Ta sprawa nie elektryzuje opinii publicznej i nikt nie ujmie się za prześladowanymi. Najpewniej dlatego, że współtworzą ważne środowisko katolickie, konsekwentnie i pokornie pracują dla Polski i Kościoła. A jak wiemy, jest to kategoria wobec której dominujący w mediach nurt wyłącza ochronę. Tu wolno wszystko.
Początek - 2016 rok
Historia rozpoczyna się jeszcze w roku 2016, gdy finansowana Sieć Obywatelska Watchdog Polska zażądała od Fundacji Lux Veritatis udzielenia informacji na temat pozyskanych i wydanych środków publicznych.
Żądanie było niezwykłe: chodziło o bardzo szczegółowe, w tym wrażliwe, osobowe i objęte tajemnicą innych przedsiębiorstw dane z dziewięciu lat działalności.
Z tego względu Fundacja, która regularnie składa wszelkie wymagane prawem sprawozdania, której działalność jest transparentna, odmówiła udzielenia tych informacji. Podjęła zgodną z prawem decyzję administracyjną.
Sieć Obywatelska Watchdog Polska nie odwołała się od tej decyzji, wskutek czego stała się ona prawomocna.
W świetle polskiego prawa Fundacja Lux Veritatis dopełniła obowiązku udzielenia informacji publicznej w formie decyzji administracyjnej. Potwierdzały to też inne sądy: nie doszło do żadnej bezczynności, odpowiednio zareagowano na nadesłane żądanie.
Na ławie oskarżonych
Ale tu zaczyna się coś, co - w mojej ocenie - można nazwać prześladowaniem. Watchdog kilkakrotnie zawiadamia prokuraturę - ta za każdym razem umarza postępowanie.
W tej sytuacji Stowarzyszenie sięga po środek niezwykle ostry: występuje z subsydiarnym aktem oskarżenia przeciwko członkom zarządu fundacji Lux Veritatis czyli o. Tadeuszowi Rydzykowi CSsR, o. Janowi Królowi CSsR i pani Lidii Kochanowicz-Mańk.
Jak opisuje „Nasz Dziennik”,
autorzy wniosku domagają się dla nich kary, z więzieniem włącznie.
Sprawa trafia do sądu rejonowego dla Warszawy-Woli.
Akt oskarżenia głosi, że Zarząd Fundacji Lux Veritatis, działając dla osiągnięcia korzyści, nie udostępnili informacji z wniosku Watchdog. Co ciekawe, później ten sam Watchdog stwierdza w jednym z pism, że Fundacja Lux Veritatis wysłała odpowiedź na żądanie udzielenia informacji publicznej ale na adres Watchdog, a nie jej pełnomocnika.
Mamy więc wyraźną sprzeczność, która w opinii wielu komentatorów ujawnia prawdziwe intencje Watchdog.
Pojawia się też pytanie, czy nie doszło tu do świadomego kłamstwa wobec sądu? Tak można interpretować pominięcie w akcie oskarżenia informacji iż Fundacja zareagowała na wniosek Watchdog.
Zająć dokumenty i komputery
W trakcie procesu pełnomocnicy Watchdog działają w sposób dla mnie szokujący. Domagają się między innymi wydania treści zawartości skrzynek poczty elektronicznej Fundacji Lux Veritatis. Chce zabezpieczenia wszystkich dokumentów, komputerów, laptopów na 90 dni!
Innymi słowy, chcą sięgnąć po środki i narzędzia, które w mojej ocenie naruszają elementarne prawo do ochrony danych i elementarnej prywatności każdej organizacji, każdego człowieka. Które sparaliżowałyby działalność Fundacji Lux Veritatis, będącej przecież nadawcą ważnej dla życia publicznego TELEWIZJI TRWAM.
Pełnomocnik Fundacji, mecenas Maciej Zaborowski z Kancelarii Kopeć & Zaborowski, słusznie zwracał uwagę iż
„sama kwestia związana z jawnością życia publicznego oczywiście jest piękna, natomiast w naszej ocenie nie do końca w tej sprawie o to chodzi”.
O co zatem chodzi?
Prezes Fundacji Lidia Kochanowicz-Mańk mówiła kilka dni temu o sprawie na antenie Radio Maryja:
Na pewno nie chodzi o dostęp do informacji publicznej (…). Ale raczej o to, by przez wiele lat szargać dobre imię Fundacji i zamknąć nam możliwość działania. (…) To są celowo zastawiane pułapki, które mają pozwolić na nękanie nas przez wiele lat.
Cel jest jasny
Trudno nie zgodzić się z tym rozumowaniem. Widać tu wyjątkową upartość żeby „dopaść” i nękać ludzi ze środowiska Radia Maryja. Czy po to, by zyskać sławę „walczącego z Rydzykiem” i dzięki temu pozyskać kolejne fundusze?
Jest to też nękanie, które w przypadku organizacji pozarządowej o obliczu lewicowo-liberalnym zostałoby powszechnie potępione.
Jak podaje „Nasz Dziennik”, sieć obywatelska Watchdog oskarżająca środowisko Radia Maryja jest finansowana m.in. przez fundację Stefana Batorego oraz organizację Open Society Foundations for Europe założoną przez Georga Sorosa. Sąd rejonowy odrzucił wnioski obrony o umorzenie sprawy. Następna rozprawa odbędzie się 29 kwietnia w sądzie rejonowym dla Warszawy-Woli.
Znowu potrzebna jest mobilizacja opinii publicznej w obronie tak ważnego dla Polski i Kościoła ośrodka medialnego stworzonego wokół ojca dyrektora Tadeusza Rydzyka. Podawajmy ten tekst dalej, by jak najwięcej osób miało świadomość niecnych metod, których jesteśmy świadkami.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/548421-zwiazane-z-sorosem-stowarzyszenie-neka-nadawce-tv-trwam