Polska - tak jak większość krajów Unii Europejskiej - nie zdecydowała się na skorzystanie z chińskiej bądź rosyjskiej szczepionki w walce z pandemią. Choć chwilami było nerwowo, producenci nie dotrzymywali terminów, wydawało się, że długo poczekamy na odpowiednio duże dostawy, to dziś jest już jasne, że był to dobry wybór. Kraje, które poszły tą „drogą na skróty”, i poprosiły o pomoc Moskwę bądź Chiny, w pierwszym okresie zaszczepiły część populacji, w pierwszym okresie zyskały oddech. Finalnie okazało się jednak, że nie przyniosło im to wielkiej korzyści. Bo przecież zbliżamy się - także w Polsce - do momentu, w którym problemem jest znalezienie chętnych do szczepienia, a nie sama szczepionka. W krajach europejskich pandemia zeszła do poziomu akceptowalnego mniej więcej w podobnym czasie, niezależnie od tempa szczepień.
Tymczasem kraje, które szczepiły preparatami chińskimi bądź rosyjskimi - np. Słowacja czy Węgry - mają dziś poważny problem. Są to bowiem specyfiki, które wciąż nie mają europejskich atestów. Nie wiadomo więc, czy będą honorowane na takich samych zasadach jak szczepionki zachodnie np. przy przekraczaniu granicy czy w ramach „zielonych paszportów”. Co więcej, narastają wątpliwości co do jakości szczepionek nie zachodnich. Chile, które szczepiło - i to bardzo szybko, na masową skalę szczepionką Sinovac, zmaga się z kolejną falą pandemii. Charakterystyczny był tu przypadek Słowacji, która odkryła, że to, co dostała od Rosjan, nie zgadza się z tym, co wcześniej głoszono na łamach prestiżowych pism naukowych.
Jednocześnie naukowcy twierdzą, że szczepionki zachodnie są bardzo skuteczne także w konfrontacji z nowymi wariantami wirusa. To rokuje bardzo dobrze na przyszłość. Niewykluczone, że finalnie Rosja i Chiny będą musiały sięgnąć po szczepionkę Pfizera, Astra Zeneci bądź Moderny, ponieważ tylko tą drogą będą pomgły ostatecznie pokonać pandemię.
Sukces zachodnich szczepionek skłonił publicystę „The Daily Telegrapha” Ambrose Evansa-Pritcharda do postawienia tezy, że wbrew pozorom to zachód wychodzi zwycięsko z pandemii. Bo Stany Zjednoczone i Wielka Brytania mają już pandemię pod kontrolą, a rzekomo efektywny reżim chiński wciąż stąpa po cienkim lodzie.
Co więcej, pandemia przyniosła zachodowi paradoksalny skutek w postaci skokowego zwiększenia wydajności produkcji. Lockdowny sprawiły, że gospodarki najbardziej rozwiniętych krajów wykonały kolejny skok w stronę digitalizacji i pracy zdalnej; w rok dokonało się to, co miało zająć siedem lat. Chiny zdają się być niestabilne, do tego zaczynają się szybko starzeć. Paradoksalnie, obraz po pandemii jest - zdaniem publicysty - o wiele bardziej optymistyczny niż w okresie przed wirusem. Elastyczne demokracje popełniają błędy, wolno reagują, ale to one wychodzą obronną ręką z prawdziwych kryzysów. I to jest bardzo optymistyczny wniosek.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/553781-kto-skusil-sie-na-chinskarosyjska-szczepionke-przegrywa