Podczas konferencji prasowej w dniu 15 stycznia minister rodziny Marlena Maląg podała, że liczba dzieci oddawanych do żłobka w Polsce w roku 2020 wyniosła 25,5%, co stanowi dwukrotny wzrost względem 12,4% w roku 2015. Na tworzenie i utrzymanie żłobków w ramach programu „Maluch+” przekazano w tym czasie 2,1 mld zł. Powstało ok. 200 000 nowych miejsc. Ale czy jest się z czego cieszyć?
CZYTAJ WIĘCEJ: Od 2015 r. użłobkowienie w Polsce wzrosło dwukrotnie. Maląg: Zostało utworzonych niemal 200 tys. miejsc opieki dla najmłodszych
PROGRAM „MALUCH+”
Od roku 2015 rząd Zjednoczonej Prawicy wprowadził szereg dobrych posunięć prorodzinnych, w tym programy 500+ oraz Mama 4+. W roku 2017 rozpoczęto Resortowy program rozwoju instytucji opieki nad dziećmi w wieku do lat 3 „MALUCH+”. Wspiera on rozwój żłobków, klubów dziecięcych i miejsc u dziennych opiekunów. Ma to pomóc w aktywizacji zawodowej matek małych dzieci. W programie czytamy: „Wzrost dostępności miejsc opieki przyczynia się nie tylko do zwiększenia odsetka dzieci objętych opieką, ale także umożliwia łączenie życia zawodowego z rodzinnym i pozwala na zwiększenie zatrudnienia, zwłaszcza kobiet”. Tylko czy sama idea „aktywizacji zawodowej kobiet” ma sens wobec matek malutkich dzieci?
Musimy pamiętać, że w ramach UE w 2002 roku opracowano tzw. Strategię Barcelońską, która przewiduje dążenie, aby „użłobkowienie” dzieci do lat trzech wynosiło 33%. Polska przyłączyła się do tego jeszcze za poprzedniej koalicji rządowej, natomiast plan ten został w 2017 roku wpisany w Strategię Odpowiedzialnego Rozwoju Polski.
LIST OTWARTY W SPRAWIE OPIEKI NAD DZIEĆMI DO LAT 3
W roku 2018 z inicjatywy Związku Dużych Rodzin powstał „List Otwarty w sprawie opieki nad dziećmi do lat 3” – skierowany do Premiera, Posłów i Senatorów, podpisany przez 50 lekarzy i psychologów polskich (wraz z listą sygnatariuszy jest on dostępny pod adresem.
List zwraca uwagę, że polityka aktywizacji zawodowej matek małych dzieci prowadzi do szkód w procesie wychowawczym. Zdaniem autorów budzi niepokój fakt, iż program zachęca jednostki samorządu terytorialnego do tworzenia nowych miejsc dla dzieci w żłobkach i deklaruje gotowość do finansowania tego zadania (wiemy z informacji wyżej, że tak się stało). Autorzy wskazują, iż:
Wczesne dzieciństwo to kluczowy okres w rozwoju każdego człowieka. Jakość doświadczeń z tego okresu przekłada się bezpośrednio na sposób funkcjonowania przez całe życie. Współczesna wiedza pedagogiczna, psychologiczna, neuropsychologiczna i medyczna oparta o wyniki wielu badań naukowych, nie pozostawia wątpliwości, iż narażenie dziecka, zwłaszcza w pierwszych latach życia, na działanie niekorzystnych dla rozwoju czynników, skutkuje trwałymi, często nieodwracalnymi trudnościami w jego przyszłym funkcjonowaniu, a także w jego zdrowiu (w tym także zdrowiu psychicznym).
To są podstawy wiedzy o wychowaniu! Powinniśmy więc dążyć, aby małe dziecko było w domu ze swoją mamą. Ma to też kolosalny wpływ na jego przyszłość:
W rozwoju dziecka do lat trzech kluczową rolę pełni przywiązanie do matki, a także do ojca. Bezpieczna więź z bliską, znaną i kochaną dorosłą osobą stanowi fundament dla poczucia wartości, obrazu siebie i świata, kształtowania zainteresowania otoczeniem, gotowości do uczenia się i późniejszego wchodzenia w życie społeczne i kształtowania własnych relacji rodzinnych w dorosłości.
Jeśli więc chcemy docelowo mieć zdrowe społeczeństwo, to trzeba stworzyć malutkim dzieciom jak najlepsze warunki wychowawcze i zdrowotne. Czyli promować pozostawanie mam w domu. Jednak, jak piszą:
Niestety, wciąż brak rozwiązań wspierających rodziców, którzy sami chcą wychowywać swoje potomstwo. Państwo nie wspiera ekonomicznie najkorzystniejszego z punktu widzenia rozwoju dziecka rozwiązania. (…) Młodym i niedoświadczonym rodzicom przedstawia się ofertę opieki żłobkowej jako pozytywną, pożądaną i rozwijającą dziecko, nie wspominając o potencjalnie negatywnych jej skutkach.
