Bez względu na to, czy z radością w sercach idą do kościołów czy też z drwiącym uśmieszkiem szydzą ze modlących się przed kościołami (coraz częstsze żniwo napuszczania na wierzących), mieszkańcy największych miast mijają w tych wyjątkowych dniach dwie kampanie plakatowe, dwie akcje społeczne.
Walka o duszę człowieka
Pierwsza, to agresywnie atakowane - także przez część mediów - przedstawienia i zdjęcia nienarodzonych jeszcze dzieci. Te bardzo delikatne prezentacje oglądamy od kilkunastu tygodni, w najpiękniejszej akcji społecznej ostatnich lat. Chwała tym, którzy ją zorganizowali. Dotknęli duszy wielu ludzi.
Gazeta Michnika orzekła nawet, że za wydane na obronę życia pieniądze można by wyżywić tysiące głodnych dzieci.
Ale pojawiła się nowa kampania. Też dzieci, też słodkich maluchów. Też wynika z nich, że wielka jest wartość życia. Dzieci na tych plakatach doceniają wagę życia i zdrowia, dziękują za nią.
Mają to szczęście, że się urodziły. Że nie dopadły ich tabletki lub szczypce lempartowych błyskawic.
Tym razem nikt nie wylicza ile głodnych dzieci można by wyżywić za tę akcję plakatową. Nikt billboardów nie niszczy. Nikt nie szydzi.
Różnice?
W pierwszym przypadku wywiesiła ogłoszenia fundacja broniąca życia od narodzenia. W drugim - Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy, znana z lewicowych poglądów twórcy - pana Jerzego Owsiaka.
W pierwszym wypadku mowa o dzieciach, które mają kilkanaście tygodni, kilka miesięcy, tuż przed porodem - i są jeszcze u mamy. W drugim, o już narodzonych.
Cienka warstwa płodu i brzucha. Oddychanie. Karmienie. Coś jeszcze je różni?
U dzieci nienarodzonych serce bije już od szóstego tygodnia, widzimy kształt ust, nosków, rozpoznajemy stópki. U tych już narodzonych też - tyle, że są już poza ciałem mamy.
Czy moment porodu aż tyle zmienia, by prawo do ich uśmiercania uznać za „prawo człowieka”?
Czy dostrzegasz sprzeczność?
Czy można być „pro abo” i jednocześnie cieszyć się, że akcja WOŚP daje zdrowie i życie noworodkom? Często już ratowanym operacyjnie jeszcze w okresie płodowym?
Pewnie niechcący, ale ludziom myślącym pan Owsiak powinien uświadomić tymi plakatami coś bardzo ważnego. Pokazuje, że choć wiara katolicka broni życia, to jego obrona jest także sprawą rozumu i nauki. Każdy widzi, że to jest to samo, tak samo cenne życie.
Może uświadomi też dziewczynom, które aborcjonistki zapewniają, że „nigdy nie będą szły same” po dokonaniu aborcji, jak wielkie kłamstwo im się sprzedaje.
Otóż będziesz szła sama z tym strasznym czynem, mocniej i szybciej niż przypuszczasz. W bezsennej nocy. W starości. W bólu nie do ugaszenia. Sumienia nie zagłuszysz.
A jak mi nie wierzysz, spójrz raz jeszcze na plakaty pana Owsiaka. To to samo życie tylko kilka czy kilkanaście tygodni później. Też chciałyby podziękować za „zdrowie i życie”, i medykom i nawet fundacji WOŚP. Czy będą mogły?
PS. Jeżeli uważają Państwo, że dobrze bronimy spraw ważnych także i dla Was, to bardzo prosimy o wykupienie prenumeraty elektronicznej tygodnika „Sieci” i jednocześnie dostępu do STREFY PREMIUM portalu wPolityce.pl. Tutaj prezentujemy atrakcyjną ofertę. Ale co najważniejsze - sami nie damy rady, tym bardziej w czasie ograniczeń związanych z epidemią. Państwa zaangażowanie bardzo, bardzo potrzebne.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/545758-pan-owsiak-uswiadamia-tymi-plakatami-cos-bardzo-waznego