Zbigniew Nosowski, redaktor naczelny „Więzi”, w rozmowie z Dominiką Wielowieyską na łamach „Gazety Wyborczej” stwierdził m.in., że Katolicki Uniwersytet Lubelski został „zdegradowany do poziomu zaściankowej uczelni”. Do jego słów odniósł się prof. Jacek Wojtysiak, wykładowca KUL, który podkreślił, że jako pracownik uczelni dobrze na jej wady i zalety, a Nosowski „przedstawia fałszywy obraz” uniwersytetu.
Prof. Wojtysiak przyznał na łamach „Gościa Niedzielnego”, że unika personalnych polemik, jednak tym razem miarka się przebrała, a Nosowski przedstawił „kilka kontrowersyjnych spraw związanych z kilkoma pracownikami KUL-u”.
Jak zwrócił uwagę, czytelnik po lekturze wywiadu może odnieść wrażenie, że „KUL jako całość jest przesiąknięty wielkim złem”. Filozof przyznał, że zawsze cenił Zbigniewa Nosowskiego jako „autentycznego chrześcijanina, interesującego publicystę i propagatora duchowości małżeńskiej”, który teraz „niekompetentnie lub nieuczciwie” próbuje „oczyszczać” uniwersytet.
Problemu Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego
Wykładowca zwrócił uwagę, że KUL jest miejscem, gdzie spotyka się wielu katolików, a wiara jest łącznikiem pomiędzy wykładowcami, którzy różnią się przecież poglądami na różne kwestie. Jak dodał, zgadza się z opinią Nosowskiego, że „ w KUL skupia się jak w soczewce kilka problemów, z którymi borykają się dziś Kościół i intelektualne środowiska katolickie.”
Nic więc dziwnego, że członkowie KUL-owskiej wspólnoty akademickiej rozmawiają o sprawach, „z którymi boryka się Kościół”. W patrzeniu na te sprawy nie ma jednak – doświadczam tego codziennie – żadnej jednolitości. Siłą KUL-u jest różnorodność
– podkreślił filozof zwracając uwagę, że Nosowski tej różnorodności nie dostrzega, a co za tym idzie, nie dostrzega także faktu, że na uczelni powstają książki, artykuły, prowadzone są debaty i podejmowane inicjatywy, które przyciągają gości i studentów z różnych krajów i środowisk.
Jednak redaktor naczelny „Więzi” widzi to zupełnie inaczej.
W „Wyborczej” (lub wybiórczej) wizji red. Nosowskiego całe życie KUL-u toczy się wokół trzech osób oraz sprowadza się do szerzenia antysemityzmu, prześladowania etyków, chronienia pedofili i przyznawania sobie punktów. Ciekawe, jak by się czuł Zbigniew Nosowski, gdybym cały dorobek „Więzi” sprowadził do kilku trudnych (i wyrwanych ze skomplikowanego kontekstu) faktów z jej dziejów, informując o nich w wywiadzie pt. „Więź” na służbie antykościelnych bredni i „Gazety Wyborczej”? Byłoby to równie nieuczciwe lub niekompetentne, jak red. Nosowski postępuje wobec KUL-u. Kto nie mówi pełnej prawdy tam, gdzie można i należy ją podać, jest kłamcą lub ignorantem
– zauważył prof. Wojtysiak dodając, że ma żal do Nosowskiego za „fałszywe uogólnienia” i trzymanie się jednej wersji wydarzeń, bez próby spojrzenia na racje drugiej strony.
Jak sytuacja wygląda „z drugiej strony”?
W związku z tym, wykładowca uczelni postanowił pokrótce przedstawić, jak wygląda sytuacja z drugiej strony. Odnosząc się do kwestii braku kary dla ks. prof. Tadeusza Guza, filozof ocenił, że decyzja komisji dyscyplinarnej KUL była roztropna.
Władze uczelni wyraźnie odcięły się od antysemityzmu, a już samo postępowanie komisji było czytelnym wezwaniem oskarżonego do unikania w swych wypowiedziach gorszących sugestii lub podtekstów. Natomiast ewentualna kara mogłaby zostać odczytana przez środowisko naukowe jako prewencyjne ograniczanie wolności w interpretowaniu źródeł historycznych
– napisał prof. Wojtysiak.
