyć, że ktoś wziął na poważnie moje bajdurzenie o tym rzekomym grancie, przy okazji którego mówiłem np. o tym, że znamy się z ministrem jeszcze z czasów hip-hopowych jamów w latach ‘90
– czytamy.
Przyznał też, że nie jest dumny z faktu, że podczas jego występu, ze sceny słychać było wulgaryzmy.
Druga rzecz to wypadki na czwartkowym koncercie: przyznaję, że forma tych pokrzykiwań była mało wyrafinowana — nie jestem dumny z miotania ze sceny wulgaryzmów tego rodzaju i wszystkie uwagi dotyczące języka przyjmuję z pokorą. Ale już emocja, która za tym stoi jest zupełnie szczera i wynika z autentycznego gniewu
– przekonuje.
Raper stanął też w obronie Jerzego Owsiaka i jego festiwalu.
Z dużą przykrością obserwuję natomiast, jak cała ta sytuacja uderza w moich Bogu ducha winnych przyjaciół z zespołu, w Jurka Owsiaka czy w jeden z najfajniejszych festiwali jakie znam - Pol’and’Rock Festival. Używanie mojego zachowania do ataku na Woodstock czy WOŚP jest chwytem poniżej pasa — okrzyki wznosiłem ja i to ja za nie odpowiadam.
mm/rp.pl/Twitter
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/560769-raper-wolajacy-jc-pis-mial-dostac-prawie-mln-od-rzadu