Gdy przyszła pandemia, media tradycyjne i społecznościowe zalane były zapewnieniami o solidarności w tym trudnym czasie. Pisano o egzaminie, który zdają w tym czasie władze, instytucje, społeczeństwa, każdy z nas. Trzymano się za ręce, śpiewano z balkonów, oferowano pomoc potrzebującym.
Po roku wszyscy jesteśmy zmęczeni. Bardzo zmęczeni. Po roku lepiej rozumiemy, jak to było możliwe, że zaraz po wybuchu I wojny światowej narody najpierw żegnały żołnierzy kwiatami i klaskały, w drugim opiekowały się rannymi i potrzebującymi, w trzecim wrzały gniewem a w czwartym zrywały się do mniej lub bardziej sensownych rewolucji. Rezerwy ludzkiej wytrzymałości są zawsze ograniczone.
Ale to przecież teraz, być może w najtrudniejszym momencie pandemii, gdy szczepienia jeszcze nie przynoszą efektów, a trzecia fala wciąż się rozpędza, zdajemy egzamin, o którym tyle mówiliśmy na początku pandemii. Teraz, nie wtedy. Wtedy to była - z dzisiejszej perspektywy - niewinna zabawa. To dziś decyduje się, czy naprawdę będziemy mogli o sobie powiedzieć, że jako społeczeństwo wytrzymaliśmy. To dziś widać, ile w nas dzielności.
Nie możemy wykluczyć, że stary świat umarł na zawsze, że nie będzie powrotu do tego, co uważamy na normalne. Wiele na to, niestety, wskazuje. Kto wie, czy nie czeka nas epoka znacznie trudniejsza niż ostatnie 30 lat. Epoka, w której będziemy musieli nauczyć się żyć. I w której też będą radości i smutki, sukcesy i porażki. Nie my pierwsi. Co miało powiedzieć pokolenie zmiażdżone przez II wojnę światową, stalinizm? Albo pokolenia skazane na życie w „realnym socjalizmie”? W narzekaniu na nasz los powinniśmy zachować umiar, choć mamy oczywiście prawo do opłakiwania tych, którzy odchodzą.
Czasy, w których żyjemy, są na tle historii wyjątkowo zdziecinniałe. Rządzi mina, greps, poza. Kolejne pokolenia wiedzą i rozumieją coraz mniej. Coraz mniej się od nich wymaga, i one coraz mniej od siebie wymagają. Jeśli będziemy chcieli żyć, przetrwać jako wspólnota, to także będzie musiało się zmienić. Dorosłość wróci do łask, wcześniej czy później. W każdym razie warto o tym myśleć: o wyrwaniu się ze spirali śmierci, w którą wpadła cywilizacja zachodnia. Wydaje się, że nie trzeba wiele, by ruszyć do przodu. Na początek wystarczy odrobina odwagi.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/544432-nie-mozemy-wykluczyc-ze-cudowny-stary-swiat-umarl-na-zawsze