„Kilka minut po niedzielnych „Wiadomościach” dostałem taką pogróżkę: ‘Wieczorem uważaj na ulicy’. Na komputerze mam już specjalny plik - ‘Groźby do zgłoszenia’” - mówi Bart Staszewski w wywiadzie dla warszawskiego dodatku do „Gazety Wyborczej”.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Kilka minut po niedzielnych „Wiadomościach” dostałem taką pogróżkę: „Wieczorem uważaj na ulicy”. Na komputerze mam już specjalny plik - „Groźby do zgłoszenia”. Oto kilka cytatów: „Bydlaku, polskie sądy cię nie osądzą. Polacy cię osądzą. Lepiej odwracaj się za siebie. Nie zdajesz sobie, szczurze, sprawy, ilu ludziom się naraziłeś. Podać ci adres, pod którym mieszkasz, żebyś zrozumiał, o czym mówię? Myślisz, że jesteś bezpieczny?”, „Podpalacz i tyle. Zboczeńcy, zamiast się kryć, wychodzą na ulicę. Pałować, zamykać i palić. Zero tolerancji”
Na pytanie, czy się boi, Staszewski odpowiada:
Traktuję te groźby poważnie. Teraz czuję się trochę bezpieczniej, bo w czasie epidemii noszę maseczkę i jestem mniej rozpoznawalny
Gdy zamawiałem ten znak za 130 zł, nie sądziłem, że to będzie najbardziej skuteczna kampania przeciwko „strefom wolnym od LGBT” […]. Okazało się, że prawda sama się obroni, że wystarczył taki znak do pobudzenia wyobraźni, czym są te strefy. Udało się wzbudzić międzynarodową dyskusję
— nie kryje zadowolenia aktywista LGBT, ignorując fakt, iż dyskusja wybuchła wokół… fake newsa.
Parlament Europejski w czwartek przyjął rezolucję, że Unia to strefa wolności od LGBT
— dodaje, podkreślając, iż aktywiści LGBT „w nierównej walce z rządem” nie są osamotnieni.
Aktywista z zawodu
Bart Staszewski podkreślał przy tym, że jeszcze do niedawna pracował w korporacji, teraz zaś zajmuje się zawodowo aktywizmem i jeździ na rozprawy (ma wytoczone trzy procesy cywilne, a policja prowadzi wobec niego 20 postępowań o wykroczenie).
Właściwie teraz zawodowo zajmuję się aktywizmem, to jest moja praca, a finansuję się właśnie przez zbiórki społecznościowe. Długo do tego dojrzewałem, ale w końcu wybrałem pracę na rzecz mojej społeczności. Jeśli chcemy zmiany, musimy mieć osoby, które się temu poświęcają nie w wymiarze dwóch godzin na tydzień, ale będą to robić na pełen etat. I ja mogę to robić dzięki społeczności, która mnie wspiera, a właściwie zatrudnia. Tak do tego podchodzę, więc jeśli zagraniczne media przyjeżdżają do Polski i chcą realizować jakiś materiał, to jestem do ich dyspozycji
— stwierdza.
W jego ocenie „wszystko idzie w dobrym kierunku” i „prawda wygrywa”, jakby rzeczywiście przedstawiciele LGBT byli w Polsce w jakikolwiek sposób dyskryminowani.
PiS przegra tę wojnę. Ta ich propaganda nie przekonuje młodych, bo jest tak siermiężna i nieprawdziwa
— ocenia.
Być może ta presja i obawa przed utratą środków to jedyna droga, by samorządy coś zrozumiały
— podkreśla.
Będzie ślub?
Pytany, czy naprawdę wierzy w to, że za osiem lat będzie mógł wziąć w Polsce ślub ze swoim partnerem Staszewski odpowiada:
Jestem o tym przekonany. Tę możliwość wprowadzi kolejny rząd po PiS-ie.
Kościół na naszych oczach traci wpływ na społeczeństwo, a więc i na politykę. Ci, którzy dziś straszą „ideologią LGBT”, trafią w końcu na śmietnik historii, a „strefy wolne od LGBT” będą jedynie wstydliwym epizodem historii naszego kraju
— snuje wizję przyszłości Staszewski.
Wydaje się, że owo tworzenie atmosfery nagonki na środowiska LGBT w Polsce ma na celu wywołanie w społeczeństwie współczucia dla tej grupy. Wielka szkoda, że pan Staszewski nie zwraca uwagi na przyczyny obaw Polaków – agresję aktywistów gender, profanacje Mszy świętych czy marsze równości, na których paradują roznegliżowani.Tworzenie alternatywnej, fałszywej rzeczywistości i atakowanie Polski na forum międzynarodowym nie przysporzy temu środowisku przyjaciół. A może właśnie na tym im zależy…
aw/Gazeta Wyborcza
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/542809-staszewski-kreuje-sie-w-gw-na-ofiare-nienawisci