Jak informuje niemiecki dziennik „Tagesspiegel”, Polska radzi sobie ze zdalnym nauczaniem lepiej niż w Niemcy czy Francja. Nie mogło zabraknąć jednak słów krytyki. W gazecie stwierdzono, że „programy edukacyjne w państwowej telewizji są propagandowym instrumentem PiS”.
CZYTAJ TAKŻE:
Nauka zdalna w czasie pandemii
Autor tekstu Christoph von Marschall zwrócił uwagę, że nauka zdalna w Polsce nie wywołała tak wielkiej rewolucji, jak mogłoby się wydawać. Dodał, że w nauka zdalna w Niemczech wygląda inaczej. Najczęściej przybiera formę zadań wysyłanych przez nauczycieli, które uczniowie sami rozwiązują w domach.
Marschall podał także konkretne przykłady zdalnej edukacji w Polsce dodając, że dla uczniów niewiele się zmieniło.
Zosia z Wrocławia zaczyna lekcje codziennie o 7.30, tak jak przed koronawirusem. Jedyną różnicą jest to, że zasiada przy laptopie, zamiast w sali lekcyjnej. Obecność jest kontrolowana online
— napisał, powołując się na informacje od 14-latki. Nastolatka dodała, że różnice w nauczaniu zdalnym a tradycyjnym zależą od przedmiotu, ale jej samej najbardziej brakuje kontaktu z rówieśnikami. Dziennikarz zwrócił uwagę na to, że zdalnie prowadzone są także lekcje wychowania fizycznego.
Działania MEN
Dziennikarz zwrócił też uwagę na działania resortu edukacji. Przypomniał, że MEN, już w marcu 2020 r. rozpoczął przygotowania do nauczania zdalnego, a dodatkowe środki przeznaczono na laptopy, które wypożyczane są uczniom z biedniejszych rodzin, oraz na szkolenie nauczycieli.
Roksana Tołwińska, szefowa departamentu odpowiedzialną za podstawy programowe w ministerstwie edukacji narodowej, pytana o to, czy „Polska nie ma problemów, o których stale mówi się w Berlinie: wolnego internetu, przeciążonych platform do nauczania, braków technicznych u nauczycieli i uczniów, ochrony danych, przeciążonych rodziców, którzy muszą pomagać dzieciom, co negatywnie odbija się na ich pracy zawodowej” podkreśliła, że zadaniem resortu jest „zabezpieczenie możliwości nauczania, a nie szukanie usprawiedliwień, dlaczego coś nie działa”.
Jednocześnie przyznała, że w Polsce też nie wszystko funkcjonuje. Niektórzy uczniowie nie nadążają, a inni wagarują. Na obszarach wiejskich czasami zawodzi internet.
Propaganda w telewizji?
Marschall pokusił się także o ocenę programów edukacyjnych oferowanych przez Telewizję Polską. Stwierdził, że to „zaminowany teren”.
Państwowe stacje uważane są w Polsce za instrument rządzącej narodowo-populistycznej partii PiS, a nie za neutralne placówki
— oświadczył autor dodając, że „krytycy wskazywali na groźbę dostosowania programów nauczania do ideologii PiS”.
wkt/dw.com
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/537161-polska-lepsza-w-zdalnym-nauczaniu-niz-niemcy