Obostrzenia trzeba regionalizować ze względu na duże różnice w liczbach zakażeń między poszczególnymi częściami kraju – powiedział PAP prezes Warszawskich Lekarzy Rodzinnych dr Michał Sutkowski. Jego zdaniem wszystkie rygory są właściwe.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Minister zdrowia Adam Niedzielski zapowiedział w środę, że od soboty wprowadzony zostanie obowiązek zakrywania ust i nosa wyłącznie maseczkami. Po powrocie z Czech i Słowacji będzie kwarantanna, a w woj. warmińsko-mazurskim, gdzie jest największy wzrost zakażeń, wprowadzone będą „regulacje dyscyplinujące”, tj. zamknięte zostaną m.in. hotele, muzea, kina i nastąpi powrót do nauczania zdalnego w klasach I-III.
Komentując to, Sutkowski powiedział PAP, że jego zdaniem wszystkie obostrzenia są właściwe – zarówno te, które są w całej Polsce dotychczas, jak i te, które zostaną wprowadzone od soboty.
Problem na Warmii i Mazurach
W woj. warmińsko-mazurskim rzeczywiście jest problem ze zwiększoną liczbą zakażeń. W związku z tym sądzę, że powrót do tych zaleceń jest co najmniej konieczny
— podkreślił.
Zaznaczył również, że szybki przyrost zakażeń w tym regionie może wskazywać na to, że rozprzestrzenia się tam brytyjska, łatwiej transmitowana odmiana wirusa.
Czynnikiem wpływającym na sytuację na Mazurach może być nieprzestrzeganie obostrzeń, co mogliśmy obserwować już w czasie wakacji
— zauważył Sutkowski.
Ocenił, że obostrzenia trzeba regionalizować ze względu na duże różnice w liczbach zakażeń między np. Podlasiem a Dolnym Śląskiem.
Odnosząc się do obowiązku zakrywania ust i nosa wyłącznie maseczką, Sutkowski ocenił, że dobrze, że chociaż tyle, choć – jak zaznaczył – jest za tym, żebyśmy stosowali co najmniej maskę chirurgiczną”.
W innych krajach, tj. w Niemczech czy w Austrii, trzeba nosić maskę FFP2, a więc tam rekomendacje są bardziej wymagające
— dodał.
Ogólnie kierunek zmian uważam za dobry, nie jest ich dużo i choć liczby zakażeń na pewno będą rosły, to liczę na to, że nie będzie dramatu
— powiedział Sutkowski.
Pytanie tylko, jak duże będą te wzrosty, ale to pokaże czas
— dodał.
Prof. Banach: Środowe decyzje mogą pomóc
W walce z pandemią mogą pomóc ostrożność i konsekwencja, a takie są środowe decyzje o obostrzeniach – powiedział PAP kardiolog, lipidolog, epidemiolog chorób serca i naczyń prof. Maciej Banach, dyrektor Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi.
Profesor za zasadnie uważa środowe decyzje władz m.in. o powrocie obostrzeń w woj. warmińsko-mazurskim, gdzie jest coraz więcej zakażeń SARS-CoV-2, o zakazie noszenia tylko przyłbic i zakazie zakrywania nosa i ust szalikami i chustami.
Jako lekarz i obserwator tego, co dzieje się od ponad roku na świecie, uważam, że tylko ostrożność i konsekwencja w egzekwowaniu dotychczasowych obostrzeń mogą przyczynić się do skutecznej walki z pandemią
— podkreślił prof. Banach i dodał, że trzeba korzystać z doświadczeń 2020 r.
Należy konsekwentnie prowadzić akcję szczepień, możliwie jak najszybciej, w zależności od dostępności szczepionek, utrzymywać dystans, dezynfekować nie tylko ręce, ale też – na przykład – klamki i blaty, trzeba nosić rekomendowane maseczki, wietrzyć pomieszczenia oraz korzystać z aplikacji elektronicznych zalecanych w walce z COVID-19
— mówił naukowiec.
Do tego koniecznie trzeba ciągle i szczegółowo monitorować sytuację, aby można było – tak jak teraz – bez zbędnej zwłoki, kiedy wzrasta liczba zakażeń koronawirusem – zaostrzyć przepisy
— przekonywał.
