Przedsmak tego, co może stać się w Ameryce po zatwierdzeniu przez Senat USA tzw. ustawy o równości (Equality Act), można zaobserwować już na uniwersytecie Geneseo w stanie Nowy Jork, gdzie jeden ze studentów, Owen Stevens, został zawieszony tylko dlatego, że ośmielił się stwierdzić, iż mężczyźni to mężczyźni, a kobiety to kobiety. Nie wypowiedział tych słów publicznie podczas zajęć czy na kampusie, ale napisał je w mediach społecznościowych. To wystarczyło, by został przez władze uczelni uznany za osobę niebezpieczną, stanowiącą zagrożenie dla zdrowia psychicznego innych studentów.
Na czym dokładnie polegała myślozbrodnia Stevensa? Jego wpis brzmiał następująco:
Mężczyzna nie może stać się kobietą, a kobieta nie może stać się mężczyzną. Jeśli jestem mężczyzną i myślę, że jestem kobietą, to nadal jestem mężczyzną. Jeśli jestem kobietą, która myśli, że jest mężczyzną, to nadal jestem kobietą. Pomimo tego, co czujesz, nie zmienia to twojego stanu biologicznego.
Dziś jeszcze nie jest to przestępstwo w świetle prawa, ale po uchwaleniu Equality Act sytuacja ulegnie zmianie. Co nie zmienia faktu, że już dziś Stevens jest traktowany przez władze uczelni jak człowiek, który dopuścił się czynu kryminalnego. Nie mówiąc już o tym, że otrzymuje wiele gróźb pod swoim adresem. Oprócz sankcji prawnych dochodzi przecież nękanie i zastraszanie.
Promowana przez administrację Joe Bidena ustawa została już przegłosowana w Izbie Reprezentantów dzięki demokratycznej większości. Nowe prawo dotyczy takich instytucji, jak np. uniwersytety, banki, szpitale, hotele, sklepy, punkty usługowe, firmy czy organizacje, które korzystają z funduszy federalnych. Oznacza to na przykład, że ośrodki adopcyjne nie będą mogły odmówić oddania dzieci parom jednopłciowym; lekarze nie będą mogli odmówić wykonania operacji zmiany płci nastolatkom; szpitale i kliniki nie będą mogły odmówić aborcji pod groźbą utraty środków federalnych; kluby sportowe i szkoły nie będą mogły zakazać wstępu do damskich toalet, szatni i łaźni mężczyznom, którzy oświadczą, że czują się kobietami, zaś w żeńskich dyscyplinach sportowych będą mogli startować mężczyźni deklarujący się jako kobiety. Instytucjom, które sprzeciwią się temu prawu, grozić będzie pozbawienie funduszy lub zamknięcie, a osobom fizycznym wyrzucenie z pracy lub studiów czy inne dotkliwe kary.
W przypadku Equality Act mamy do czynienia z klasycznym konfliktem, który pojawia się zawsze, gdy władza chce wprowadzić system wszechogarniającej równości. Totalna równość jest bowiem wrogiem wolności. Ze swej zasady wolność rodzi bowiem nieuchronnie nierówności, ponieważ każdy człowiek inaczej korzysta ze swobód, którymi się cieszy. Wszędzie tam, gdzie próbowano zadekretować stan powszechnej równości – od czasów komuny anabaptystów w Munster, poprzez rewolucję francuską, aż po ustrój komunistyczny – zawsze prowadziło to do tłumienia wolności i zamordyzmu. Także dziś pierwszą ofiarą ustawy o równości pada wolność – wolność słowa, sumienia, wyznania, nauki, wyrażania własnych poglądów. Prawdziwym celem prawodawców – zgodnie z ich deklaracjami – jest jednak coś więcej: niebezpieczna wolność myśli.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/542081-myslozbrodnia-na-amerykanskim-uniwersytecie