Adam „Nergal” Darski w wywiadzie dla tygodnika „Polityka” żali się, że jest cenzurowany. Lider Behemotha powołał do życia kampanię Ordo Blasfemia, która ma być „przeciwwagą dla podejrzanych pseudoorganizacji typu Ordo Iuris”
Według muzyka, organizacje takie jak Ordo Iuris „próbują cenzurować artystów, aktywistów, ale także zwykłych obywateli, którym nie jest po drodze z linią ideologiczną naszego polskiego reżimu”.
„Nergal” postuluje usunięcie z polskiego systemu prawnego paragrafu dotyczącego obrazy uczuć religijnych. Samo pojęcie „uczuć religijnych” Darski wyśmiewa i przekonuje, że jest to „archaizm sięgający korzeniami średniowiecza” i „fantazmat prawicowych fanatyków tylko w Polsce”.
Na ulicy nie podarłby Biblii
Darcie Biblii określa jako „metaforę” i „umowność w sztuce”. Bluźnierstwa i profanacje w mediach społecznościowych to natomiast - jego zdaniem - wyłącznie „nietrafione żarty”. Przyznaje przy tym, że na ulicy nie podarłby Biblii, ponieważ byłoby to „przekroczeniem granic, aktem agresji wobec katolików”.
Za taki sam akt agresji wobec siebie i pewnie wielu innych osób uważam płodobusy czy wykrzykiwanie faszystowskim tonem jakichś apokaliptycznych haseł rodem z Biblii
— stwierdza jednocześnie lider zespołu Behemoth.
O ile, jak twierdzi Darski, Pismo Święte podarł na zamkniętym koncercie, o tyle w mediach społecznościowych również dokonuje aktów agresji wobec katolików, a są one publicznie dostępne. Na to jednak muzyk ma radę:
Wręcz ostrzegam: nie klikajcie w teledysk Darskiego na YouTube, nie obserwujcie moich kont socialmediowych
— mówi „Nergal”.
„Nergal” alarmuje zagranicę o „religijnym fanatyzmie” w Polsce
Choć Darski zapewnia, że z „obrażającymi” go „płodobusami” nie walczy przy pomocy sądów czy policji, o tyle cieszy go, że „alarmujemy świat o regularnym łamaniu praw kobiet czy praw środowiska LGBT”. Sam również „alarmuje nie tylko Polskę tonącą w oparach pisowskiej propagandy” i apel Ordo Blastemia nagrał po angielsku, zwracając się do społeczności międzynarodowej. W obronie muzyka stanął już zespół Dead Can Dance, zapewniając w mediach społecznościowych o wsparciu dla lidera zespołu Behemoth „w walce z religijnym fanatyzmem”. Adam Darski z satysfakcją odnotowuje zainteresowanie zagranicznych mediów jego inicjatywą.
W ciekawy sposób „Nergal” wypowiedział się o agresywnych protestach Strajku Kobiet i podobnych środowisk, m.in. aktach wandalizmu na budynkach kościołów czy „obnażanie się aktywistek przed księżmi”.
No niekoniecznie. To jest przekroczenie granicy. Ja też bym nie chciał, żeby mi ktoś malował po aucie czy domu
— zaraz potem muzyk stwierdza z satysfakcją, że Kościół jest „kolosem na glinianych nogach” i sam wkrótce upadnie.
„Nergal” nie tylko prezentuje postawę aroganckiego, zbuntowanego nastolatka, ale również - jak widać - próbuje kreować nieprawdziwy wizerunek Polski za granicą. Porównuje się przy tym do „aktywistów wolnościowych”, również karanych czy wzywanych do sądu lub na policję. Z tym że działania aktywistów wolnościowych, na przykład tych walczących z dziką reprywatyzacją, często są pożyteczne i nie opierają się wyłącznie na prowokacji. W odróżnieniu od działalności „Nergala”. Jeszcze jedno: upadek Kościoła wieszczyło już wielu. Jak na razie się pomylili. Prawdopodobnie Darski również się myli.
aja/”Polityka”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/547366-nergal-czuje-sie-nekany-i-cenzurowany-i-kto-to-mowi