Maciej Banach tłumaczył, że rekomendowanie odpowiednich maseczek i zakaz zakrywania ust i nosa szalikami i chustami są bardzo oczekiwanym przez lekarzy rozwiązaniem.
To samo dotyczy przyłbic, bo same przyłbice nie zabezpieczają przed transmisją koronawirusa
— mówił.
Obserwując przyłbice w wielu punktach handlowych, gastronomicznych czy u fryzjera, ciągle powtarzam, że przyłbice nie ochronią nas przed koronawirusem, bo powietrze wydychane czy wdychane nie ma filtra
— przestrzegł.
Sama maseczka chirurgiczna, przy zachowaniu dystansu, nawet w 95 proc. chroni noszące je osoby, a kiedy dwie osoby są w takich zabezpieczeniach, to ryzyko zakażenia spada prawie do zera
— argumentował.
Profesor dodał, że rekomendowanie maseczek chirurgicznych to dobry krok.
Pamiętajmy jednak, że maseczki te są jednorazowe, a maseczki materiałowe trzeba regularnie prać i prasować oraz również często zmieniać
— zwrócił uwagę.
Rozumiem, że jesteśmy wszyscy zmęczeni skutkami epidemii, ale to, że nieprzestrzegane są zasady sanitarne, powoduje, że liczba zakażeń znowu rośnie
— mówił naukowiec.
Ciągle uważam, że wiele zależy od nas samych, myślę, że wszyscy pragniemy już końca pandemii, dołóżmy więc swoją cegiełkę do tego, nie patrząc na innych
— dodał.
Zdaniem Banacha kluczem do szybkiego zwalczenia COVID-19 są masowe szczepienia.
Mam nadzieję, że w marcu, kiedy dostawy będą już regularne, szczepienia znowu nabiorą tempa
— powiedział.
W Instytucie Centrum Zdrowia Matki Polki szczepimy ostatnio kilkaset osób tygodniowo, a możemy nawet pięć tysięcy
— zapewnił dyrektor ICZMP.
Wierzę, że już niedługo uda nam się szczepić nawet 3 miliony osób miesięcznie i do października zaszczepionych będzie tyle osób, że osiągniemy tzw. odporność populacyjną, a pandemia zacznie wygasać
— powiedział profesor Banach.
Dlaczego warto nosić maseczki?
Do zakażenia wirusem SARS-CoV 2 dochodzi przez drogi oddechowe, śluzówki nosa i gardła, a także przez oczy, w związku z tym przyłbica nas nie chroni. Niezbędna jest także maseczka spełniająca standardy – powiedział PAP prof. Ernest Kuchar z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.
Minister zdrowia Adam Niedzielski poinformował w środę, że od soboty usta i nos w całym kraju zakrywać trzeba będzie wyłącznie maseczką. Nie będzie można stosować szalików, kominów, chust, bandan i przyłbic. Przyłbice mogą być stosowane dodatkowo, wraz z maseczką. Resort wyjaśnił, że dopuszczone są wszystkie rodzaje maseczek – także materiałowe, ale rekomendowane są maseczki chirurgiczne i wyższe, tzn. mające filtry.
Maseczka jest rodzajem filtra, przy czym – może on być kierunkowy, gdy zastosujemy zawory. Może chronić tylko tego, kto ją nosi, albo obie strony – noszącego i otoczenie
— zwrócił uwagę prof. Ernest Kuchar.
Wyjaśnił, że maseczki używane w służbie zdrowia i przy pracy w zapyleniu spełniają ściśle określone wymagania.
Ich rodzaj zależy od tego, jaki procent cząsteczek poniżej 0,6 mikrometra (µm, jedna tysięczna milimetra – PAP) średnicy zatrzymują. Drugą kwestią jest to, jak i ile powietrza dostaje się i wypuszczane jest maseczką bokiem, co określa się jako przeciek wewnętrzny.
Powiedział, że wyróżnia się trzy rodzaje klas maseczek ochronnych FFP1, FFP2 i FFP3.
