„Czy wybitny czarnoskóry aktor urodzony, dajmy na to w Krakowie, może zagrać Kazimierza Wielkiego albo Adama Mickiewicza? Nie ukrywam, że nie miałbym nic przeciwko takiemu eksperymentowi” – pisze Jakub Majmurek na łamach „Krytyki Politycznej”.
Krytyk odnosi się do sprawy nowego serialu nt. Anny Boleyn, który wyprodukuje brytyjski Channel 5. W rolę drugiej żony Henryka VIII wcieli się czarnoskóra aktorka Jodie Turner-Smith.
Majmurek przywołuje przykłady kontrowersyjnych sytuacjami, w których postacie o białym kolorze skóry mieli zagrać lub zagrali czarnoskórzy aktorzy. Nie widzi w tym żadnego problemu.
Trudno o racjonalny argument, dlaczego utalentowani czarni aktorzy nie powinni mieć szansy, by odtwarzać np. Hamleta albo Ryszarda III. Na scenie teatru mamy przecież oglądać nie aktora z jego prywatnymi cechami – takimi jak właśnie kolor skóry – ale postać, którą buduje za pomocą swojego aktorskiego warsztatu, który jest mistrzowski, dobry lub słaby niezależnie od koloru skóry. Gdy oglądam wspomnianą Okonedo w The Hollow Crown, widzę świetnie zbudowaną postać Małgorzaty, nie czarną aktorkę
– czytamy.
Odnosi się też do sytuacji, w których biali aktorzy odgrywający historyczne role, też nie pasowali do pierwowzorów swoich postaci.
Przykłady? By pozostać przy Tudorach: w czwartym sezonie serialu Dynastia Tudorów (2007–2010) Henryka VIII w ostatniej dekadzie życia ciągle gra smukły Jonathan Rhys Meyers, choć Henryk VIII zmagał się wtedy z bardzo poważną otyłością, która – razem z ciągle odnawiającą się raną na nodze – praktycznie uniemożliwiała mu normalne poruszanie. Mark Rylance w Wolf Hall (2015) w roli Thomasa Cromwella wygląda raczej jak konsultant polityczny ze współczesnego Londynu lub Waszyngtonu niż jak ciężki, zwalisty mężczyzna z portretu Holbeina. Mimo braku fizycznego podobieństwa do znanych przedstawień wybitnego ministra Henryka VIII Rylance tworzy wybitną kreację
– pisze Majmurek.
Sama Anna Boleyn odtwarzana była przez bardzo różne aktorki, niekoniecznie pochodzące z Anglii, obsadzane raczej na podstawie wyobrażeń epoki na temat tego, jak powinna wyglądać zdolna uwieść króla i widza gwiazda filmowa, nie podobieństwa do historycznych opisów i portretów Boleyn
– dodaje.
Czarnoskórzy Kazimierz Wielki i Adam Mickiewicz
Następnie przekonuje, że z powodu sytuacji demograficznej również Polska będzie z czasem musiała przyjąć imigrantów o innym niż biały kolorze skóry, co spowoduje zmianę sytuacji społecznej w naszym kraju.
Jego zdaniem, nasza kultura będzie musiała przystosować się do nowej sytuacji, a w związku z tym, ważne postaci polskiej historii mogliby zagrać czarnoskórzy aktorzy. Przywołuje tu np. postać Kazimierze Wielkiego. Zdaniem Majmurka, rolę ostatniego króla z dynastii Piastów mógłby z powodzeniem odtworzyć artysta o innym niż biały kolorze skóry.
Kultura, w tym kino, telewizja i teatr, będą musiały na to reagować. Także twórcy historycznych produkcji będą musieli sobie zadać pytanie, jak pokazać polską historię wieloetnicznemu polskiemu społeczeństwu. Czy wybitny czarnoskóry aktor urodzony, dajmy na to w Krakowie, może zagrać Kazimierza Wielkiego albo Adama Mickiewicza? Nie ukrywam, że nie miałbym nic przeciwko takiemu eksperymentowi – w przyszłej wielorasowej Polsce czarny Kazimierz Wielki na ekranie mógłby się okazać naprawdę świetnym pomysłem
– przekonuje dziennikarz.
mly/krytykapolityczna.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/539770-publicysta-kp-moze-czarnoskory-kazimierz-wielki