W nocy z piątku na sobotę spłonęła ciężarówka z antyaborcyjnymi hasłami, zaparkowana przed Szpitalem Bielańskim w Warszawie. Najprawdopodobniej ktoś podpalił samochód.

CZYTAJ TAKŻE:

— Terror ideologii! Władze Łodzi zawiesiły dyrektora za to, że zabronił używania awatarów politycznych. Chodzi m.in. o błyskawicę

— Nielegalny protest Strajku Kobiet. Feministki blokowały rondo Czterdziestolatka, potem narzekały na „zamknięcie”. Kiepska frekwencja

Na wspomnianym pojeździe widniał napis „W Szpitalu Bielańskim w 2017 r. aborterzy zabili 131 dzieci”, umieszczone były na nim także zdjęcia abortowanego dziecka w 22. tygodniu ciąży i szpitala.

Potwierdzam, że chwilę po godzinie 3 w nocy otrzymaliśmy zgłoszenie o pożarze samochodu w okolicy Szpitala Bielańskiego

— powiedziała w rozmowie z portalem tvp.info asp. sztab. Małgorzata Wersocka z biura prasowego Komendy Stołecznej Policji.

Policja prowadzi czynności. Wyjaśniamy okoliczności zdarzenia i jego przyczyny

— dodała.

Kto sieje wiatr, ten zbiera burze czy jakoś tak

— napisano na Facebooku Aborcyjnego Dream Teamu. Najwyraźniej jego działaczki, delikatnie mówiąc, nie są oburzone całą sytuacją.

tkwl/Facebook/TVP INFO