Wyjaśnił, że maseczka chirurgiczna została tak skonstruowana, żeby chronić miejsce operacji przed zanieczyszczeniem przez wydzieliny błon śluzowych dróg oddechowych chirurga.
Ta maseczka w zasadzie nie przepuszcza nic ze strony chirurga, ale nie musi idealnie chronić przed środowiskiem zewnętrznym. Zatrzymuje przynajmniej 80 proc. cząsteczek przy oddychaniu, a przeciek wewnętrzny musi być mniejszy niż 25 proc. Jedna czwarta powietrza idzie więc bokiem, a zatrzymuje się cztery piąte (80 proc. kropelek, cząsteczek poniżej 0,6 µm). W przypadku osoby chorej wystarczy założyć tego rodzaju maseczkę i przestaje być groźna dla otoczenia
— powiedział profesor.
Wyjaśnił, że drugi rodzaj maseczki FFP3 (N95), zgodnie ze swoją nazwą, zatrzymuje 95 proc. cząsteczek, a przeciek wewnętrzny wynosi mniej niż 5 proc. Najwyższej jakości maseczki FFP1, czyli tzw. hepatyczne, zatrzymują powyżej 99 proc. cząsteczek, a przeciek wewnętrzny jest poniżej 1 proc.
Podkreślił, że im lepsza maseczka, tym trudniej się w niej oddycha, np. osoba korzystająca z FFP1 długo w niej nie wytrzyma.
Oddychanie w niej będzie męczące
— zwrócił uwagę prof. Kuchar. Zaznaczył, że osoby korzystające tych maseczek, np. na budowach, mają zwykle zawór, przez który można wydychać powietrze. Jeśli w ten sposób będziemy z nich korzystać, to wówczas chroni ona tylko i wyłącznie nas, a nie otoczenie.
Prof. Ernest Kuchar powiedział, że do zakażenia koronawirusem SARS-CoV-2 dochodzi przez drogi oddechowe i oczy.
W związku z tym kompletna ochrona osoby to noszenie jednoczesne maseczki i przyłbicy bądź gogli, a nie – jak to praktykowano – samej przyłbicy. Doświadczenie ostatnich miesięcy pokazało, że zaczęto jeszcze zmniejszać jej rozmiary, wskutek czego jakakolwiek ochrona stała się iluzoryczna. Tymczasem ludzie mieli fałszywe poczucie, że coś noszą, a ten mały plastik w żaden sposób ich nie zabezpieczał
— powiedział profesor.
Pytany o skuteczność noszenia maseczek materiałowych wyjaśnił, że nikt nie wie, na ile zabezpieczają, bo nie zostały zbadane.
Wszystko zależy od gęstości tkania i użytych włókien
— powiedział. Zaznaczył, że spotkał się z informacją, że maseczka uszyta z trzech warstw z gęstej tkaniny poliestrowej odpowiada mniej więcej maseczce chirurgicznej.
Wskazał, że z maseczki jednorazowej można korzystać maksymalnie do 4 godz., bo kiedy staje się wilgotna, jest coraz bardziej nieprzepuszczalna, więc coraz więcej powietrza przechodzi bokiem i powinno się ją wyrzucić.
Powiedział, że maseczki w pewnym sensie zastępują odległość.
Wiemy, że w przypadku koronawirusów stanie w odległości powyżej 2 metrów powoduje, że kropelki wydzielin, wydostające się z dróg oddechowych, do drugiej osoby nie dolatują. W związku z tym uważa się, że założenie maseczki chirurgicznej jest odpowiednikiem dwóch metrów odległości. Oczywiście nie jest tak, że nic do nas nie doleci, ale doleci na tyle mało, że nie prowadzi do zakażenia
— wyjaśnił.
Podkreślił, że w związku z nowymi wariantami wirusa nasza ostrożność powinna być wzmożona.
Są one bardziej zaraźliwe, to znaczy, że do zakażenia wystarcza mniejsza liczba cząsteczek. W związku z tym, co wcześniej nas zabezpieczało, teraz może okazać się niewystarczające
— ocenił prof. Kuchar.
gah/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/540661-eksperci-zgodni-ws-wprowadzania-obostrzen-decyzje-sa-dobre