Nie ustaje oburzenie na słowa dziennikarza Jarosława Kuźniara, który nazwał dzieci z wadami genetycznymi „karykaturami człowieka”.
Co się stało?
Kuźniar chciał pospiesznie się przyłączyć do zaaranżowanych ataków na rzeczniczkę Ministerstwa Sprawiedliwości Agnieszkę Borowską.
Borowska reprezentowała niezwykle ważny projekt nowelizacji ustawy o wsparciu kobiet w ciąży i rodzin „Za życiem”. Zmiany mają dotyczyć hospicjów perinatalnych w celu pomocy matkom dzieci z wadami genetycznymi.
Niektóre z jej wypowiedzi zostały wyrwane z kontekstu, poprzez co w jej kierunku potoczyła się lawina nienawiści, próbując przedstawić ją jako osobę niezainteresowaną cierpieniem matek rodzących chore dzieci.
Były dziennikarz TVN nie chciał przegapić takiej okazji i również napisał w mediach społecznościowych status przeciwko Borowskiej. Poszedł jednak o krok dalej, niż powinien i powiedział opinii publicznej o sobie o wiele więcej, niż chciał.
„Szanowna rzeczniczko, te Narodowe Płakalnie dla matek, które zmusiliście do urodzenia karykatur człowieka będą w każdym województwie, mieście, gminie czy tylko przy resorcie niesprawiedliwości?”, był to komentarz, który miał zabrzmieć sarkastycznie, ale ostatecznie tylko zaszokował bezdusznością dziennikarza.
Wielu już próbowało wytłumaczyć Kuźniarowi, że język, którym się posługuje jest tym samym językiem, którego używali Niemcy w czasie II wojny światowej, kiedy organizowali likwidację osób niepełnosprawnych. Niestety to zbytnio nie pomogło. Do tej pory nie przeprosił za upokarzające słowa skierowane przeciwko chorym dzieciom i ich rodzinom.
Prawdopodobnie nie może zrozumieć, dlaczego to, co mówi, jest tak brzydkie, ponieważ przekazuje myśli własnego środowisko, tego samego, które popiera Strajk kobiet.
Chodzi o tę samą mentalność, która dostrzega wartość człowieka wyłącznie za pomocą logiki utylitaryzmu. Zgodnie z tą logiką życie jest warte tylko tyle, na ile jest „użyteczne”. Życie, które nie jest „użyteczne” pod względem przyjemności fizycznej i psychicznej - nie jest warte kontynuacji.
I dlatego Joanna Senyszyn bez problemu może powiedzieć, że chore dzieci należy uśpić.
Dlatego Maciej Gdula może powiedzieć (parafrazuję jego słowa), że jeśli osoba nie może się sama odżywiać, to ją kwalifikuję do eutanazji. Dlatego Kuźniar nazywa chore dziecko karykaturą i nie rozumie, na czym polega problem.
CZYZTAJ TAKŻE Winnicki odpowiada na szokujące słowa Gduli o Polaku z Plymouth: „Politycy lewicy empatyczni tradycyjnie, jak NKWD”
To, co dzieje się w Polsce, to coś znacznie więcej niż tylko konflikt polityczny. To konflikt między dwoma przeciwstawnymi poglądami na człowieka, dwiema wizjami wartości życia, które wychodzą z zupełnie różnych pozycji.
Brzmi przesadnie? Może, ale każdego dnia otrzymujemy coraz więcej informacji, które potwierdzają tę teorię.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/537856-kuzniar-tylko-powiedzial-co-mysli-jego-srodowisko