Sprawa szczepień okazała się być jedną z tych spraw, które w wyjątkowo „gorący” sposób dzielą nasze - i nie tylko nasze - społeczeństwo. Emocje bywają ogromne, i z biegiem czasu narastają. Pojawia się mechanizm obrony tego, co emocjonalnie zainwestowano; ludzie, którzy weszli na ścieżkę negacji czy to pandemii jako takiej, czy też szczepień, nie mogą się cofnąć, ponieważ musieliby przyznać, że bardzo się mylili. Z drugiej strony, przeczucie wielu osób, że globalny świat jest pełen manipulacji, jest słuszne. Problem w tym, że źle wybrali pole bitwy.
Nie warto podkręcać emocji. Polsce nie jest potrzebna kolejna zimna wojna domowa, tym razem wokół szczepień. Trzeba więc ważyć słowa, i dobrze, by robiły to obie strony. Ale także trzeba przypominać, że to nie jest jakaś abstrakcyjna zabawa czy niezobowiązująca gra. Ludzie naprawdę umierają, naprawdę tracą zdrowie i sprawność. Bo przecież niemal każdy z nas zna kogoś, kto umarł na COVID, albo ciężko przeszedł tę chorobę. A jednocześnie dane są bezdyskusyjne: szczepionki nie chronią przed zarażeniem, ale radykalnie zmniejszają ryzyko śmierci. To bardzo dużo.
Wszyscy, którzy mimo to uważają, że nie należy się szczepić, którzy bezpośrednio lub pośrednio nakręcają postawy antyszczepionkowe, powinni wykazać się konsekwencją. Lekarze, dziennikarze, działacze społeczni, księża, politycy - niech zarezerwują sobie wolny czas na jesień. Wszystko wskazuje, że ich pomoc przyda się w wielu miejscach: w szpitalach, ale także w czasie pochówków. Pomocy z pewnością będą też potrzebowali przedsiębiorcy objęci kolejnymi quasi-lockdownami, bo przecież jeśli znów będą tysiące zarażeń, to rząd nie będzie miał innego wyjścia niż sięgnąć po drastyczne narzędzia.
W tej sferze trzeba prosić o konsekwencję. Bo to naprawdę nie jest niewinna gra intelektualna.
W sprawie jest jeszcze jeden element: patriotyzm. Tak, patriotyzm. Polsce - atakowanej na tak wielu polach, walczącej na tylu frontach - ten front jest po prostu niepotrzebny. Polska potrzebuje dziś chwili oddechu, dalszego rozwoju, wykorzystania szans, mobilizacji sił dla celów naprawdę istotnych. Jałowa w istocie donkiszoteria jest marnowaniem cennych sił na cele po prostu absurdalne.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/560192-czy-antyszczepionkowi-aktywisci-stana-na-pierwszej-linii