Wejść na Śnieżkę w szortach, zanurkować pod lód w przeręblu. Coraz więcej jest zwolenników przeżyć ekstremalnych. Morsowanie górskie wkracza do Polski. Zwolennicy mówią o przesuwaniu granic ludzkich możliwości. A krytycy – o plenerowych wariatach.
To prawdziwe szaleństwo. Nigdy tak nie było. Na drodze do wodospadu Podgórnej tworzą się w weekendy korki. Ludzie przyjeżdżają z całej Polski, by wskoczyć na chwilę do górskiego potoku. Czasem pierwszy i ostatni raz w życiu, bo chodzi o to, by zaliczyć doświadczenie morsowania. Zrobią potem słitfocię, wstawią na media społecznościwe i czują się dowartościowani
– mówi mi Anna Kurowska z Przesieckiego Klubu Morsa.
Ta masowość niespecjalnie ją zachwyca. Kiedy kilkanaście lat temu wraz z grupą znajomych zaczęła morsować w malowniczej scenerii…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 5,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/539496-inwazja-snieznych-morsow