„Życie w istocie jest cudem. Faktem jest, że nikt z nas nie uwierzyłby w istnienie mechanizmu zegara, bez istnienia zegarmistrza, bez jego twórczego działania” – powiedział Andrea Bocelli w programie „Gość Wiadomości”.
Włoski gwiazdor przyjechał do Polski, gdzie wraz z synem zagra koncert pt. „Cud życia”. Będzie można go zobaczyć dzisiaj o 21:15 na antenie TVP1.
Tenor mówił o znaczeniu Świąt Wielkanocnych i nadziei, które za sobą niosą.
Wielkanoc to dla nas katolików pewnie najważniejsze święto w całym roku, szczególnie gdy stanowi znak nadziei, której tak potrzebujemy. Wielkanoc jest chwilą nadziei, którą niesie za sobą zmartwychwstanie
– powiedział Bocelli.
Wierzę, że nadzieja jest podstawą naszego istnienia. Życie bez nadziei jest niewątpliwą tragedią, bo jedyną pewną rzeczą jest śmierć. Jeżeli nie mamy nadziei i głębokiego przekonania, że śmierć nie istnieje, a jedynie stanowi przejście od jednego stanu do drugiego, to wszystko w życiu traci znaczenie i swoje piękno
– dodał.
Mówiąc o życiu jako cudzie, Bocelli użył bardzo obrazowego przykładu.
Życie w istocie jest cudem. Faktem jest, że nikt z nas nie uwierzyłby w istnienie mechanizmu zegara, bez istnienia zegarmistrza, bez jego twórczego działania. Tym bardziej nie można wyobrazić sobie życia bez Stwórcy. Życie jest cudem w każdym sensie
– stwierdził wybitny tenor.
Przypomniał też historię swojej mamy, która wbrew opiniom lekarzy nie zdecydowała się na aborcję. Dzięki tej decyzji na świat przyszedł jej syn Andrea.
Moja matka zawsze była odważną i zdecydowaną kobieta. Zawsze była gotowa bronić swoich wyborów. Znalazła się w szpitalu ze mną w ciąży. Lekarze doradzili jej usunięcie ciąży, bo było ryzyko, że dziecko przyjdzie na świat z jakimś defektem. Nie sposób powiedzieć, że lekarze nie mieli racji, bo to się potwierdziło. Ale jeżeli z jednej strony lekarze mieli swoją rację, to tym bardziej moja matka, bo później moje życie potoczyło się najlepiej jak mogło. Mogę powiedzieć, że jestem dla mojej rodziny źródłem radości
– opowiadał Bocelli.
Spotkania ze świętym Janem Pawłem II
Przypomniał też swoje spotkania z polskim papieżem.
Odbyłem ich naprawdę wiele. Pamiętam Mszę, którą celebrował w Castel Gandolfo. Było nas niewiele osób, może dziesięcioro. Śpiewałem 1,5-2 metry od niego. I jeszcze doświadczenie, które pozostanie dla mnie niezapomniane na zawsze. To koncert, który odbył się 1 maja 2000 roku, dzień po śmierci mojego ojca. Spędziłem przy nim całą noc, a potem, nie zmrużywszy oka poleciałem śmigłowcem do Rzymu, gdzie odbywał się ten koncert. Zaśpiewałem całą siłą serca i uczucia, które zawsze żywiłem do Jana Pawła II i zaśpiewałem wszystkimi siłami, które mi jeszcze zostały
– powiedział Bocelli.
mly/TVP Info
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/545808-andrea-bocelli-w-tvp-zycie-jest-cudem-w-kazdym-sensie