Prof. Andrzej Rychard wycofuje się ze swoich słów, w których przekonywał, że naukowcy powinni mieć prawo do szczepień przed kasjerkami. Teraz twierdzi, że coś „palnął” i gdyby miał możliwość przeprowadzenia autoryzacji swojego wywiadu z portalem oko.press.pl, to wyciąłby z niego swoje słowa.
CZYTAJ TAKŻE:Szczepionka nagrodą za pozycję społeczną? Szokujące słowa prof. Rycharda o zaszczepieniu naukowców przed kasjerkami!
Akademicy przez kasjerkami
Uważam, że jest to rodzaj nagrody za społecznie zajmowaną pozycję, która zresztą – jak mi się wydaje – jest społecznie akceptowalna i zasadniczo nie ma w niej niczego złego. Jakoś nikt np. nie protestuje przeciwko dłuższym urlopom pracowników naukowych
– mówił Rychard w rozmowie z Oko.press.
„Tym razem nie przypilnowałem. Moja wina”
Słowa Rycharda wywołały falę krytyki. Profesorowi zarzucano faworyzowanie naukowców i pogardę dla osób, które wykonują ciężką pracę, np. kasjerki. Prof. Andrzej Rychard przeprosił za swoje słowa.
Moje porównanie nauczycieli z kasjerkami z Biedronki było niefortunne: one też są narażone. Pewnie bardziej niż profesorowie. Podobnie jak inni sprzedawcy i wszelkie grupy zawodowe z kontaktem z innymi. Ale znów – jeśli zbyt wiele grup ustawimy przed innymi w kolejce, to utworzy się kolejka w kolejce, itp. Znamy to skądinąd
– pisze w swoim oświadczeniu prof. Rychard.
Nigdy nie autoryzuję swych wywiadów, bo uważam, że trzeba pilnować tego, co się mówi. Tym razem nie przypilnowałem. Moja wina. Czyli, przyznaję, powiedziałem te nieszczęsne słowa o szczepieniu jako nagrodzie dla nauczycieli akademickich, nie mam zastrzeżeń do rzetelności red. Adama Leszczyńskiego. Gdybym autoryzował, to bym te sformułowanie oczywiście wyrzucił, nie miało większego sensu. Są więc niekiedy koszty braku autoryzacji
– tłumaczył Andrzej Rychard.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/542426-rychard-tlumaczy-sie-ze-slow-o-szczepieniach-naukowcow