Wykładowca podkreślił również nie ma asymetrii w traktowaniu ks. Guza, który ma być „chroniony” i ks. prof. Alfreda Wierzbickiego, który ma być „piętnowany”, bowiem są oni traktowani równo. Jak zwrócił uwagę, różnica w tej kwestii jest taka, że postępowanie dyscyplinarne ws. ks. prof. Guza zostało zakończone, a ws. ks. Wierzbickiego jest w toku i ”(w co wierzę) skończy się bez żadnych kar”.
Filozof dodał, że w jego opinii karanie nie jest celem komisji dyscyplinarnych, a w całej sprawie chodzi o coś więcej, bo nie dotyka to tylko KUL-u, ale całego środowiska akademickiego.
Otóż niektórzy akademicy – oprócz działalności naukowo-dydaktycznej – prowadzą aktywność publiczną lub publicystyczną. Problem polega na tym, że niekiedy zapominają, że ich wyrazisty lub kontrowersyjny głos bywa publicznie odbierany nie jako prywatna opinia, lecz jako głos uczelni, nauki, Kościoła itp. Władze i stosowne organy uczelni mają prawo do tego, by wszelkie takie sytuacje wyjaśniać, szukając równowagi między wolnością akademicką a dobrym (zgodnym z własnym profilem) imieniem. Zbigniew Nosowski chyba to rozumie. Różnica miedzy nami polega na tym, że on domaga się kar – ja jestem przeciwny karom. Poza tym domniemywam, że red. Nosowski dostrzega tylko jedno „magisterium”, które należy brać pod uwagę (to z ul. Czerskiej), ja zaś jestem przeciwny monopolom
– podkreślił filozof.
Nagroda dla biskupa
Prof. Jacek Wojtysiak odpowiedział też na słowa Nosowskiego dot. nagrody im. Prymasa Wyszyńskiego przyznaje ks. abp. Andrzejowi Dziędze. Filozof zgodził się z Nosowskim, że działania te były nieroztropne, ale red. naczelny „Więzi” nie wspomniał o tym, że nie była to decyzja KUL -u, lecz stowarzyszenia absolwentów jednego z jego wydziałów.
Domyślam się, że Zbigniew Nosowski wprowadził do wywiadu wspomniany wątek po to, aby płynnie przejść do problematyki zaniedbań w polskim Kościele w sprawie ochrony dzieci przed duchownymi pedofilami. Popieram red. Nosowskiego w walce z tymi zaniedbaniami – ale pod dwoma warunkami. Po pierwsze, w walce tej nie należy mieszać nielicznych winnych z liczniejszymi niewinnymi. Po drugie, walka ta nie może przekształcić się w monotematyczną i krzywdzącą narrację o Kościele
– napisał wykładowca KUL.
Odnosząc się do sprawy „katastrofy wizerunkowej” Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, prof. Wojtysiak zauważył, że Nosowski sam uczestniczy od pewnego czasu w procesie kształtowania tego wizerunku, więc „obłudą jest tworzyć czyjąś karykaturę, współczując mu ‘katastrofy wizerunkowej’”.
Mówiąc szerzej, Zbigniew Nosowski popełnia błąd typowy dla niektórych katolików krytycznych. Wyraża się on w zasadzie: jeśli widzisz – realne lub domniemane – zło w polskim Kościele, to opowiedz o nim w „Gazecie Wyborczej” lub w TVN-ie. Taka „spowiedź” nie przynosi jednak realnego oczyszczenia. Przeciwnie, kumuluje uproszczenia i obsesje, wikła się w politykę i manipulację, pogłębia konflikty. W takiej sytuacji problemów nie ubywa, lecz przybywa, a niemal żaden z nich nie zostaje rzetelnie rozpoznany i rozwiązany
– podkreślił prof. Jacek Wojtysiak.
wkt/”Gość Niedzielny”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/555992-kul-zasciankowa-uczelnia-wojtysiak-polemizuje-z-nosowskim