”Jeden z pacjentów otrzymał na oddziale intensywnej terapii różaniec. Następnie miał go kiedy przeszedł na inny oddział. I kiedy wychodził już zdrowy wręczył mi ten różaniec i powiedział, że mam go przekazać osobie, która go potrzebuje, ponieważ ten różaniec pomógł mu wyjść z intensywnej terapii, a następnie wrócić do pełni sił” - wspomina w rozmowie z dziennikiem „Fakt” ks. Jarosław Wiśniewski, który od marca pełni posługę duszpasterską w szpitalu tymczasowym dla chorych na COVID-19 na Stadionie Narodowym w Warszawie.
Z Boliwii na Narodowy
Duchowny przez ostatnie cztery lata służył na misji w Boliwii. Dlaczego zdecydował się na posługę w szpitalu tymczasowym dla chorych na COVID-19? W poruszającym wywiadzie dla dziennika „Fakt” ksiądz Wiśniewski opowiada o pracy duszpasterskiej w strefie covidowej.
W życiu nie ma przypadków
– mówi duchowny.
Kapłan wskazuje, że tę dewizę potwierdza jego posługa w szpitalu na Stadionie Narodowym.
Ostatnie cztery lata spędziłem na misji w Boliwii. Na razie nie mogę tam wrócić ze względu na obostrzenia i pandemię, dlatego zdecydowałem się rozpocząć swoją posługę na Stadionie Narodowym w Warszawie gdzie znajduje się szpital. Otrzymałem numer do Kapelana o. Macieja Ziębca, zadzwoniłem do niego i dowiedziałem się, że jestem tam bardzo potrzebny
– tłumaczy ksiądz.
„To jest moje powołanie”
Uważam, że to jest moje powołanie jako księdza, by służyć tym, którzy mnie potrzebują. A takich ludzi cierpiących i umierających znalazłem właśnie na Stadionie Narodowym. Tu każdego dnia ocieramy się o śmierć. Wszyscy pacjenci, którzy tu trafili mają tego świadomość. I starzy i młodzi
— podkreśla.
Kapłan w rozmowie z dziennikarzem „Faktu” zwraca uwagę, że od momentu, kiedy rozpoczął posługę w szpitalu tymczasowym, większość pacjentów stanowili seniorzy, jednak w ostatnim czasie ta tendencja się zmieniła, co zauważają sami pacjenci.
Jak wygląda praca duszpasterska na oddziale covidowym? Ksiądz podkreśla, że sprawuje przede wszystkim posługę sakramentalną: czyli spowiedź, komunia święta oraz namaszczenie chorych. Wielu pacjentów potrzebuje jednak przede wszystkim rozmowy.
(…)pragną „wyrzucić” z siebie to, co ich boli, to co leży im na sercu. Chcą porozmawiać o chorobie, której doświadczają i o strachu przed śmiercią. Są też tacy, którzy przez kilkanaście lat nie przyjmowali sakramentów, a tu mnie o to poprosili. Nie brakuje też wzruszających spowiedzi (…)
— zdradza duchowny, który przyznaje, że stara się każdego dnia docierać do wszystkich pacjentów.
Nie brakuje również pięknych świadectw. Na przykład: jeden z pacjentów otrzymał na oddziale intensywnej terapii różaniec. Następnie miał go kiedy przeszedł na inny oddział. I kiedy wychodził już zdrowy wręczył mi ten różaniec i powiedział, że mam go przekazać osobie, która go potrzebuje, ponieważ ten różaniec pomógł mu wyjść z intensywnej terapii, a następnie wrócić do pełni sił.
Ksiądz i Anioły
Rozmówca „Faktu” dostrzega w pandemii pewne pozytywne strony: uczymy się zrozumienia i rozmowy, dostrzegamy, że wszyscy jesteśmy równi.
Personel na Narodowym doskonale wywiązuje się ze swoich obowiązków. Pacjenci nazywają ich „Aniołami”. Wiadomo jednak, że nie wszędzie mogą być i nie wszystkie prośby są w stanie spełnić. Wówczas chętnie pomagam. Podaję wodę, gdy ktoś poprosi, nakarmię, jeśli któryś z pacjentów sobie z tym nie radzi, podładuję komórkę, zadzwonię do domu pacjenta, by pomóc mu w kontakcie z bliskimi(…)
- mówi ks. Jarosław Wiśniewski.
Na prośbę personelu szpitala duchowny celebruje również codziennie Mszę Świętą o 7:00 oraz w południe. W szpitalu jest codziennie od 7:00 do 19:00, będąc do dyspozycji zarówno chorych, jak i pracowników szpitala.
Z pewnością tego doświadczenia nigdy nie zapomnę. Rozmów z osobami, które kogoś straciły, albo tymi, które po wielu latach poprosiły o sakramenty. Nie zapomnę także posługi w czasie reanimacji, które nie zawsze kończyły się uratowaniem życia pacjenta, ale pokazały oddanie personelu medycznego, który robi wszystko co w ludzkich rękach możliwe. Te wspólne tragedie, dramaty, a także radości pozostaną we mnie już na zawsze
— wyznaje kapłan.
Ksiądz Jarosław Wiśniewski ma zgodę biskupa na posługę w szpitalu tymczasowym do końca kwietnia. Wiele jednak wskazuje na to, że pozostanie z pacjentami do maja. Po zakończeniu pracy duszpasterskiej w strefie covidowej wróci do Boliwii.
Oby jak najwięcej takich duchownych, zwłaszcza w tak trudnych czasach!
aja/Fakt
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/547556-poruszajace-swiadectwo-kapelana-szpitala-narodowego