Autorzy podkreślają, że chociaż część rodzin potrzebuje miejsc opieki pozarodzinnej, to oddawanie dziecka do żłobka nie powinno być faworyzowane przez państwo. Postulują więc, że aby zagwarantować najbardziej odpowiednią opiekę nad dziećmi do lat 3, niezbędne jest potraktowanie samodzielnej opieki rodziców nad najmłodszymi dziećmi jako najlepszego rozwiązania. Przy czym wymagałoby to finansowego równouprawnienia. Koszt budowy miejsca w żłobku to ok. 20000 zł a utrzymanie miesięczne dziecka kosztuje około 1000 zł. W takiej sytuacji okazuje się, że:
Rodzic rezygnujący z pracy zarobkowej, by pracować przy wychowaniu malucha jest dyskryminowany, choć jego wybór w perspektywie długofalowej jest społecznie korzystny. Jednym ze sposobów wsparcia prawa rodziców do wyboru osobistej formy wychowania mógłby być bon opiekuńczo-wychowawczy, należny rodzicowi w przypadku rezygnacji z pracy w celu opieki nad dzieckiem do lat trzech.
Sygnatariusze listu wyrazili nadzieję, że głos środowisk zajmujących się zdrowiem fizycznym i psychicznym oraz wychowaniem małych dzieci zostanie zauważony i uwzględniony, zaś państwo będzie przede wszystkim wspierać rodziców chcących zapewnić najlepszą opiekę swoim dzieciom w domach rodzinnych. Niestety głos ten nie znalazł zrozumienia u rządzących. Polska realizuje dalej szkodliwą Strategię Barcelońską i doszła już do ponad 25% „użłobkowienia”.
INNE WAŻNE GŁOSY WS. WPŁYWU ŻŁOBKÓW NA DZIECI
Kilka lat temu Dorota Łosiewicz opublikowała w tygodniku „Sieci” (nr 22/2013) niezwykle cenny i udokumentowany naukowo artykuł pt. „Stres żłobkowy”. Oto kilka zdań z tej publikacji:
Badania naukowców nie pozostawiają wątpliwości: dzieci do trzeciego roku życia odseparowane od mam i oddane pod opiekę instytucjonalną narażone są na głębokie cierpienie, obciążające ich kruchą psychikę.
Badając w mózgach maluchów poziom kortyzolu, hormonu stresu, podczas i po pobycie w żłobku, stwierdzono jego niebezpiecznie wysokie stężenie, wielokrotnie przekraczające normę. Co gorsza, ten wysoki poziom kortyzolu utrzymywał się w domu, po powrocie ze żłobka.
Nawet najlepszy żłobek, dobrze wyposażony i zatrudniający wykształcony i zaangażowany personel, nie jest w stanie zastąpić zindywidualizowanej relacji rodzic-dziecko w bezpiecznym, stałym otoczeniu domowym.
Wielki dorobek w badaniu tematu opieki nad małymi dziećmi ma Christa Meves, niemiecka psychoterapeutka dzieci i młodzieży, autorka książek. W publikacji Risiko Krippenbetreung (Ryzyko opieki żłobkowej) podkreśla, że oddawanie dziecka do żłobka w pierwszych trzech latach życia jest nienaturalnym, sztucznym zjawiskiem wynikającym z polityki, gospodarki i nacisków feministycznych, ale bez myślenia o dobru dzieci. Malutkie dziecko potrzebuje przede wszystkim obecności matki, jej pełnej miłości i psychicznego zrozumienia. Meves ostrzega, jakie typowe konsekwencje w rozwoju dziecka grożą z powodu oddawania malucha do żłobka: w wieku szkolnym niepokój, agresja, pasywność twórcza; w nastoletnim depresje, nałogi. W książce “Es geht um unsere Kinder” (Chodzi o nasze dzieci) Meves pisze:
Rozprzestrzenione na całym świecie choroby psychiczne, objawiające się jako depresja nerwowa, jak też zagubienie (nieopanowanie) nerwowe są wynikiem zbyt nienaturalnego obchodzenia się z niemowlętami i małymi dziećmi, które odstaje od normalnych warunków opieki i rozwoju. To dowodzi, że tutaj należy szukać decydującego czynnika dla słabych, nieudolnych życiowo nerwowych struktur charakteru.
Czyż nie nasuwa się podejrzenie, że tu widzimy jedną z przyczyn np. współcześnie obserwowanego bardzo niepokojącego zjawiska tzw. „śnieżynek”?
Wspomnijmy jeszcze, że cenne informacje nt. wpływu żłobków na rozwój dzieci przynosi (na str. 46-49) Raport Instytutu Ordo Iuris: Opieka nad dziećmi do 3. roku życia w Polsce i na świecie. Aspekty prawne, ekonomiczne i społeczne (2018).
CIEKAWOSTKA: KOMENTARZE CZYTELNIKÓW PORTALU WPOLITYCE.PL!
