Atak na punkt szczepień pokazał, niestety, prawdziwe oblicze ruchu antyszczepionkowców. Ono jest bardzo agresywne w swoim wymiarze i skierowane przeciwko ludziom. To jest wojna domowa, covidowa, która przybrała karykaturalną, bardzo niebezpieczną postać - mówi portalowi wPolityce.pl prezes Warszawskich Lekarzy Rodzinnych, dr Michał Sutkowski, odnosząc się do narastającej agresji antyszczepionkowców.
CZYTAJ TAKŻE:
wPolityce.pl: W ostatnim czasie nasila się agresja tzw. antyszczepionkowców. W zeszłym tygodniu grupa osób usiłowała wedrzeć się do punktu szczepień, zachowując się przy tym bardzo brutalnie. Antyszczepionkowcy pojawiają się także na konferencjach ministra zdrowia. Skąd nasilenie tego rodzaju zachowań?
Dr Michał Sutkowski: Ta agresja jest niestety wpisana w pandemię od samego początku. Ciągle jesteśmy narażani na tego typu sytuacje. Myślę sobie, że to wyraz nie tylko braku kultury, wulgarności, chamstwa, ale i desperacji związanej z brakiem argumentów wobec szczepień. Przekonania o własnej wiedzy na ten temat. W sytuacji, kiedy nie jest się fachowcem, nie powinno wypowiadać się w ogóle na niektóre tematy.
Atak na punkt szczepień pokazał, niestety, prawdziwe oblicze ruchu antyszczepionkowców. Ono jest bardzo agresywne w swoim wymiarze i skierowane przeciwko ludziom. To jest wojna domowa, covidowa, która przybrała karykaturalną, bardzo niebezpieczną postać.
Jak radzić sobie z tym problemem? Jak dyskutować? Czy da się w jakikolwiek sposób dotrzeć do ludzi, którzy tak się zachowują?
Chciałbym zaapelować o absolutny spokój. Osobiście nie mogę się zgodzić z poglądami ludzi, którzy są antyszczepionkowcami, ale to w żaden sposób nie oznacza, że powinniśmy używać wobec siebie tego rodzaju metod. Nie wiem, czy to trafi na jakikolwiek grunt, ale jeżeli by trafiło, to byłoby dobrze, abyśmy taki agresywny język po prostu sobie odpuścili.
A z drugiej strony nie wszyscy przeciwnicy szczepień dopuszczają się agresji czy rozpowszechniają różnego rodzaju teorie spiskowe. Mało tego, nie wszyscy, którzy wahają się w kwestii szczepień przeciwko COVID-19 są „antyszczepionkowcami”. Osoby wahające się często podnoszą argument, że preparaty przygotowano „na szybko” lub np. że nie wiadomo, jaki będzie długofalowy wpływ szczepionki na organizm danego człowieka
To, że szczepionki przeciwko COVID-19 zostały wdrożone „na szybko”, to pewne uproszczenie. Prace nad modelem, platformą mRNA trwają od ponad 22 lat. Wiedza o koronawirusie jest ogromna. Osoby, które wątpią w skuteczność czy bezpieczeństwo szczepień nie są agresywne i nie zachowują się w ten sposób. Tak zachowują się tylko fanatycy ruchu antyszczepionkowego, ludzie, których ktoś po prostu zaczarował tego typu narracją antyszczepionkową.
Ludzie, którzy są zaniepokojeni czy nie do końca przekonani, stanowią bardzo duży procent osób niezaszczepionych i do nich należy trafiać. Ale nie wolno nam, państwu, pozwolić na to, aby nie szanować lekarzy, pracowników punktów szczepień, urzędników państwowych.
Myślę, że z osobami, które się wahają, nie mają tego typu inklinacji, trzeba po prostu rozmawiać dalej - przekonywać, używać różnego rodzaju argumentów, starać się te wszystkie metody rzucić na szalę i jak najbardziej starać się uzyskać konsensus.
Zwłaszcza że przechorowanie COVID-19, zwłaszcza przy ostrym przebiegu, także niesie za sobą różnego rodzaju konsekwencje zdrowotne - ciągle odnotowujemy kolejne informacje na ten temat
Przechorowanie koronawirusa prowadzi do bardzo wielu konsekwencji. Daje co prawda odporność, ale ona jest stosunkowo krótkotrwała w porównaniu do szczepień, które są zdecydowanie bardziej skuteczne.
Bardzo dziękuję za rozmowę.
Rozm. Joanna Jaszczuk
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/560247-nasz-wywiad-dr-sutkowski-covidowa-wojna-domowa