„To jest zawsze problem w relacjach społecznych, gdy są grupy, które oczekują wobec siebie wrażliwości, a jednocześnie bardzo silnie narzucają pozostałej części społeczeństwa swój punkt widzenia” - powiedział w rozmowie z portalem wPolityce.pl Filip Frąckowiak (PiS), radny miasta stołecznego Warszawy, komentując przechodzącą ulicami stolicy paradę równości.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
wPolityce.pl: Czy uważa Pan, że to jest w porządku, że prezydent miasta stołecznego Warszawy obejmuje patronatem takie wydarzenia jak parada równości?
Filip Frąckowiak: Chcielibyśmy, żeby prezydent miasta stołecznego Warszawy był otwarty dla wszystkich i wspierał wszystkich. W tym znaczeniu wszystkich, że jeśli wspiera jedne środowiska, to wspiera też inne, które może myślą inaczej światopoglądowo, ale jednak są znaczącą grupą i może nie głosują na pana prezydenta. Mimo wszystko tytuł prezydenta miasta stołecznego Warszawy zobowiązuje do tego, żeby tę różnorodność, o której tak dużo się mówi, żeby ją jednak wspierać, a widzimy, że pan prezydent daje patronat i uczestniczy tylko w tym jednym środowiskowym wydarzeniu.
Problem w tym, że jak widywałam te parady równości na ulicach Warszawy, czułam się dyskryminowana, dlatego że idąc ulicą byłam zmuszana do oglądania takich a nie innych scen, byłam zmuszana do wysłuchiwania takich a nie innych haseł. Pan Rafał Trzaskowski bardzo dużo mówi o tolerancji i szacunku, ja tego wtedy nie odczuwałam, jako kobieta. A wręcz przeciwnie. Jak Pan to ocenia?
Tak. Postępowanie, zachowania na paradzie równości czy w tzw. miesiącu dumy są czymś zaskakującym pod względem wszelkich grup społecznych, bo rzeczywiście nagle okazuje się, że większość społeczeństwa musi patrzeć, tak jak pani redaktor powiedziała, na „dumę” innych, a czy ci inni patrzą na dumę pozostałej części społeczeństwa? Tak nie jest właśnie.
Nie ma poszanowania wrażliwości innych…
Tak. To jest zawsze problem w relacjach społecznych, gdy są grupy, które oczekują wobec siebie wrażliwości, a jednocześnie bardzo silnie narzucają pozostałej części społeczeństwa swój punkt widzenia.
Mieliśmy z tym do czynienia w czasie tzw. strajków kobiet. W zasadzie co jakiś czas w Warszawie odbywają się wydarzenia, które uderzają w konserwatystów i katolików. Czy to ma być ta „tolerancja”, o której mówi pan Rafał Trzaskowski?
Rzeczywiście dostrzegam celowe odsuwanie roli Kościoła z życia społecznego w działaniach tych grup, które dzisiaj zobaczymy na paradzie równości, czy widzieliśmy podczas strajków kobiet. To niestety nie jest dialog społeczny.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Anna Wiejak
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/555458-parada-lgbt-frackowiakoczekuja-wrazliwosci-a-jej-nie-maja