Jeśli zajrzymy na Forum dyskusyjne wpolityce.pl pod informacją o wzroście „użłobkowienia”, możemy tam znaleźć szereg ciekawych myśli. Zdecydowana większość czytelników pokazuje silną dezaprobatę dla tego kierunku działań. Oto przykłady ich wypowiedzi:
Opiekowałam się kiedyś niespełna dwuletnią dziewczynką. Gdy mama wychodziła do pracy, dziewczynka siedziała przy drzwiach, nie chciała się stamtąd ruszyć i płakała. A co dopiero musi czuć takie maleństwo w żłobku, oderwane nie tylko od matki, ale i własnego domu. Wolę żyć skromniej, ale zapewnić dziecku poczucie bezpieczeństwa i nie krzywdzić żłobkiem.
Szkoda, że nie wspieramy mam, które chcą opiekować się dziećmi w domu. Jak mówią słowa piosenki z mojego dzieciństwa „dobrze w domu być z mamą i wieczorem i rano …”
To wcale nie jest powód do dumy, że 200 tys. maluchów, które na tym etapie rozwoju najbardziej potrzebują swojej mamy zostają od nich oderwane. (…) Smutną prawdą jest to, że potem w życiu tych dzieci pojawią się tego konsekwencje.
Wzrost „użłobkowienia” to kompromitacja dla rządzących, a nie powód dumy. To ma być prawica?
Oszałamiające ilości. Oszałamiająca kasa. A czy szanowni rządzący raczyli policzyć jaką kasę będą musiały wyłożyć kolejne pokolenia na opiekę psychiatryczną dla użłobkowionych (tfu ale słowo) dzieci???
To matki, które pragną pozostać w domu ze swoimi dziećmi potrzebują wsparcia, także finansowego, docenienia swojej ogromnej pracy. Żłobki to nic dobrego.
CZY WIĘC WZROST „UŻŁOBKOWIENIA” TO JEST DOBRA WIADOMOŚĆ?
Absolutnie nie ma się z czego cieszyć! To fatalna wiadomość, że dwa razy więcej dzieci codziennie odrywanych jest od swoich matek i zabieranych ze swoich domów! O 200 000 dzieci więcej niż 5 lat temu…
Potrzeba zmienić filozofię patrzenia na rolę matki w domu! Przypomnieć myśl Jana Pawła II, który w adhortacji Familiaris consortio postulował:
„Należy ponadto przezwyciężyć mentalność, według której większy zaszczyt przynosi kobiecie praca poza domem, niż praca w rodzinie. Wymaga to jednak, by mężczyźni poważali i miłowali kobietę z całym szacunkiem dla jej godności, i aby społeczeństwo stwarzało i rozwijało warunki sprzyjające pracy domowej” (FC 23).
Maluch+ jest to „program rozwoju instytucji opieki nad dziećmi”. Tymczasem Polsce potrzeba stworzenia programu rozwoju opieki nad dziećmi! Głównym założeniem winno być promowanie pozostawania matek z dziećmi w domu. Malutkie dziecko powinno być z mamą w domu – to jest najlepsze dla jego harmonijnego rozwoju!
Aktywizacja zawodowa kobiet mających malutkie dzieci jest kierunkiem błędnym! Nie wypędzajmy matek do pracy a dzieci do żłobka! Takie krótkowzroczne myślenie zaburza kształtowanie osobowości dziecka i stabilnej psychiki. Oby nasi rządzący sięgnęli po to niezwykle ważne przesłanie i zrezygnowali z tak szkodliwej Strategii Barcelońskiej!
Od 2018 r. roczny budżet programu Maluch+ zwiększał się ze 151 mln zł do obecnych 450 mln zł. Koszt stworzenia nowego miejsca w żłobku przekracza już 30000 zł. Nie wydawajmy pieniędzy na coś, co jest szkodliwe! Wydaje się, że liczba miejsc realnie potrzebna w żłobkach – czyli dla rodzin, które naprawdę nie mają innego wyjścia – jest wielokrotnie mniejsza niż te nieszczęsne 33%.
Poza tym obecny system to jest prawdziwa nierówność społeczna! Matka, która oddała dziecko do żłobka, dostaje w pracy pensję i do tego państwo opłaca opiekę nad jej dzieckiem (ok. 1000 zł/m-c). Matka w domu opiekuje się dzieckiem za darmo i jeszcze rodzina gimnastykuje się jak przeżyć z jednej pensji. Dlatego właściwym rozwiązaniem byłby właśnie powszechny bon opiekuńczo-wychowawczy, który rodzina mogłaby wydać na własną opiekę w domu lub na opłacenie żłobka.
Malutkie dzieci proszą: „Mamo, zostań ze mną w domu! Tato, nie wysyłaj mamy do pracy!”
dr Piotr Wołochowicz, Dyrektor Fundacji Misja Służby Rodzinie, autor (wraz z żoną, śp. Mariolą Wołochowicz) kilkunastu książek o małżeństwie i rodzinie.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/536682-wolochowicz-czy-cieszyc-sie-ze-wzrostu-uzlobkowienia